"Dwóch Polaków w gronie kandydatów do Walki Roku to sprawa bez precedensu"

Sporty walki

- Dwóch Polaków w gronie kandydatów do pięściarskiej Walki Roku to sprawa bez precedensu. Nie mogę - z wiadomych względów - sugerować, komu kibicuję. Powiem tak - Głowacki pokazał coś, co w walkach o mistrzostwo świata zdarza się bardzo, bardzo rzadko. (...) Walka Fonfary z Cleverly miała więcej akcji, ciosów, serca niż połowa wszystkich walk w 2015 roku - mówi Joe Santoliquito, prezydent prestiżowego Amerykańskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Bokserskich.

Przemek Garczarzcyk: Zacznijmy od spraw formalnych - kto i jak wybiera walkę roku?

 

Joe Santoliquito: Kilkudziesięciu dziennikarzy prasy, radia i TV amerykańskiej, z którymi jako prezydent BWAA spotykam się na spotkaniach zarówno na Wschodnim Wybrzeżu, jak po drugiej stronie Stanów Zjednoczonych. Rozmawiamy o tym, które pojedynki najlepiej zapamiętaliśmy i dlaczego i jeśli większość się zgadza, to trafiają one do finałowej trójki kandydatów. Tak, jak w tym roku pojedynki z udziałem Andrzeja Fonfary i Krzysztofa Głowackiego. Od początku rozmów, walki z ich udziałem były komentowane najgoręcej.

 

Polsat Boxing Night: Wariantów jest wiele

 

Nigdy wcześniej w trójce kandydatów nie było dwóch pojedynków z udziałem polskich pięściarzy. Nagrodę imienia Muhamada Ali/Joe Fraziera miał w 2011 roku Paweł Wolak za pojedynek z Delvinem Rodriguezem.

 

Tak, dwóch Polaków w gronie kandydatów do Walki Roku, to sprawa bez precedensu. Nie mogę - z wiadomych względów - sugerować, komu kibicuję. Powiem tak - Głowacki pokazał coś, co w walkach o mistrzostwo świata zdarza się bardzo, bardzo rzadko. Po pierwsze wygrał ze zdecydowanym faworytem, po drugie wygrał walkę, w której wszystko wskazywało na to, że ją przegra przez nokaut. To, co działo się z nim w szóstej rundzie, i to w jaki sposób zakończył walkę z Marco Huckiem, jest nie do wytłumaczenia. Takie rzeczy zdarzają się tylko w boksie. I tylko wielkim pięściarzom. Walka Fonfary z Cleverly\\'m miała więcej akcji, ciosów, serca niż połowa wszystkich walk w 2015 roku. W jednej rundzie. Inny pojedynek od tego Głowacki-Huck, bez nokdaunów, niesamowitych zwrotów sytuacji, ale walka w której dwóch pięściarzy powiedziało sobie: Kibice przychodzą oglądać bitwę na pięści, więc ją dostaną.

 

Ranking najlepszych polskich pięściarzy, o których pisałeś w swojej już ponad dwudziestoletniej karierze dziennikarskiej?

 

Tomasz Adamek, Krzysztof Głowacki, Andrzej Fonfara, Andrzej Gołota. W tej kolejności. Numer 1 to Tomasz Adamek. Wielkie walki, twardy jak skała, odporny psychicznie. Idealny pięściarz, który porwał się nawet na giganta wagi ciężkiej. Krzysztof Głowacki miał tylko jedną niesamowitą walkę, którą wszyscy mogli oglądać... ale to wystarczy, żeby o nim wszystko wiedzieć. Został mistrzem świata w najbardziej spektakularny sposób jaki sobie można wyobrazić. Numer trzy to Andrzej Fonfara, którego walki powinny być obowiązkowe dla każdego kibica, bo on zostawia na ringu wszystko. Czwarte miejsce Andrzeja Gołoty pewnie będzie dla polskich kibiców szokiem. Paradoks bo pewnie miał więcej talentu niż cała trójka przed dnim. Był mądry w ringu. Z drugiej strony zawsze brakowało Andrzejowi czegoś, co odróżnia wielkich od dobrych w kążdym sporcie, ale w boksie najbardziej - tej ekstra zawziętości, żeby chcieć wygrać bardziej, mieć więcej samozaparcia niż jego rywal. Gdyby Gołota był na miejscu Głowackiego w szóstej rundzie walki w Newark, to Huck nadal byłby mistrzem świata.

 

Nie masz wrażenia, że często pięściarze z drugiej strony Oceanu, zwłaszcza ci bez tytułów, są przez amerykańskie media autamtycznie skazywani na porażkę? Zostając przy polskich przykładach - tak było z Andrzejem Gołotą w walkach z Riddickiem Bowe, z Tomkiem Adamkiem kiedy jechał się bić z Chrisem Arreolą, Andrzejem Fonfarą, kiedy wychodził na ring z Adonisem Stevensonem i ostatnio z Krzyśkiem Głowackim...

 

Coś w tym jest. Mówię o swoim narodzie, ale jest fakt, że mamy w sobie sporo arogancji. Niejako automatycznie uważamy, że wiemy rzeczy lepiej. Dotyczy to także ocen poszczególnych pięściarzy, których zbyt często nie oglądamy albo nie są dla nas postaciami dobrze znanymi z ekranów TV czy innych mediów. To się zmienia na lepsze. Jest większy dostęp, poprzez także media społecznościowe, do pięściarzy z całego świata. Można ich poznać jako ludzi i jako sportowców. To pomaga w bardziej uczciwej ocenie. Coraz bardziej doceniamy to, co się światowym boksie poza Stanami Zjednoczonymi. Mieliśmy kolejną walkę o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej, w której żaden z uczestników nie był Amerykaninem. To się może zmienić, bo odwracając punkt spojrzenia wydaje mi się, że Deontay Wilder jest mistrzem w Europie niedocenianym. To zupełnie inny pięściarz niż dwa lata temu. Wybierający sposób w jaki chce walczyć - Deontay z pojedynku z Bermane Stiverne był w niczym niepodobny do ostatniej obrony tytułu z Johannem Duhaupasem. Kto wie, w jaki sposób biłby się z Tysonem Fury czy Aleksandrem Powietkinem? Na pewno nie oni. Rok 2016 zapowiada się w światowym boksie naprawdę spektakularnie.

 

Dziękując za rozmowę. Pytanie ważne dla Krzyśka Głowackiego i Andrzeja Fonfary, kiedy nastąpi ogłoszenie Walki Roku 2015?

 

Koniec stycznia, początek lutego 2016 roku. Chyba warto będzie poczekać...

 

W załączonym materiale wideo skrót walki Krzysztof Głowacki - Marco Huck.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze