Andrzej Kostyra rozdaje rózgi i prezenty

Sporty walki
Andrzej Kostyra rozdaje rózgi i prezenty
fot. Polsat Sport
Na najlepszy prezent zasługuje Krzysztof Głowacki.

Gala w Łomiankach zakończyła udany rok w polskim boksie. Sukcesów było w nim jednak więcej niż niepowodzeń, więc jest z czego się cieszyć. Ale rózgi pod choinkę też się niektórym należą. Zacznijmy od prezentów.

PREZENTY

KRZYSZTOF GŁOWACKI. Powiem szczerze, że z żadnego mistrzostwa świata polskich bokserów tak się nie cieszyłem, jak z tytułu „Główki”. Skromny, porządny chłopak, który klepał biedę (chociaż bardziej zasługiwał na sukces finansowy niż kilku jego kolegów), był bliski rezygnacji z boksu. Lubię ludzi, którzy mają talent do pracy, a takie właśnie jest Głowacki. Życzę mu długiego panowania.

ANDRZEJ FONFARA. Dwie walki w 2015, dwie zwycięskie wojny (z Julio Cesarem Chavezem jr i Nathanem Cleverlym). Jest coraz bliżej mistrzostwa świata. Wie czego chce i konsekwentnie dąży do celu. 2016 to może być jego rok.

RAFAŁ JACKIEWICZ. Po 2 przegranych z rzędu w 2015 (Szeremeta, Dan Ion) był już „jedną nogą na emeryturze, drugą – na skórce od banana”. Ale sensacyjnie wygrał przed czasem w Ełku z Michałem Syrowatką i znów wrócił na bokserskie salony z altanki, gdzie przez rok spał. Przewrócić może się każdy, sztuka – podnieść się, tak jak Jackiewicz.

EWA PIĄTKOWSKA I EWA BRODNICKA. Kto – oprócz hardkorowych kibiców boksu – słyszał o nich rok temu? Niewiele osób. A teraz to główne gwiazdy bokserskich gal, mistrzynie Europy. A wszystko dzięki znakomitemu występowi na PBN i ich talentom promocyjnym. Wymieniam je razem, bo jeszcze długo będzie się łączyć ich nazwiska i dyskutować o rewanżu.

MICHAŁ CIEŚLAK. 4 walki w 2015, 4 wygrane przez czasem (w tym 2 przez ko w 1 rundzie). Budzi szacunek i rywali z którymi walczył i sparringpartnerów. „Diablo” już namaścił go na przyszłego mistrza świata. Mam nadzieję, że się nie zagubi po drodze.

MACIEJ MISZKIŃ. W 2015 roku: 4 walki, 4 zwycięstwa, najcenniejsze nad Pawłem Głażewskim (nie pozostawiające żadnych wątpliwości, kto jest lepszy). Zrobił także postępy jako telewizyjny komentator (chociaż ciągle nie może się wybrać do logopedy). Profi. I w ringu i poza nim. Mistrzem świata raczej nie zostanie, ale z tego talentu, który dostał od Boga, wyciska coraz więcej. Trzymam kciuki.

TOMASZ JABŁOŃSKI I IGOR JAKUBOWSKI. Ich srebrne medale na ME to – mam nadzieję – zapowiedź sukcesów na IO w Rio. Jabłoński (jeszcze amator, ale z charakteru zawodowiec) już ma pewną olimpijską kwalifikację, Jakubowski – wierzę, że ją wywalczy. Czy to w Sofii, czy w Istambule, czy w Baku. A potem w Rio któryś nich (może obaj) wypisze z annałów polskiego boksu Wojtka Bartnika jako ostatniego naszego medalisty olimpijskiego. Wojtek się o to nie obrazi.

PREZENT SPECJALNY – ERYK APRETYAN. Warto zapamiętać tego chłopaka z Zawiszy Bydgoszcz (trener Paweł Matuszewski). Wicemistrz Europy juniorów z Lwowa (w finale przegrał z Irlandczykiem Hartym), brąz na mistrzostwach świata juniorów w Sankt Petersburgu (o finał przegrał z późniejszym mistrzem świata Rosjaninem Tsambowem). Zaledwie 16 lat, duży talent. Obserwujcie go!

RÓZGI

PAWEŁ GŁAŻEWSKI. Lubię go i cenię. Dlatego mam nadzieję, że po przegranych z Miszkiniem i Grafką nie będzie podejmował prób powrotu na ring. Nie ma sensu. Niech los Roya Jonesa Juniora (którego w moim odczuciu pokonał) będzie mu przestrogą. Mam nadzieję, że zobaczę go jeszcze na bokserskich galach w innej roli.

MACIEJ SULĘCKI. Rok temu, po wspaniałej walce na PBN z Grzegorzem Proksą, był bohaterem. Ale ten rok zupełnie zmarnowany (nie z jego winy zresztą). Dwie wygrane z bumami (szczególnie żenująca ta z Berrio, za którą sam przepraszał). Nie o to chodziło. Oby 2016 był dla niego lepszy.

WŁODZIMIERZ LETR. Czterokrotny mistrz Polski amatorów, a przynosi promotorowi wstyd swoimi występami. Nie chce mi się wierzyć, że weźmie się solidnie za treningi. Darek Snarski dał mu tyle szans na rehabilitację, każda miała być ostatnia. I ciągle zawodził.

MATEUSZ MASTERNAK. Nie podoba mi się, że zrzuca winę za niepowodzenia na niemieckich promotorów, zamiast dostrzec belkę w swoim oku. Sauerlandowie ok, gdy dobrze płacą, ale poza tym be? Oczywiście, że został przekręcony w walce z Johnym Mullerem. Ale już z Bellew mógł wygrać, wystarczyło bardziej przycisnąć Anglika w dwóch ostatnich rundach. Tylko, że Master tego nie zrobił, bo zabrakło paliwa. Sauerland nie zatankował? Trzymam kciuki za Mateusza, sercem jestem za nim. Ale rozum zaczyna mówić, przestań się łudzić.

PAWEŁ WIERZBICKI. Gdy zdobywał w 2012 roku młodzieżowe wicemistrzostwo świata wydawało się, że rośnie nam nowy Andrzej Gołota. Niestety, nie robi postępów, zatrzymał się w rozwoju. Wyrzucili go po jednej walce z Husarii. Jeszcze właściwie dzieciak (bo jak na wagę ciężką 21 lat to dzieciak), może zmądrzeje. Szkoda byłaby gdyby się zmarnował taki talent.


PRZYPADEK SPECJALNY

MARIUSZ WACH (?). Stawiam znak zapytania przy jego nazwisku i informacji o kolejnej dopingowej wpadce wierząc, że to jakiś koszmarny sen, mara. Nie chce mi się wierzyć, że był tak nierozsądny. Oficjalnej informacji wciąż nie ma, obowiązuje więc domniemanie niewinności. Gdyby jednak informacje przekazane przez Riabińskiego były prawdziwe, to rózga się należy. Najgrubsza, stosownie do postury. Jeśli jednak okaże się, że „ktoś wyciął Wachowi niezły numer”, to... być może nigdy nie dowiemy się całej prawdy.

Andrzej Kostyra, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze