Lech wraca na tarczy z Bazylei. Linetty wyleciał z boiska

Piłka nożna
Lech wraca na tarczy z Bazylei. Linetty wyleciał z boiska
fot. Cyfrasport

Lech Poznań przegrał na wyjeździe z FC Basel 0:2. Mistrzowie Polski do momentu, gdy czerwoną kartkę obejrzał Karol Linetty prowadzi dość wyrównaną grę ze szwajcarskim potentatem. Gole dla gości padły w 55. minucie po uderzeniu Bjarnasona oraz w 89. minucie po strzale Embolo. Kolejorz zajmuje w swojej grupie trzecie miejsce.

Kolejny przeciętny mecz Lecha, który już po raz trzeci w tym sezonie uległ FC Basel. O ile przed dwoma miesiącami poznaniacy przeciwko Szwajcarom zagrali dwa niezłe spotkania, tak w czwartkowy wieczór trudno było znaleźć pozytywne akcenty w ich postawie.

 

Do przerwy spotkanie toczyło się w dość wolnym tempie. Gospodarze stwarzali nieco więcej sytuacji, ale nie na tyle groźnych, by zaskoczyć dobrze dysponowanego Macieja Gostomskiego. Bramkarz "Kolejorza" wykazał się niezłą intuicją w 33. min broniąc nogami strzał Breela Embolo, który łatwo ograł w polu karnym Paulusa Arajuurego.

 

Podopieczni Macieja Skorży w ofensywie prezentowali się bardzo słabo. Mało widoczny był Dawid Kownacki, który przez 45 minut był schowany gdzieś pomiędzy obrońców drużyny z Bazylei. 18-letni napastnik miał jedną szansę, lecz jego strzał głową poszybował nad poprzeczką.

 

Druga odsłona zaczęła się fatalnie dla gości. Nieodpowiedzialnie zachował się Karol Linetty, który na środku boiska ostro potraktował Birkira Bjarnasona. Pomocnik Lecha miał już na koncie żółty kartonik i po tym starciu, bośniacki arbiter odesłał go do szatni.

 

Lechici przez ponad 40 minut musieli grać osłabieni, lecz krótko po zejściu Linettiego, mogli objąć prowadzenie. Po podaniu Macieja Gajosa, Kasper Hamalainen trafił do siatki, ale był na minimalnym spalonym. Trzy minuty później to Szwajcarzy cieszyli się z bramki. Bardzo długie podanie Waltera Samuela trafiło do Bjarnasona, a blondwłosy Islandczyk wykorzystał niemrawe zachowanie Marcina Kamińskiego i trochę szczęśliwie pokonał Gostomskiego.

 

Poznaniacy nie mieli atutów w ofensywie, by skutecznie odpowiedzieć rywalom. Szwajcarzy usatysfakcjonowani prowadzeniem grali już na pół gwizdka. W końcówce meczu piłkarze Lecha nawet uzyskali lekką przewagę, ale prawie w ogóle nie oddawali strzałów na bramkę Tomasa Vaclika.

 

W ostatniej minucie gospodarze przeprowadzili kapitalną akcję, w której wręcz "rozklepali" poznańską defensywę, a Breel Embolo dopełnił tylko formalności. Po dwóch kolejkach mistrz Polski ma jeden punkt na koncie. Za trzy tygodnie na wyjeździe lechici zagrają z Fiorentiną.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Urs Fischer (trener FC Basel): Lech był bardzo dobrze zorganizowany, nawet z 10 zawodnikami na boisku. Mieliśmy dużo cierpliwości, szukaliśmy optymalnych rozwiązań. Strzelenie bramki na 1:0 było kluczowym momentem spotkania. Wtedy na boisku wytworzyło się więcej przestrzeni i grało nam się o wiele lepiej. Po czerwonej kartce Lech grał systemem 4-4-1. Jeżeli ktoś myśli, że było nam łatwiej, to jest w wielkim błędzie. Pod względem taktycznym moja drużyna wyglądała bardzo dobrze, a nie zmienia się dobrze funkcjonującej maszyny. Dlatego więc niechętnie zmieniałem zawodników na boisku.

 

Maciej Skorża (trener Lecha Poznań): Trzeba stwierdzić, że FC Basel wygrał zasłużenie, był lepszy od nas. Osobiście mam żal i poczucie niedosytu, że nie udało nam się rozegrać tego meczu do końca w pełnym składzie. W pierwszej połowie odpieraliśmy ataki Szwajcarów, w drugiej natomiast planowaliśmy zaatakować. Gra w dziesięciu przeciwko gospodarzom była dla nas zbyt trudnym zadaniem. Nasza siła ofensywna nie była wystarczająca na dzisiejszego przeciwnika.

 

W składzie mojego zespołu wystąpiło wielu chłopaków, którzy dopiero doświadczają Ligę Europy pierwszy lub drugi raz w życiu. Liczyłem na ich młodość i kreatywność - udało się jednak tylko raz - kiedy Darko Jevtic stworzył groźną sytuację podbramkową. Na więcej nas nie było stać. W obecnej sytuacji dwa najbliższe mecze wyklarują naszą sytuację w grupie. Jeżeli chcemy jeszcze liczyć się w walce o awans, musimy wspiąć się na wyżyny i zdobywać punkty z Fiorentiną.

 

FC Basel - Lech Poznań 2:0 (1:0)

 

Bramki: Birkir Bjarnason (55'), Breel Embolo (90') Sędzia: Ognjen Valjic (Bośnia i Hercegowina) Widzów: 19 tys.

 

FC Basel: Tomas Vaclik – Taulant Xhaka, Marek Suchy, Walter Samuel, Michael Lang – Luca Zuffi, Mohamed Elneny, Birkir Bjarnason, Davide Calla (Shkelzen Gashi) - Breel Embolo, Marc Janko

 

Lech: Maciej Gostomski – Kebba Ceesay, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Tamas Kadar – Dariusz Formella, Abdul Aziz Tetteh, Darko Jevtic (54' Łukasz Trałka), Karol Linetty, Maciej Gajos (69' Gergo Lovrencsics) – Dawid Kownacki (46' Kasper Hamalainen)

 

Żółte kartki: Walter Samuel - Karol Linetty

 

Czerwona kartka: Karol Linetty (za dwie żółte 49')

A.J., Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze