Szalone przepowiednie na początek sezonu NBA

Koszykówka
Szalone przepowiednie na początek sezonu NBA
fot. PAP

Zach Love, felietonista koszykarski serwisu„Grantland” jak zwykle przed rozpoczęciem sezonu National Basketball Association bawi się w stawianie szalonych przepowiedni na temat rozgrywek najlepszej ligi świata. Zabawa polega też na tym, że wiele z tych „szalonych” przewidywań może znaleźć swoje potwierdzenie w rzeczywistości...

1. Houston Rockets największym rywalem Golden State Warriors w Konferencji Zachodniej. James Harden przez jakiś czas spotykał się z Kim Kardashian, Ty Lawson za bardzo lubi alkohol, a Dwight Howard jest ciągle tym samym nieobliczalnym Dwightem Howardem. To są problemy zebranych w Rockets osobowości, a do tego defensywa zespołu ciągle stoi pod znakiem zapytania. Z drugiej strony, to niezmiernie atletyczna grupa graczy, która niczym się nie przejmuje, biega jak szalona z jednego końca parkietu na drugi, rzuca ciągle za trzy punkty, a do tego jest mocna psychicznie. W minionym sezonie to właśnie Rockets zachowali zimną krew, kiedy teoretycznie bardziej utalentowani Los Angeles Clippers załamali się jak dzieci. Dlaczego teraz nie ma być podobnie?

 

Niespotykany prezent urodzinowy. Nowy zawodnik NBA kupił mamie dom! (WIDEO)

 

2. Dobrzy  trenerzy będa szybko tracić pracę. Wyrzucenie z pracy po sezonie 2012/2013 Lionela Hollinsa oraz George Karla było sygnałem, że nawet szkoleniowcy , którzy robią dobrą robotę, mogą tracić pracę. Taki sam los spotkał Marka Jacksona (Warriors), Toma Thibodeau (Bulls) oraz Scotta Brooksa (Oklahoma Thunder). Ten sam los może czekać – jeszcze w tym sezonie – Dwayne Casey’a z Toronto Raptors albo Dave Joergera, jednego z najlepszych trenerów nowej fali w NBA jeśli tylko jego Memphis Grizzlies nie będą w czołówce Konferencji Zachodniej.

 

3. Anthony Davis wygra tytułu MVP i Najlepszego Defensywnaego Gracza NBA. Jest szansa, że przestaniemy zakładać, że tytuł MVP może należęć się tylko zawodnikowi, który gra w trójce najlepszych zespołów NBA. New Orleans Pelicans mają problemy ze złożeniem przyzwoitego składu, ale Davis, koszykarz, którego wszechstronność nie zna ograniczeń, trzyma klub przy życiu aż do czasu, kiedy uda się pozyskać naprawdę  dobrych graczy. Jeśli Anthony Davis będzie w czołówce ofensywnych i defensywnych graczy sezonu i doprowadzi Pelicans do, na przykład, szóstego miejsca w Konferencji Zchodniej, powinien być tym, który zmieni historię nagród MVP.

 

4. Knicks wygrają wojnę o Nowy Jork.  Żadna z drużyn Wielkiego Jabłka nie będzie w tym roku dobra, ale jeśli dodasz do Carmelo Anthony’ego  kilku tylko przyzwoitych graczy, to wystarczy, żeby na Wschodzie Knicks wygrali trzydzieści meczów.  Skład Brooklyn Nets, poza Brooke Lopezem, Thadem Youngiem i Joe Johnsonem to tragedia. Nie potrafią zatrzymać żadnej ofensywy w lidze, a gdyby Lopezowi przydarzyła się jakakolwiek kontuzja stopy (znowu!), Nets nie wygrają w sezonie 20 meczów.

 

5. NBA ponownie pobije rekord seszonu w liczbie rzutów za trzy punkty.  Najłatwiejsza przepowiednia dnia.

 

6. Rozczarują:  San Antonio Spurs i Memphis Grizzlies. Spurs mogą być wyjątkowi, ale jest sporo sygnałów ostrzegawczych. Spadek formy Tony Parkera orz fakt, że większość graczy uzupełniających łamigłówkę wokół trójki Aldridge-Leonard-Green, to koszykarze mający po 33 lata –albo więcej. Tim Duncan, wbrew nadziejom kibiców Spurs, nie będzie w takiej samej formie do 45 roku życia... Grizzlies chyba gdzieś przegapili swoją szansę. Zawsze będą dobrą drużyną, ale podstawowi koszykarze z Memphis nie nie mają na końcie choćby jednego wygranego meczu finałów Konferencji Zachodniej. Trudno wygrywać na Zachodzie każdy mecz 93-88, a w Grizzlies nie ma zawodników mających siłę przebicia na trzy rundy NBA playoffs. Oczywiście, że potrafią wygrać jeden czy dwa mecze z każdym – co udowodnili, strasząc w playoffs 2014/2015 Golden State Warriors. Ale czy sa w stanie wygrać cztery?

 

7. Chicago Bulls zakończą sezon z numerem 1 Konferencji Wschodniej. Cleveland Cavaliers są bezwględnie najlepszą drużyną Wschodu, ale są poobijani i będą robili wszystko, by się specjalnie nie przemęczać podczas sezonu zasadniczego.  Bulls mają swoje własne problemy z kontuzjami (znowu Rose!), ale to bardzo wyrównany, grający ciekawą koszykówkę zespół, którego nowy trener lubi niecodzinne rozwiązania. Jak na przykład wprowadzanie Joakima Noaha do gry z ławki rezerwowych, czy wystawianie w pierwszej piątce Nikoli Mirotica. Fred Hoiberg wie, że wszystkie znaki na niebie i ziemi (oraz testy z P3, supernowoczesnej kliniki/bazy treningowej w Kalifornii) wskazują na to, że Noah jest w dawnej, znakomitej formie, a do tego jego nowy system gry da więcej pola do popisu praktycznie każdemu graczowi w składzie. O tym, że podczas tegorocznych meczów przygotowawczych Bulls grali tak, jakby zapomnieli, że istnieje słowo „obrona”, zapominam...

Przemek Garczarczyk

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze