Wizards wygrywają bez Gortata

Koszykówka
Wizards wygrywają bez Gortata
fot. PAP

Koszykarze Washington Wizards, ponownie bez Marcina Gortata w składzie, pokonali na wyjeździe Miami Heat 114:103 w poniedziałkowym meczu ligi NBA. "Czarodzieje" odnieśli dziewiąte zwycięstwo w rozgrywkach, ale wciąż są na "minusie".

Na 2,5 minuty przed końcem gry był remis 103:103, ale od tego czasu zawodnicy Heat ani razu nie trafili do kosza. W ich szeregach najskuteczniejszy był Dwyane Wade - 26 pkt.

 

Pamiątka po legendzie NBA zlicytowana za rekordową sumę

 

W ekipie Wizards znów zabrakło Gortata, a powodem są sprawy osobiste (choroba matki). Stołeczną drużynę do wygranej poprowadził John Wall, który zdobył 26 punktów. Po 21 "oczek" uzyskali zaś Bradley Beal i rezerwowy Gary Neal. Z kolei Otto Porter miał 13 pkt i 14 zbiórek.

 

Z pierwszej piątki najsłabiej wypadł środkowy Hollins, który w niespełna kwadrans zapisał na koncie 4 pkt i 5 zbiórek.

 

Z bilansem gier 9-10 "Czarodzieje" zajmują 12. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.

 

Niecodziennym wynikiem zakończyło się spotkanie Philadelphia 76ers z San Antonio Spurs - "Szóstki" przegrały różnicą aż 51 pkt (68:119). Jedynie w trzeciej kwarcie nawiązały w miarę wyrównaną walkę, ulegając Spurs ośmioma punktami.

 

Według amerykańskich statystyków, w historii NBA były tylko cztery mecze zakończone większą różnicą. Rekord ustanowiono 2 stycznia 1993 roku w spotkaniu Sacramento - Philadelphia 154:98. Dwa miesiące później tym razem zespół Seattle SuperSonics wygrał 56-punktami - z Philadelphia 76ers 149:93.

 

Do poniedziałkowego sukcesu "Ostróg" najbardziej przyczynił się LeMarcus Aldridge, który zdobył 26 pkt i zebrał z tablic dziewięć piłek w defensywie. Na boisku przebywał niespełna 22 minuty, bowiem trenerzy dali szansę gry rezerwowym.

 

Philadelphia wygrała jeden z 22 meczów tego sezonu i zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Przeciwko Spurs po 13 pkt "rzucili" Robert Covington, Nik Stauskas i Nerlens Noel.

 

Niewiele lepszy rekord mają koszykarze Los Angeles Lakers (3-18), którzy tym przegrali na wyjeździe z Toronto Raptors 93:102.

 

Bardzo miło przez kanadyjskich kibiców został przyjęty kończący karierę legendarny gracz Lakersów Koby Bryant. Każde jego zagrania nagradzane było brawami, a na koniec zgotowano mu owację na stojąco. W meczu będącym prawdopodobnym pożegnaniem z Kanadą Bryant zdobył 21 pkt.

 

Toronto zakończył serię trzech porażek z rzędu, a najlepszym w tej ekipie był Kyle Lowry - 27 pkt.

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze