Fogiel z Paryża: Zaskakujące zachowanie Grosickiego. Chciał kogoś ośmieszyć?

Piłka nożna
Fogiel z Paryża: Zaskakujące zachowanie Grosickiego. Chciał kogoś ośmieszyć?
fot. PAP

Kamil Grosicki jest w dobrej, a może jeszcze lepszej, dyspozycji. Adam Nawałka może być spokojny o jego formę przed meczami z Islandią i Czechami. W piątek wystąpił w podstawowym składzie w meczu z Angers, rewelacją sezonu w Ligue 1 (3. miejsce po 12 kolejkach).

Grosicki grał 86 minut i chociaż nie miał bezpośredniego udziału przy dwóch zdobytych bramkach, to był aktywny, z wyczuciem, świetnie sobie radził z obrońcami Angers w akcjach sam na sam oraz dobrze wykonywał stałe fragmenty gry. Właśnie w 61. minucie precyzyjnie wykonał rzut rożny, a po odbiciu od nogi jednego z obrońców piłka trafiła prosto pod nogi szwajcarskiego pomocnika Gelsona Fernandesa, który ustalił wynik na 2:0 dla Bretończyków.

 

Kto powinien trafić do Premier League? Milik i Grosicki na liście "Daily Telegraph"

 

Reprezentant Polski pozwolił sobie również na zaskakujące fajerwerki, które nie przypadły specjalnie do gustu 16-tysięcznej widowni stadionu Jean Bouin. Otóż kilka minut przed sprowokowaniem karnego, w jednej z akcji obronnych, za którymi nie przepada, "Grosik" otrzymał piłkę na lewym skrzydle i nie wiadomo co mu wtedy przyszło do głowy, kiedy bez powodu zaczął piłką żonglować jak na treningu. Tak jakby chciał kogoś ośmieszyć, komuś coś udowodnić.

 

Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek był świadkiem takiej postawy piłkarza w rozgrywkach na najwyższym szczeblu. Tym zachowaniem całkowicie wyprowadził z równowagi sprawozdawców sieci BeIN Sport, którzy nie rozumieli co się dzieje, bo sytuacja była naprawdę komiczna. Kto wie, czy konsekwencją tej dekoncentracji i rozluźnienia nie był sprowokowany chwilę później karny.

 

Faktem jest, że za swój występ dostał dobrą notę 6 na 10. Nota byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby akcje Kamila były nie tylko widowiskowe, ale bardziej skuteczne, bo na tym polu ma jeszcze sporo do poprawienia. Może to być również jednym z powodów, dlaczego często zaczyna mecz na ławce.

 

Dla Stade Rennes wygrana w Angers to dopiero pierwszy sukces od 13 września. Bretończycy nie wygrali w siedmiu kolejnych spotkaniach. Trener Philippe Montanier był ostatnio krytykowany za zbyt defensywne ustawienie zespołu. Wreszcie zrozumiał swoje błędy i wystawił w ataku trzech napastników, z dwoma klasycznymi skrzydłowymi. Grosicki grał na lewym skrzydle a Henrique na prawym, oboje świetnie w tym dniu dysponowani.

 

Rennes rozegrało swój najlepszy mecz w sezonie, mimo nieobecności, Ntepa, najlepszego napastnika zespołu. Nie ulega wątpliwości, że stawiając na bardziej ofensywny styl, Montanier udowodnił, że jego piłkarzy stać w tym sezonie na wysokie miejsce w tabeli Ligue 1. Nawet na podium. Tym bardziej, że za kilkanaście dni, może już po listopadowej przerwie reprezentacyjnej, na boisko wybiegnie Yohann Gourcuff. Kontrowersyjny rozgrywający, wiecznie kontuzjowany w Lyonie, który podpisał kontrakt z klubem do czerwca 2016 roku, trenuje już bez żadnych oporów, jest w dobrej dyspozycji psychicznej i według swoich partnerów w niedługim czasie powinien wzmocnić zespół i stać się ulubieńcem Roahzon Park.

 

Co do Grosickiego, to warto przypomnieć, że kilkanaście dni temu przeszedł do historii Ligue 1 jako zdobywca pierwszej bramki uznanej po użyciu technologii goal-line. Wydarzenie miało miejsce na Stade du Moustoir w Lorient, a bramka Grosickiego dała Bretończykom zasłużony remis (1:1).

Tadeusz Fogiel z Paryża, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze