Valbuena: Nie zrobiłbym tego największemu wrogowi

Piłka nożna
Valbuena: Nie zrobiłbym tego największemu wrogowi
fot. PAP/EPA

Sportowcy, a szczególnie piłkarze, bardzo rzadko trafiają na "jedynkę" opiniotwórczego dziennika Le Monde. Trzeba być wielkim bohaterem albo wielkim przestępcą. Mathieu Valbuena nie jest ani jednym, ani drugim. Ostatnio padł ofiarą sekstaśmowej afery, którą rozdmuchano ze względu na obecność jego partnera z reprezentacji - Karima Benzemy.

Sprawa nabrała jeszcze większych rumieńców, bo rozegrała się na siedem miesięcy przed Euro 2016. Zarówno Benzema, jak Valbuena, są kluczowymi ogniwami reprezentacji Francji. Napastnik Realu Madryt rozegrał w niej 77 spotkań, zdobył 27 bramek i zaliczył 19 asyst. Pomocnik Lyonu ma na koncie 52 występy, osiem bramek i aż 20 asyst. Ciężko wyobrazić sobie kadrę bez tego duetu, ale - co jest już niemalże pewne - jeden z nich na pewno się z nią pożegna...

 

Były prezydent FIFA w szpitalu


Po przeczytaniu obszernego wywiadu, jakiego Valbuena udzielił Le Monde, okazuje się, że... sekstaśma może być jedną wielką fikcją.

 

- Mam wątpliwości co do jej istnienia. Na razie jej nie widziałem, a kiedy prosiłem o dowody, nie mieli nic do pokazania. Owszem, zdarzyło mi się kiedyś nagrać coś takiego. Trzymałem to na swoim telefonie. W 2014 roku przekazałem go niejakiemu Akselowi Angotowi, żeby przeniósł mi kontakty z jednego aparatu na drugi. Miałem do niego zaufanie, od dłuższego czasu trzymał się blisko z piłkarzami Marsylii. Wszystko wiedział, wszystko załatwił... Możliwe, że dałem się nabrać. Ale i tak nie sądzę, żeby ludzie Benzemy naprawdę mieli tę taśmę - stwierdził piłkarz.

Wobec samego Benzemy Valbuena jest dość radykalny. - Nawet największemu wrogowi nie zrobiłbym czegoś takiego - mówi na początku wywiadu.

Po wyznaniach piłkarza, ożywiła się też Francuska Federacja Piłkarska. Poczyniła odpowiednie kroki, by uzyskać dostęp do akt, a jej prezezydent Noel Le Graet wystosował nawet specjalny list do Valbueny, który narzekał niedawno na brak wsparcia. Zawodnik zresztą nadal nie rozumie stanowiska Didiera Deschampsa, który nie powołał go na ostatnie mecze z Niemcami i Anglią. Uważa, że znów padł ofiarą. Selekcjoner tłumaczy jednak, że postąpił tak, by Matheu odpoczął psychicznie...

Kiedy Deschamps w 2013 roku obejmował kadrę, ustanowił coś w rodzaju karty reprezentanta. Chodzi o sposób bycia i zachowanie poszczególnych kadrowiczów. Na jej podstawie ciężko byłoby zrozumieć, gdyby Benzema znalazł się w kadrze na najbliższe mecze. Nawet opinia publiczna - jak podaje sondaż L'Equipe - w 82 procentach jest przeciwko niemu. A w marcu Francja gra z Holandią.

Prawdopodbnie w najbliższych dniach zostanie powołana komisja etyki federacji, która gruntownie zbada zachowanie - jakby nie było - najlepszego napastnika Francji. Benzemę czekają poważne konsekwencje, a co gorsza - Real Madryt zapowiedział już, że jeśli piłkarz okaże się winny, nie ma czego szukać na Bernabeu.

Co ciekawe, sąd w Wersalu przesłuchał Valbuenę dopiero 20 listopada, Benzemę - kilka dni wcześniej. Zwykle podejrzany przesłuchiwany jest w drugiej kolejności... Mały błąd sądu. Na winę Benzemy są jednak niezbite dowody - nagrania telefoniczne pomiędzy nim a wspólnikami.

Benzema jest na pewno nietuzinkowym napastnikiem, ale to już nie pierwsza afera z jego udziałem. Gra Trójkolorowych może trochę ucierpi, jednak FFF nie może sobie pozwolić na to, by interes sportowy brał górę nad moralnością. Z drugiej strony, Francja ma ostatnio trochę tych napastników: Martial, Griezmann, Gignac. Benzema raczej na dłuższy czas z kadry wypadnie.

Tadeusz Fogiel z Paryża, RH, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze