Pindera: Biją się wszędzie

Sporty walki

To jest wyjątkowy bokserski weekend. W Chicago wygrał Andrzej Fonfara, w Wieliczce pod ziemią wraca na ring Krzysztof Zimnoch, a kilka godzin później w Nowym Jorku zobaczymy walki jakich dawno nie było.

A przecież w czwartek, gdzieś tam na końcu świata, w Nowej Zelandii kolejne zawodowe zwycięstwo zaliczył Izu Ugonoh, któremu marzą się sukcesy w wadze ciężkiej. Teraz Izu być może  i Joseph Parker będą pomagać Tysonowi Fury przed jego przełożoną walką z Władimirem Kliczką. A jeszcze nie tak dawno, wspólnie ze swoim kolegą z Nowej Zelandii i jednym z najbardziej obiecujących młodych pięściarzy wagi ciężiej, byli sparingpartnerami Kliczki.


W nocy z piątku na sobotę (naszego czasu) polscy sympatycy boksu żyli już występem Andrzeja Fonfary, który w Chicago porozbijał byłego mistrza świata WBO wagi półciężkiej, Walijczyka Nathana Cleverly. Walka była twarda, wygrana Polaka nieznaczna, ale kolejny krok na drodze do sławy i milionowych honorariów  został zrobiony. W początkowej fazie tego pojedynku lepszy był Cleverly, później do głosu doszedł silniejszy fizycznie i mocniej bijący Fonfara. Taki boks w którym na cios odpowiada się ciosem podoba się na całym świecie, a w USA chyba najbardziej. Walijczyk kończył ze złamanym nosem, uszkodzonym uchem, po ogłoszeniu werdyktu został odwieziony do szpitalu, ale zyskał tym co pokazał chyba więcej niż w wielu innych, wygranych walkach.


A Fonfara jest teraz już bardzo blisko rewanżu z Adonisem Stevensonem, mistrzem WBC, i kolejnej walki o mistrzowski tytuł. To jest jego cel. Musi tylko poprawić obronę, bo Stevenson, podobnie jak inny, wielki mistrz tej kategorii, Rosjanin Siergiej Kowaliow bije znacznie mocniej od Walijczyka.


Bardzo mocno biją też główni aktorzy wielkiej gali w Nowym Jorku. Legendarna Madison Square Garden dziś w nocy będzie wypełniona do ostatniego miejsca, gdy do ringu wyjdą najpierw Roman Gonzalez i Brian Viloria, a później Giennadij Gołowkin i David Lemieux.


„Chocolatito” Gonzalez, kieszonkowy mistrz świata wagi muszej z Nikaragui, to pięściarz zjawiskowy. Obok Gołowkina (waga średnia), to jeden z najlepszych bez podziału na kategorie wagowe. Walczy pięknie dla oka i bardzo skutecznie. Z 43 wygranych walk, 37 rozstrzygnął przed czasem i prawdopodobnie w podobny sposób rozprawi się z pochodzącym z Hawajów Vilorią, byłym czempionem dwóch kategorii wagowych.


A kto kogo znokautuje w starciu dwóch killerów, czyli Gołowkina z Lemieux ?


Nie mam wątpliwości, Lemieux choć bije potwornie mocno, padnie najpóźniej do piątej rundy. Kazach będzie dla niego nieosiągalny, choć Oscar De La Hoya, promotor Lemieux twierdzi, że w tej wielkiej wojnie na Manhattanie górą będzie jego zawodnik.


Kilka godzin wcześniej, w Wieliczce, 125 metrów pod ziemią, po długiej przerwie pokaże się Krzysztof Zimnoch. Jego rywalem będzie Nigeryjczyk Gbenga Oluokun, dobrze znany w naszym kraju, bo walczył już z Mariuszem Wachem i Marcinem Rekowskim. Obie walki przegrał ( z Rekowskim przez nokaut) i coś mi się zdaje, że przegra również z Zimnochem. Pod ziemią, w kopalni nigdy przecież nie walczył.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze