Ronaldo w Orlando? Trzeba mieć fantazję i miliony
Właściciel klubu Orlando City, brazylijski biznesmena Flavio Augusto Da Silva powiedział w rozmowie z dziennikiem "Marca", że chciałby w swojej drużynie Cristiano Ronaldo, najlepiej przed najbliższym sezonem.
Brazylijski biznesmen (numer 121. na liście najbogatszych Brazylijczyków magazynu "Forbes", z majątkiem szacowanym na 446 mln dolarów) stwierdził w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem, że jest fanem Cristiano Ronaldo i podpisałby z nim kontrakt bez zastanowienia.
Da Silva zdecydowanie woli Portugalczyka niż Argentyńczyka (ciekawe, czy przemawia tutaj tradycyjna, futbolowa rywalizacja między największymi potęgami w Ameryce Południowej?).
Fizycznie jest bardziej kompletny niż Leo Messi. Poza tym Ronaldo wypada w MLS dużo lepiej marketingowo niż Argentyńczyk. Chcielibyśmy podpisać z nim kontrakt przed kolejnym sezonem. Wielokrotnie słyszeliśmy, że byłby skłonny zagrać w Stanach Zjednoczonych - dodaje Da Silva.
Orlando to jeden z najmłodszych klubów w MLS, powstały w listopadzie 2013 roku. Pierwszy sezon dla piłkarzy z Florydy był rozczarowujący - zajęli dopiero 16. miejsce w stawce 21 zespołów. W składzie jest już jeden były wielki gwiazdor Realu Madryt, Brazylijczyk Kaka, więc zapowiedzi o chęci sprowadzenia Ronaldo to nie muszą być czcze przechwałki.
Na pewno jednak nie uda się to przed najbliższym sezonem. Portugalczyk ma dopiero 30 lat, jest w świetnej formie (niedawno strzeił 500. gola w karierze) i ma jeszcze sporo do udowodnienia w Europie. Do USA może się wybrać na sportową emeryturę, jak robili to inni, chociażby David Beckham, David Villa, czy Thierry Henry. Wtedy na pewno rozważy grę w Orlando, bo Floryda ma dla swoich rezydentów bardzo korzystne stawki podatkowe.
Na razie na radarze klubów MLS znalazł się inny zawodnik Primera Division, o dużo mniej gorącym nazwisku. Aritz Aduriz z Athletic Bilbao jest podobno obserwowany przez New York FC i Los Angeles Galaxy.
Komentarze