Krychowiak: Chcę być trenerem, jak Guardiola, Blanc, Sagnol...

Piłka nożna
Krychowiak: Chcę być trenerem, jak Guardiola, Blanc, Sagnol...
fot. Polsat Sport

W ostatnich kilkunastu miesiącach stał się jednym z najlepszych defensywnych pomocników świata. Grzegorz Krychowiak ostatnio pełni nawet rolę kapitana FC Sevilla! „Chcę być trenerem” - mówi 31-krotny reprezentant Polski. I dodaje z uśmiechem: „Ze względu na boiskową pozycję, mam szansę na udaną karierę trenerską. Jak Guardiola, Blanc, Sagnol, Dunga...”.

Roman Kołtoń: Kto jest najlepszym piłkarzem świata? Grasz z nimi na co dzień? - zacząłem w barze „Mafia” hotelu Melia Lebreros, położonym o jedną przecznicę od stadionu Sanchez Pizjuan. „Krycha” zamówił mineralną bez gazu, ja espresso.

 

Grzegorz Krychowiak: Ciężko wskazać... Jest wiele czynników, indywidualności są ważne, ale piłka nożna to sport zespołowy - bez wyników zespołu, trudno o laury indywidualne... Messi był niesamowity, wygrywając Ligę Mistrzów, ale co by znaczył bez innych w ataku, bez pomocników, obrońców i bramkarza... W plebiscytach fory maja piłkarze ofensywni, ich akcje zapierają dech w piersiach. I trudno się dziwić, że ludzie się nimi zachwycają. Jednak jak porównać walory napastnika i defensora? Wręcz nie sposób... Są takie mecze, że napastnik truchta, a później strzela dwa gole i w przekonaniu wszystkich jest bohaterem... Ktoś inny haruje przez dziewięćdziesiąt minut, większość zagrań ma dobrych, bardzo dobrych, ale popełni jeden jedyny błąd, który waży na wyniku. I jak go oceniać? Oczywiście indywidualności też pozwalają wygrywać - w ramach zespołu...

 

Lewandowski i Krychowiak wśród stu najlepszych piłkarzy magazynu "Four Four Two"

 

W trójce Złotej Piłki znalazł się Neymar. Jak oceniasz Brazylijczyka, który czasami chce ośmieszyć rywala. Decyduje się na popisy techniczne, sztuczki, które zachwycają widzów, ale mocno potrafią zirytować rywala... Wręcz rozwścieczyć!

 

Cóż, to styl Neymara, który jednak zupełnie mi nie przeszkadza. Próbuje tych swoich dryblingów i przy 0:0, ale i przy wysokim prowadzeniu Barcy. To natura Neymara. To zawodnik, który czaruje publiczność. Na takich piłkarzy kibice jadą setki, ba, tysiące kilometrów, aby ich zobaczyć! Neymar jest absolutnie wyjątkowy! Statystyki też ma imponujące, więc zasłużenie znalazł się w trójce nominowanych...

 

Zadziwiłeś się głosami Roberta Lewandowskiego w plebiscycie FIFA? Postawił - jako kapitan Biało-Czerwonych - na kolegów klubowych...

 

Bardzo ciężko jest wyzwolić się od klucza klubowego... Ciężko wpisać na listę piłkarza z innego klubu...

 

Jakbyś głosował?

 

Jak będę kapitanem, to się z tym zmierzę...

 

Prezes Boniek powiedział, że to niedopatrzenie, iż za 2015 nie znalazłeś się wśród piłkarzy nominowanych.

 

To bardzo miłe ze strony prezesa... Powiem tak - w takich plebiscytach polski akcent jest bardzo sympatyczny, ale zdaje sobie sprawę, że jeszcze przede mną bardzo daleka droga i to jest konkurs dla zawodników bardziej ofensywnych niż ja...

 

 

Fot. PAP

 

Prezes czasami dokuczy, jeśli chodzi o modę - „męskich nie było”...

 

- Żarty, lubię żarty... Jak widać prezes Boniek też... Tak się czasami podroczymy na Twitterze... W kadrze jest odpowiednia atmosfera - od kucharza do prezesa... Chyba powinienem powiedzieć, że od prezesa do kucharza... (Ze śmiechem). Dbamy o to, choć rozstrzygające są wyniki. Mam pełną świadomość, że poprzez wyniki kształtuje się odpowiednia atmosfera, a nie odwrotnie… i że każdy członek drużyny jest równie ważny.

 

Czyli nie atmosfera na pierwszym miejscu, a wyniki...

 

Absolutnie... Bez wyników nie będzie atmosfery - to prawidłowość... Jak brakuje wygranych, to zawsze można znaleźć jakiś problem czy konflikt... Gdyby tylko atmosfera decydowała, to skrzyknęłaby się paczka kumpli z gimnazjum i przyszłyby wyniki... Tymczasem wszystko bierze się z talentu. Talent i praca potrafią przynieść rezultaty, za tym idzie atmosfera, choć odpowiedni klimat pomaga w stworzeniu dobrego zespołu.

 

Widzę, że masz bardzo ukształtowany światopogląd na świat, na piłkę nożna... Skąd to wynika - sam z siebie doszedłeś do pewnych przekonań, czy przyszedł moment, że ktoś ci je zaszczepił...

 

Trener Unai Emery wpaja nam każdego dnia pewne zasady. Liczy się praca i szacunek do każdego członka ekipy. Każdego - nie tylko piłkarzy! Trzeba też szanować rywala. Jednak to coś zupełnie innego niż strach. Trzeba szacunku, respektu, ale należy pamiętać, że wszystko zależy od ciebie, od twojego zespołu. Zawsze, w każdym meczu, możesz być panem swojego losu!

 

Z Realem i Barcelona też?!

 

W każdym! Nienawidzę stwierdzenia, że ktoś był od ciebie lepszy i wygrał. To pójście na łatwiznę. W tym sezonie wygraliśmy już i z Barcą i z Realem...

Emery ma ogromne zaufanie do Ciebie - ostatnio wychodzisz z opaska kapitana... Chryste - Polak kapitanem czołowego klubu Hiszpanii, triumfatora Ligi Europy! Jak to zakomunikował szkoleniowiec?

 

Przyszło jakoś tak naturalnie... Już wcześniej zdarzało się, że w trakcie spotkania przejmowałem opaskę kapitana. Czuję się liderem, czuję, że mam być jednym z tych, którzy mają ciągnąć ten wózek... Przyznam, ze jestem dumny z opaski. Tak, to jest ogromne wyróżnienie, ale i ogromna odpowiedzialność. Z tym, że czułem odpowiedzialność od pierwszego dnia pobytu w Hiszpanii. Od pierwszych zajęć w barwach FC Sevilla. Kiedy przyjeżdżałem z Francji - ze Stade Reims - wiedziałem, że to wyzwanie. Trafiłem do ligi, która bazuje na szybkości, na dynamice, na technice. Wiedziałem, że muszę poprawić detale. Że bez tego nie stanę się lepszym zawodnikom. Muszę dążyć do idealnych zachowań na mojej pozycji. Dążę do perfekcji – stąd tak istotne jest rozumienie taktyki i szukanie odpowiednich rozwiązań na boisku. To dlatego oglądam każdy swój mecz...

 

Każdy?

 

Każdy...

 

Od początku do końca?

 

Od początku do końca. Niektóre mecze oglądam dwa, trzy razy. Szukam momentów, w których mogłem się zachować lepiej. Inaczej... Dążenie do idealnych zachowań - wymaga pracy. I na boisku i w głowie...

 

Masz myślenie, niczym trener, choć za tobą dopiero 25 wiosen życia...

 

Chcę być trenerem. Myślałem już o tym. Mam „papiery”, aby prowadzić dzieci - 15, 16-latków, ale na pewno pójdę dalej w edukacji. Piłka nożna jest fascynująca. Chciałbym w niej zostać po karierze zawodnika i wychodzi na to, ze pasowałoby mi zajęcie szkoleniowca... Podpatruję bardzo uważnie Emery'go. To szkoleniowiec niesamowicie pozytywny. Zaszczepia optymizm nawet po porażce, gdy człowiek jest zdołowany. Gdy ma się kontakt z kimś takim jak Emery, nabiera się chęci do dalszej pracy...

 

Mówisz o trenerze pozytywnym. Pewnie spotkałeś na swojej drodze i negatywnych...

 

Nie negatywnych, tylko takich, którzy szukają rozwiązań poprzez krzyki, nerwowość. Rzecz jasna czasami trzeba walnąć w stół, wypowiedzieć słowa konieczne w cztery oczy, ale od kiedy pracuję z Emery'm to pozytywne myślenie mnie nakręca. I stąd coraz bardziej konkretna myśl, żeby zostać w przyszłości trenerem. Zresztą zauważyłem, że mam większa szansę być dobrym trenerem ze względu na pozycje w zespole..

 

Boiskową pozycję?

 

Tak, tak – boiskową. Najwybitniejsi obecnie szkoleniowcy wywodzą się z karier piłkarskich, w których ich pierwszym zadaniem była defensywa. To ukształtowało ich myśl trenerska. Wiedzą, jak organizować grę, jakie zachowania są pożądane. Przykłady? Guardiola, Blanc, Sagnol, czy Dunga...

 

 

Fot. Polsat Sport

 

Trenerzy lubią takich piłkarzy, jak Ty - wszechstronnych. W meczu z Valencią zacząłeś w środku pola, aby w trakcie drugiej połowy znaleźć się na środku obrony.

 

Gdy trzeba, to nie ma dla mnie problemu. Jednak czuję się graczem środka pola. To moja specjalizacja. Myślę, ze charakterystyka „latacza dziur” nie jest dobra dla piłkarza. Nie pozwala mu się rozwinąć. Jednak gdy interes drużyny wymaga - aby ad hoc - zagrać, tam gdzie deleguje trener, to nie mam z tym najmniejszego problemu. We Francji przyszło mi grać na prawej obronie i też dałem radę.

 

Sam prowadzisz konta na Facebooku, Twitterze i Instagramie?

 

Sam i uważam, że tylko w takim przypadku ma to sens... Mam pomoc jeśli chodzi o języki - hiszpański i angielski, ale to tylko konsultacja językowa... Chcesz być w mediach społecznościowych, to musi to płynąc z serca i umysłu, a nie od pośredników, którzy tworzą PR... Mam świadomość, że jesteśmy dla kibiców. Bez nich to wszystko nie miałoby racji bytu. Bez fanów, nie byłoby tego wielkiego biznesu, z którego żyjemy...

 

Czasami piłkarze są dla kibiców za szklaną szyba...

 

I właśnie media społecznościowe pozwalają skrócić dystans...

 

Jest miejsce na przyjaźń w ekipie piłkarzy? Mam wrażenie, że z Wojtkiem Szczęsnym się przyjaźnisz...

 

Tak, dlaczego mielibyśmy się nie przyjaźnić? W drużynie, jak w szkole, jak w pracy, trafiasz na kogoś kto ci pasuje, kto rozumie twoje żarty, twój tok myślenia. Wówczas przyjaźnisz się. Nie z każdym musisz się kolegować - z jednym jest ci po drodze, z innym mniej. Łączy was jednak jeden cel na boisku i stąd potrzeba wzajemnego szacunku... Mam przyjaciół jeszcze z czasów gry w akademii Bordeaux. Cześć z nich nie gra już nawet w piłkę, ale znajomość przetrwała...

Sewilla jest piękna...

 

Jak widzisz - koniec listopada, początek grudnia, a my siedzimy na dworze, jest 22 stopnie Celsjusza...

 

Miałeś czas, aby poznać Sewillę?

 

Widziałem Plaza de Espana, Plaza de Toros, katedrę, Alkazar... Wszystkie ważne miejsca...

 

Wszedłeś na Giraldę, zbudowaną przez Maurów ponad osiemset lat temu...

 

Jeszcze nie, ale z innego budynku widziałem Sewillę „z lotu ptaka”...

 

 

Fot. Polsat Sport

 

Sewilla - tak mówią Hiszpanie - to miasto pięknych kobiet...

 

Mam już piękną kobietę, Celię, więc tyle w tym temacie...

 

Kuchnia wyśmienita tutaj...

 

Dwa-trzy razy w miesiącu wychodzimy, ale nie częściej... Wychodzimy, ale tylko wtedy, gdy naprawdę mam trochę wolnego czasu. Moja stuprocentowa koncentracja idzie na futbol, mój zawód. Takie są wymagania. Więc kuchnia Celii mnie zadowala - nie jest to zresztą kuchnia specjalnie trudna, aby zadowolić piłkarza, musi być ryż, makaron, mięso i ryby...

 

Patrzysz na oceny w gazetach - w Hiszpanii są aż cztery dzienniki sportowe, mnóstwo o piłce także w poważnych dziennikach, czy ogólnokrajowych, czy regionalnych...

 

Nie patrzę... Nie mówię, że nic nie śledzę. Już TT pozwala błyskawicznie zorientować się w sytuacji. Jednak jak można się kierować ocenami dziennikarza, który nie zna założeń taktycznych? Ocenia 22 piłkarzy i jeszcze 6 zmienników, czyli 28 nazwisk. Pewnie, że może czuć, że ten był dobry, a tamten słabszy, ale żeby wystawić właściwa ocenę? Od rozliczenia piłkarza jest trener. To trener wie, jaką dobrał strategie. Jak w ramach tego pomysłu spisywali się poszczególni piłkarze.

 

"As" po San Sebastian, gdy dwa razy niefortunnie zagrałeś głowa i padły dwa gole dla rywala, nie sponiewierał cię. Dostałeś „pika” - na trzy możliwe. W tym sezonie są mecze, gdy Cristiano Ronaldo często dostawał kreskę zamiast „pika”. Z Valencia byłeś znowu jednym z najlepszych - z dwoma „pikami”...

 

Najważniejsze, jak postrzega nas trener... I najważniejsze teraz, abyśmy wspólnie pięli się w górę tabeli (FC Sevilla po 13 kolejkach ma 18 punktów, tylko 3 mniej niż Deportivo i Villarreal na miejscach Ligi Europy i 6 mniej niż Celta, która jest czwarta w tabeli Primiera Division – przypis red.). Potrzebujemy serii wygranych, aby znowu włączyć się do walki o czołowe lokaty, zapewniające start w Lidze Mistrzów. Musimy inaczej podejść do meczów na wyjeździe. W tym sezonie wywalczyliśmy 15 punktów u siebie, ale tylko 3 na wyjeździe (w sześciu meczach – trzy remisy i trzy porażki). Już w tamtym sezonie nasz stadion był nasza twierdzą – tylko raz przegraliśmy w lidze. I w tym sezonie naprawdę super efekt przynosi gra przed własna publicznością. Jednak trzeba szukać za wszelka cenę punktów na obcych stadionach, jeśli chcemy się liczyć w walce o czołówkę. A co do ocen dziennikarzy - dziś moje mecze można oglądać, środowisko piłkarskie może samo wyrobić sobie zdanie. Gdy grałem jeszcze we Francji, to często opinia jednego człowieka decydowała, że w Polsce mówiło się, iż zagrałem dobrze lub źle.

 

Szalenie pędzi czas, gracie w klubie co trzy, cztery dni... Zdarza się myśleć mimo to o kadrze?

 

Pewnie, choć następne mecze dopiero w marcu... Siła rzeczy człowiek jednak wybiega myślami do finałów EURO 2016...

 

 

Fot. Cyfrasport

 

W kadrze są piłkarze z wielkich klubów Europy, ale i z polskiej ligi. Towarzyszył ci w środku pola albo Krzysiek Mączyński albo Tomasz Jodłowiec... Ba, w ostatnim meczu eliminacji z Irlandia wyszedł 20-letni Karol Linetty.

 

- Tworzymy kolektyw - jeden bez drugiego nie istnieje. Szczególnie staram się pomoc słowem młodym, jak Karol Linetty, czy Piotr Zieliński. Po jednym ze spotkań towarzyskich miałem do sobie pretensje, że nie wsparłem słowem przed meczem Piotrka, że nawet w pewnych momentach moja reakcja była zbyt nerwowa wobec niego. Naprawdę źle się z tym czułem, stwierdziłem że mogłem zrobić coś więcej - pomóc mu w pewien sposób. Dlatego kiedy przyszła kolejna szansa przed meczem z Islandia, jak graliśmy razem, to z nim rozmawiałem i jaki zagrał świetny mecz… Później byłem bardzo zadowolony z tego.

 

Nie chce używać wielkich słów, ale stałeś się dla nich mentorem - przez swoją karierę. Grasz co chwile wielkie mecze, dwa Superpuchary Europy i finał Ligi Europy za tobą, co kilka tygodni Barcelona, Real, Atletico Madryt, teraz grupa Ligi Mistrzów z Juventusem, Manchesterem City i Borussia Moenchengladbach. Wiosna w fazie pucharowej na rozkładzie też Gladbach, Villareal, Zenit, Fiorentina, w finale Dnipro!

 

Drużyna to kolektyw. Jak wiele można zdziałać kolektywem pokazała historia Atletico Madryt z sezonu 2013/2014, kiedy wygrali ligę Hiszpanii i prawie wygrali Ligę Mistrzów. Gdy wpłynie się właściwie na kolegów w reprezentacji - młodych jak Piotrek, czy Karol - to wszyscy na tym wygramy. Ja wygram, ale i on wygra - ucieszy sam siebie, swoją dziewczynę, ojciec będzie z niego dumny. Wiem, że w kadrze wraz z przejściem do Sewilli, wymagania w stosunku do mojej osoby wzrosły. I zamierzam dać reprezentacji wszystko, co najlepsze, abyśmy mogli się radować z sukcesów...

 

Kolejka 16. - w której zagracie derby z Betisem – zaplanowana jest na 19 grudnia. A później liga gra już 30 grudnia – podejmujecie Espanyol, a 3 stycznia czeka was mecz w Granadzie. Świętowanie Sylwestra wypadnie między meczami...

 

Dla mnie to żaden problem... Nawet ułatwienie. Jakoś tak z tym Sylwestrem w życiu było, że stanowił tylko kłopot (ze śmiechem)... Mamy jednak sześć dni przerwy. Po Betisie polecę do Polski – do Mrzeżyna - na Święta Bożego Narodzenia.

 

Z Irlandią – w decydującym spotkaniu eliminacji EURO 2016 – zagrałeś najlepszy swój mecz z Białym Orłem...

 

Wielu tak postrzega, bo strzeliłem bramkę...

 

Strzeliłeś, „no i fajnie” - jak mówi trener kosza w jednej z reklamówek – jednak chodzi mi o coś innego. Miałem przekonanie, że panujesz nad sytuacją, nad terenem, nad partnerami, a zarazem górujesz nad rywalami...

 

Staram się dać dużo więcej, jeśli chodzi o ofensywę. Tylko nie zawsze tak będzie. Mój podstawowy, zasadniczy cel, to gra w defensywie. I jeśli chodzi o defensywę miałem wiele innych dobrych meczów w kadrze. Na mojej pozycji nie sposób strzelać po dwa gole w meczu, notować trzy asysty. To pozycja wymagająca odpowiedzialności. Zauważyłem, że w Polsce często jestem rozliczany z tego, czego nie zrobiłem w ofensywie, a nie co zrobiłem w defensywie – dla mnie najważniejsze są dwie rzeczy ocen i krytyka trenera i to czy wygrywamy czy nie.

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze