Magiera: Koniec pomarańczowego szaleństwa

Siatkówka
Magiera: Koniec pomarańczowego szaleństwa
fot. PAP

Rosja ze złotym medalem, Holandia ze srebrnym, Serbia z brązowym. Reprezentacja Polski sklasyfikowana została ostatecznie na ósmym miejscu. Najlepszą zawodniczką tegorocznych Mistrzostw Europy wybrana została reprezentantka Rosji Tatiana Koszeliewa. Tak w wielkim skrócie wyglądał belgijsko-holenderski Eurovolley 2015.

Trzeba przyznać, że w holenderskiej części Mistrzostw Europy organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Tak w Apeldoorn jak i w Rotterdamie udało im się wypełnić trybuny niemalże do ostatniego miejsca. To było prawdziwe pomarańczowe szaleństwo napędzane cały czas przez znakomicie grającą reprezentację Holandii. Mecze gospodyń miały dodatkową oprawę, która była żywą kalką meczów reprezentacji Polski siatkarzy podczas ubiegłorocznego mundialu. Te same zabawy, te same animacje, te same konkursy, Fun TV, a nawet muzyka towarzysząca rozgrzewającym się drużynom była niemalże identyczna. Do tego jeszcze podczas ceremonii powitania reprezentacji hymn narodowy był wykonywany a’capella…

Czy Nawrocki powinien utrzymać posadę? Kibice podzieleni


– Nie ma się co dziwić – przyznał w czasie komentowania finałowego meczu mistrzostw Wojciech Drzyzga. – Jak się uczyć i coś powielać, to od najlepszych.


Holenderscy kibice pokazali, że doskonale czują sport. Nie gwizdali, ani nie buczeli podczas zagrywki przeciwnika, co więcej – potrafili docenić brawami dobrą akcję drużyny przeciwnej. Za to należą im się nie tylko brawa, ale też duży szacunek.

 

"Polska, biało-czerwoni"

Brawa należą się też kibicom, którzy przyjechali do Apeldoorn i Rotterdamu z Polski, bądź też są Polakami, którzy na stałe mieszkają w Holandii. Podczas meczu z Białorusią było ich około 600, podczas ćwierćfinałowego spotkania z Holandią trochę mniej. Zawodniczki czuły ich wsparcie, bo mimo iż byli w zdecydowanej mniejszości było ich słychać doskonale. – Wielkie podziękowania dla tych ludzi za doping – powiedziała libero reprezentacji Polski Paulina Maj Erwardt. – Stworzyli super atmosferę. Szkoda tylko, że nie udało nam się odwdzięczyć im za doping naszym awansem do półfinału.

 

Poniżej możliwości…

No właśnie. Tylko w tym miejscu trzeba sobie zadać pytanie, czy na ten półfinał było nas stać? Same zawodniczki zgodnie mówiły po porażce z Holandią o ogromnym niedosycie, ale tak naprawdę każda z nich powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, czy na pewno zrobiła wszystko, aby w tym półfinale się znaleźć? W przekroju całego turnieju trudno mieć pretensje do wspomnianej wyżej Pauliny Maj, czy Katarzyny Skowrońskiej, która w drugiej fazie mistrzostw chwilami niemalże w pojedynkę biła się z rywalkami. Swoją postawą na boisku z pewnością obroniła się Sylwia Pycia, a także debiutująca w drużynie Kamila Ganszczyk, której wejście na boisko w meczu z Białorusią otworzyło nam drzwi do ćwierćfinału. Pozostałe zawodniczki zagrały w Holandii zdecydowanie poniżej swoich możliwości.

 

Bez ataku, ani rusz

Eurovolley 2015 nie wyznaczył jakiegoś nowego trendu w siatkówce kobiecej, ale dobitnie pokazał, że bez silnych skrzydeł nie ma co myśleć o zawojowaniu świata. Finałowy mecz dobitnie to pokazał. Dwa potężne rosyjskie działa w osobach Tatiany Koszeliewej i Natalii Obmaczajewej w zupełności wystarczyły, aby rozbić defensywę Holenderek, tych samych Holenderek, które dzięki znakomitej grze w ataku swoich skrzydłowych Anny Bujs i Lonneke Sloetjes z przytupem awansowały do finału turnieju. Jak wyglądają w ataku reprezentacje Serbii i Turcji pokazał ich bezpośredni mecz o trzecie miejsce. Jak na tym tle wypada reprezentacja Polski? Wystarczy wrócić pamięcią do ćwierćfinałowego meczu z Holandią w którym nasz zespół miał okazję do wyprowadzenia blisko czterdziestu kontrataków z których skończył może pięć.

 

Drugie mistrzostwa

Belgijsko-holenderskie mistrzostwa przeszły do historii, ale rywalizacja na Kontynencie jeszcze się nie skończyła. Na początku stycznia w Ankarze rozegrany zostanie europejski turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Zwycięzca awansuje na Igrzyska bezpośrednio z Turcji, natomiast drużyny które zajmą drugie i trzecie miejsce dostaną jeszcze szansę na awans z turnieju Interkontynentalnego. W stawce ośmiu drużyn walczących o wyjazd do Brazylii będą także Polki, które awansując do ćwierćfinału ME zapewniły sobie prawo gry w turnieju w Ankarze wypełniając tym samym plan minimum założony przed mistrzostwami. I tak naprawdę, to jedyny plus zakończonych mistrzostw Europy.

Marek Magiera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze