Giermaziak: W Austin czuję się mocny i mam nadzieję, że to udowodnię

Moto
Giermaziak: W Austin czuję się mocny i mam nadzieję, że to udowodnię
fot. PAP

Trochę ponad miesiąc czekaliśmy na kolejne zawody Porsche Supercup. Kierowców, w tym zawodnika zespołu Verva Racing Team Kubę Giermaziaka, czekają dwa wyścigi na torze Austin. W Stanach Zjednoczonych nastąpi zakończenie tegorocznych zmagań. Tym samym nadchodzi czas podsumowań. Dla Giermaziaka ten rok w Porsche Supercup nie potoczył się zgodnie z planem. O przyczynach Kuba mówi tylko na Polsatsport.pl.

Krystian Sobierajski: Kuba, przed nami końcówka sezonu. Jeszcze tylko dwa wyścigi lecz  w zasadzie można już powoli zacząć podsumowywać ten sezon. Wydaje się, że zupełnie inne były założenia na wiosnę, tymczasem jesteśmy już przy jesieni i niewiele pozostało od odrobienia, w stosunku do założeń. Jak Twoim zdaniem wyglądał ten rok?

 

Kuba Giermaziak: Dokładnie tak! Nadzieje na bardzo dobre miejsce w tym roku już są czysto matematyczne. Sezon nie potoczył się po naszej myśli. Mieliśmy bardzo solidnie przepracowaną zimę, niestety spore zmiany w samochodzie przed sezonem sprawiły, że już w pierwszej eliminacji zaliczyliśmy mały falstart, ale i tak udało się zakończyć na podium. W Monaco nie zaliczyli mi najszybszego okrążenia, więc startowałem nie z tego miejsca, z którego powinienem. Sprawa z Monte Carlo może trochę nas uśpiła. Wydawało nam się, że nasze tempo nie jest takie złe. Jednak zespoły, które startują nie tylko w Porsche Supercup lecz także w niemieckim Carrera Cup’ie pracowali bardzo mocno. Mieli trzy razy więcej wyścigów czy kwalifikacji. U nas przy małych zmianach w samochodzie nie wszystko poszło tak jak powinno. Jedno miejsce na podium to zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań, ale jedziemy do Stanów Zjednoczonych powalczyć. Znam tor Austin bardzo dobrze. W tym kraju też czuję się znakomicie, także nie jadę tan na wycieczkę, tylko walczyć o podium. Powinno nam tam dobrze pójść.

 

KS: Za moment wrócimy do startu w Teksasie. Myślę, że wcześniej powinniśmy się pochylić nad problemami sezonu. Kibice są ciekawi co poszło źle? Oprócz tego co mówisz o przygotowaniach innych kierowców, czy coś w samochodzie zawiodło? W ustawieniach, coś co sprawiło, że zespół się pogubił czy też nie mógł sobie poradzić, stąd osiągi nie były takie jakie powinny być.

 

KG: Przede wszystkim ja zawsze zaznaczam, że gdy mówimy o zespole, mówimy o nas. Ja nie dzielę na zespół i kierowca. U nas jest zespół, a kierowca jest jego częścią. Jeśli się mylimy, to zawsze wspólnie. Z pewnością mała ilość jazdy w tym sezonie spowodowała, że ja też nie jestem w stu procentach w takiej formie, w jakiej chciałbym być. Pamiętajmy, że w poprzednim roku startowałem w wielu wyścigach w Stanach Zjednoczonych. Miałem też kilka innych serii w kalendarzu. W tym roku skupiłem się na Porsche Supercup. Pojechałem też w Le Mans 24 co było dla mnie bardzo ważne i generalnie to był bardzo interesujący weekend. Niemniej wyścigów było za mało. Co do zespołu nie do końca się dogadaliśmy z nowym samochodem. Powiem szczerze, żałujemy, że sprzedaliśmy nasz stary samochód, bo wolałbym nim jeździć niż tym nowym. Na nasz wynik składa się wiele czynników, które są niezależne od nas. Gdybyśmy mogli wrócić do początku sezonu, z pewnością bylibyśmy mądrzejsi. Nasze tempo na przestrzeni sezonu wzrasta, problem w tym, że tempo naszej konkurencji wzrasta jeszcze szybciej. Gdy zaczyna się dwa stopnie niżej od rywali, ciężko jest podgonić.

 

KS: Wspominałeś, że znasz tor Stanach Zjednoczonych. Jakie są wyzwania dla kierowcy Porsche na tym obiekcie? Czego spodziewasz się po tym weekendzie i jaki wynik Cię zadowoli?

 

KG: Austin jest jak większość nowych torów Formuły 1, zbudowany jest pod F1, a nie pod inne serie. Ewentualnie kierowcy LMP1 czują się tam fantastycznie, szczególnie w pierwszej sekcji, która jest niesamowicie szybka. Ma dużo ciekawych zakrętów, takich, które my przejeżdżamy na trzecim, czwartym biegu.  W tym miejscu bolid Formuły 1 jedzie prawie że pełnym gazem. To jest fajny szybki sektor, który u nas sprowadza się do tego w jakim stanie są nasze opony. Po drugie jak przejeżdżamy te zakręty. Prowadząc można Porsche bardzo mocno ścinać łuki. Organizatorzy stawiają różnego rodzaju słupki. Starają się przekonać kierowców, żeby trzymali się toru. W takim aucie słupek nie stanowi żadnego problemu i zawsze w kwalifikacjach czy wyścigu takie przeszkody po pierwszym okrążeniu lądują gdzieś pod barierami. W zasadzie każdy jeździ jak chce. Z kolei ostatnia sekcja toru ma wiele zakrętów do których hamujemy ze skręconymi kołami. Bolid F1 zdąży przejechać zakręt i przygotować następny. W naszym przypadku, przez to że jedziemy wolniej i nasze auta nie prowadzą się tak dobrze, musimy jeszcze hamować między zakrętami za skręconymi kołami, co jest niesamowicie trudne. Poza tym tor jest długi i jest tam zazwyczaj bardzo ciepło. To też jest dla nas minus, bo nie mamy klimatyzacji czy otwartego kokpitu jak bolidy. Nie ma gdzie się ochłodzić. No i warto dodać, że są długie proste, które oznaczają, że będzie sporo okazji do wyprzedzania. Ja mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku. Czuję się mocny na tym torze i mam nadzieję, że to udowodnię.

 

KS: I na koniec, jeszcze te dwa wyścigi przed Tobą i końcówka roku. Myślisz już o tym co dalej, co w przyszłym sezonie?

 

KG: Na pewno temat wyścigów długodystansowych jest dla mnie niesamowicie interesujący. W zasadzie po moim starcie w Le Mans, worek z propozycjami trochę się otworzył, bo w środowisku byłem już znany jako ten kierowca, który zazwyczaj dojeżdża do mety i nie popełnia głupich błędów. To też pokazuję w Supercup, oprócz wyścigu na Monzy gdzie miałem awarię, lepiej lub gorzej zawsze punktujemy. W wyścigach długodystansowych jest to niesamowicie ważne. Prowadzimy rozmowy zarówno WEC (World Endurance Championship) jak i European Le Mans Series. Z pewnością jednym najważniejszych celów jest pojechanie po raz kolejny w Le Mans 24. Super sprawą byłoby pojechanie taką koronę wyścigów – Le Mans, Daytona może Nuerburgring. Niestety wyścig w Niemczech zawsze koliduje z Porsche Supercup, a zobaczymy co będzie w przyszłym sezonie.

 

Myślę, że kierunek wyścigów długodystansowych i tego co pokazał Earl Bamber w Porsche LMP1. Zawodnik, z którym walczyłem jak równy z równym w Porsche Supercup, wsiada w LMP1 (najwyższa klasa samochodów w wyścigach długodystansowych - przyp. red.) z kierowcą Formuły 1 Nico Hulkenbergiem i wygrywają Le Mans.

 

Wielu kierowców w tym Hulkenberg czy Fernando Alonso mówią, że te wyścigi długodystansowe to coś fantastycznego. Może nie do końca łatwego dla kibica do oglądania, bo trzeba to rozumieć i mieć sporą wiedzę, żeby taki wyścig śledzić. Jednak jak się złapie bakcyla to nie bez powodu Le Mans jest jedną z najbardziej oglądaną imprezą sportową na świecie. Na trybunach przychodzi grubo ponad 400 tysięcy widzów, a czasami nawet więcej. Dla mnie i mojego sponsora Orlenu jest to kierunek niezwykle interesujący. Cieszę się ,że nasze rozmowy już trwają i przed końcem roku, będziemy mogli powiedzieć, jakie są nasze plany.

 

Transmisja pierwszego wyścigu Porsche Supercup w USA na żywo w sobotę w Polsacie Sport Extra o godzinie 23:00. Retransmisja drugiego wyścigu w niedzielę w Polsacie Sport Extra o godzinie 19:00.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze