Juan Carlos Ferrero dla Polsatsport.pl: Janowicz to wariat!

Tenis
Juan Carlos Ferrero dla Polsatsport.pl: Janowicz to wariat!
fot. PAP

Chudy jak komar, a potrafi ukąsić, jak osa. Tak mówiono o Juanie Carlosie Ferrero, gdy występował na ATP Tour. Był liderem światowego rankingu, w 2003 roku wygrał turniej Rolanda Garrosa, trzykrotnie triumfował w Pucharze Davisa, wygrał 16 turniejów rangi ATP. Dwa lata temu zakończył karierę. Tylko nam zdradził, jakie są problemy Jerzego Janowicza i Agnieszki Radwańskiej oraz opowiedział o życiu na sportowej emeryturze.

Justyna Kostyra: Po zakończeniu kariery zamieszkał pan w Villenie, na terenie własnej akademii tenisowej. Skąd pomysł na taki biznes?

 

Juan Carlos Ferrero: To był pomysł mojego trenera. Przygodę z tenisem zacząłem w klubie, który znajdował się nieopodal mojego domu. Kilka kortów, spokojna okolica. Mój szkoleniowiec zawsze marzył o otwarciu własnej akademii, zdecydowanie większej, w której mógłby szkolić adeptów tego sportu. Decyzja o stworzeniu własnej szkoły przyszła naturalnie, wiele razy o tym rozmawialiśmy, i kiedy byłem już znanym tenisistą, zdecydowałem się na tę inwestycję. Zaczynaliśmy od niczego, w tym miejscu było pole. Nigdy bym nie przypuszczał, że obiekt tak się rozrośnie. Teraz mamy w akademii Equelite ponad dwadzieścia kortów, dwa baseny, boiska do piłki nożnej i siatkówki plażowej, pole golfowe, hotel i restaurację. Trenuje u nas utalentowana młodzież, a na letnie obozy przyjeżdżają dzieci i dorośli. To spełnienie moich marzeń. Wychowankiem akademii jest Guillermo Garcia Lopez, od czasu do czasu trenują tu Nicolas Almagro i David Ferrer, odwiedza nas Maria Szarapowa. W Villenie są idealne warunki do gry w tenisa. Można trenować na świeżym powietrzu przez cały rok. Hiszpańscy trenerzy są jednymi z najlepszych na świecie, a na Półwyspie Iberyjskim odbywa się wiele turniejów mniejszej i większej rangi. W okolicy można spokojnie zbierać punkty rankingowe.

 

Ranking ATP: Awans Janowicza

 

Bycie profesjonalnym sportowcem to monotonia. Każdy dzień wygląda tak samo. Jak pan motywuje młodych tenisistów?

 

Wielu kibicom wydaje się, że sportowcy mają idealne, ciekawe życie, dużo zwiedzają i podróżują. Nie do końca tak jest. Co tydzień zawodowcy są w innym mieście czy państwie, ale nie ma czasu na zwiedzanie. Trzeba spędzić na korcie co najmniej cztery godziny dziennie. Do tego dochodzi trening na siłowni. Dieta też nie jest urozmaicona. Ryż, makaron. W domu spędza się zaledwie kilka tygodni w roku. Młodym tenisistom przekazuję to samo, co przekazano mi, kiedy byłem na początku kariery. Żeby osiągnąć sukces, musisz poświęcić wiele. Nigdy nie możesz się poddawać. Zawsze można coś poprawić. W tenisie nie da się osiągnąć perfekcji, ale trzeba zrobić wszystko, żeby się do niej przybliżyć. Jest wielu tenisistów, którzy tracą motywację i po kilku porażkach z rzędu odkładają rakietę. Każdy ma czasami kryzys. John McEnroe powiedział mi kiedyś, że tenis to sport przegranych. Są setki, a nawet tysiące zawodników, którzy ciężko trenują, ale nigdy nie wygrali turnieju. A to oznacza, że co tydzień ponoszą porażkę. Trzeba być na to przygotowanym psychicznie.

 

Praca z psychologiem pomaga?

 

Bardzo.

 

Co pan sądzi o Jerzym Janowiczu?

 

To taki tenisowy wariat. Jego największą bronią jest serwis, ma też świetny forhend. Powinien poprawić bekhend i szybkość. Widać, że to zdolny chłopak, ale jeśli chce należeć do ścisłej czołówki, to musi ciężko pracować. Powiedziałem, że jest wariatem, ale nie sądzę, że powinien zmienić styl gry. Taki jest. Lubi ryzykować. Nigdy nie będzie tak regularny jak Djoković, ale z pewnością może jeszcze poprawić motorykę, a wtedy zmieści w korcie więcej piłek. Na najwyższym poziomie często decydują jedna, dwie wymiany. Przebicie na drugą stronę siatki choćby jednej dodatkowej piłki może być kluczowe.

 

Agresywny styl gry to jedno, a nerwy na korcie – drugie. Jego charakter czasami pomaga, ale chyba może też przeszkadzać?

 

W tenisie najlepsi psychicznie są najlepsi w rankingu. Tę część gry bardzo trudno poprawić. Każdy ma inny charakter. Niektórzy lepiej panują nad nerwami, inni zupełnie nie potrafią sobie z nimi poradzić. Są tacy, którym agresja na korcie pomaga. Rozwalą rakietę, po czym zapomną o nieudanym punkcie i skupią się na kolejnym. Widziałem Janowicza kilka razy i wydaje mi się, że akurat na niego nerwy działają destruktywnie.

 

Wspomniał pan wcześniej, że w tenisie pomaga praca z psychologiem. Janowicz często oburzał się, gdy padało pytanie o trening mentalny. Słusznie?

 

Nie wiem, czy słusznie… Wielu tenisistów z czołówki współpracuje z psychologami i nie widzą w tym nic złego czy dziwnego. Jeżeli ktoś może ci pomóc, to czemu nie spróbować? Jeśli wciąż jesteś na podobnym poziomie i nie przesuwasz się w rankingu, nie podnosisz poziomu, to znaczy, że czegoś ci brakuje. Nie warto się oburzać, czasami trzeba pochylić głowę, posłuchać starszych, bardziej doświadczonych ludzi i po prostu spróbować czegoś nowego. Na jednych zadziała praca z psychologiem, na innych masaż relaksacyjny, a na kolejnych akupunktura. Jeśli chcesz być najlepszy, spróbujesz wszystkiego.

 

Silną psychiką imponuje Agnieszka Radwańska. Czasami jest z panem porównywana, bo pomimo słabszych warunków fizycznych, potrafi wygrywać z najsilniejszymi. Coraz więcej zawodniczek bazuje na sile. Agnieszka będzie jeszcze miała szansę na wielkoszlemowy triumf?

 

Na pewno będzie o to bardzo trudno. Nie oszukujmy się, jest już ukształtowaną tenisistką i nie zmieni diametralnie swojej gry. Nie pójdzie na siłownię i nie nabierze kilogramów masy mięśniowej, bo straci na prędkości. Ale ma coś, czego wiele zawodniczek może jej pozazdrościć. Wolę walki. Jest mądra i wykorzystuje to na korcie. Każde zagranie jest przemyślane, inteligentne. Była drugą tenisistką świata. Zaryzykuję stwierdzeniem, że moim zdaniem może wrócić na tę pozycję, a nawet zostać liderką. Wystarczy kilka dobrych rezultatów, żeby zyskała pewność siebie, a wtedy kto wie – może przy korzystnej drabince uda jej się zdobyć tytuł wielkoszlemowy.

 

O którym zawodniku z pana akademii usłyszymy w przyszłości?

 

Bacznie obserwujcie Niemca Nicolę Kuhna. To bardzo utalentowany chłopak. Ma zaledwie 15 lat, a już zdobył pierwsze punkty do rankingu ATP. W obecnych czasach rzadko się zdarza, żeby tak młody tenisista wygrał ze zdecydowanie bardziej doświadczonym zawodnikiem, więc to duże osiągnięcie. Jest najlepszy w swojej grupie wiekowej na świecie. W tym roku dotarł do ćwierćfinału juniorskiego US Open. Nienawidzi przegrywać, nawet na treningu nie odpuszcza. Uwielbia rywalizację. Nie boi się grać na punkty.

 

Gdybyśmy z obecnych zawodowców stworzyli idealnego tenisistę – jak by wyglądał?

 

Serwis Johna Isnera albo Ivo Karlovicia, dynamika i return Novaka Djokovicia, forhend Rogera Federera, wolej też. Bekhend Stana Wawrinki, a psychika Rafaela Nadala.

 

Dla Rafy to był bardzo trudny sezon. Kontuzje, brak zwycięstwa w wielkim szlemie, dla tenisisty przyzwyczajonego do wygrywania to musi być bardzo trudne. Wróci jeszcze dawny Nadal?

 

Problemem Rafy jest to, że od początku kariery zwycięstwa przychodziły mu bardzo łatwo. To było naturalne, że gra na niesamowicie wysokim poziomie. Nie musiał myśleć o tym, jak grać, żeby być na szczycie. Teraz, po wielu kontuzjach, przerwach, trudnych meczach, musi się zastanawiać, co zrobić, żeby wygrywać i być na szczycie. To musi być bardzo trudne. W decydujących momentach, takich, jak szanse na przełamanie, końcówki setów, piłki meczowe, musi myśleć nad tym, co zagrać, nie robi tego automatycznie. Nie przychodzi mu to z taką łatwością, jak kiedyś. Teraz taki luz ma Novak Djoković. Rafa chciałby od razu wskoczyć na ten sam poziom, co kiedyś, a to nie przychodzi od razu. Po kontuzjach, długich przerwach, potrzeba cierpliwości. Myślę, że dawny Rafa wróci, ale musimy jeszcze chwilę poczekać. Wciąż uważam, że to najsilniejszy psychicznie tenisista na świecie.

 

Roger Federer wywalczy osiemnasty tytuł wielkoszlemowy?

 

Bardzo mu tego życzę i myślę, że jest w stanie to zrobić. Uwielbiam oglądać Rogera. W obu ostatnich finałach – na Wimbledonie i US Open – miał szanse, ale nie potrafił ich wykorzystać. A kiedy po drugiej stronie siatki stoi Novak Djoković, musisz wykorzystać każdą okazję. Federer jeszcze nie powiedział ostatniego zdania. Uważam, że ma szansę na wygraną w Australii, na Wimbledonie albo w Nowym Jorku. Turnieju Rolanda Garrosa raczej już nie wygra, ale na twardej nawierzchni i na trawie wciąż należy do faworytów.

 

Novak Djoković jest w stanie osiągnąć tyle, co Federer?

 

Tak, jestem pewny, że może dogonić Rogera. Ma niesamowitą pewność siebie, czasami aż trudno sobie wyobrazić, że przegra mecz. Miał kryzys w Cincinnati, gdzie przegrał finał. Ale widziałem jego każdy mecz w tym turnieju i proszę mi uwierzyć, że jak na swój standard – grał bardzo słabo. A mimo to doszedł do finału i prawie go wygrał. Jestem przekonany, że może wygrać siedemnaście wielkich szlemów, a nawet więcej.

 

Jego tenisowa filozofia odbiega od znanych standardów. Ćwiczy jogę, rzadko trenuje na siłowni, jest na diecie bezglutenowej. To przyszłość tenisa?

 

Nie sądzę. U niego to działa, ale wielu próbowało zastosować podobne metody i zaczynało przegrywać. Każdy musi znaleźć sposób na siebie. Djoković nie może trenować tak samo jak Federer czy Rafa. Wielu tenisistów nie rezygnuje z siłowni, bo to dla nich jedyny sposób, żeby wzmocnić serwis. Nie każdy będzie się też dobrze czuł na diecie bezglutenowej.

 

Który przeciwnik na ATP Tour był dla pana najtrudniejszy?

 

Andy Roddick. Nigdy go nie pokonałem. Najbardziej bolesna była porażka w finale US Open. Pozbawił mnie też tytułu w Cincinnati. Przegrałem z nim kilka bardzo ważnych meczów. Wiem, że to brzmi dziwnie, że na takie pytanie nie odpowiadam – Roger Federer, Andre Agassi czy Rafael Nadal. Oczywiście, to są znakomici tenisiści, osiągnęli więcej od Roddicka, ale każdego z nich pokonałem chociaż raz, a z Roddickiem nie wygrałem żadnego spotkania.

Justyna Kostyra, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze