Pindera: Srebro pod choinkę

Inne
Pindera: Srebro pod choinkę
fot. PAP

Adrian Zieliński, złoty medalista igrzysk w Londynie chyba nie spodziewał się, że miesiąc po mistrzostwach świata ciężarowców w Houston dowie się, że należy mu się srebro i tytuł wicemistrza. Ci, którzy byli przed nim zostali złapani na dopingu.

Ale widać podnoszenie ciężarów to taka dyscyplina, że z dekoracją medalistów lepiej wstrzymać się do czasu, gdy znane będą efekty badań antydopingowych. To bowiem nie jest pierwszy przypadek, gdy wyniki znaczących, prestiżowych zawodów trzeba zmieniać długo po ich zakończeniu.


Adrian Zieliński wygrał igrzyska w Londynie w kategorii 85 kg, ale już wtedy mówił, że na kolejnych zobaczymy go w wyższej wadze. W Houston nie był w rewelacyjnej formie, ale trudno mówić o wielkim rozczarowaniu, zajął piąte miejsce. Rywalizacja w kat 94 kg stała na bardzo wysokim poziomie, szczególnie w podrzucie, co podkreślałem komentując te mistrzostwa. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się bowiem, by czterech zawodników podchodziło w tym boju do ciężaru 230 kg, a dwóch z nich atakowało rekord świata należący do genialnego Ilji Iljina (233 kg) i próbowało podrzucić 234 kg.


Nie ukrywam, byłem zafascynowany możliwościami tych, którzy stanęli na podium, ale zastanawiałem się też, jakie będą wyniki kontroli antydopingowej.


„Czysty” okazał się złoty medalista, Białorusin Wadim Strielcow, ale już jego rodak, czwarty w tym konkursie, Aliaksandr Wienskel miał mniej szczęścia. Podobnie jak Kazachowie, Almas Uteszow i Żassułan Kydyrbajew, którzy zajęli drugie i trzecie miejsce


w Houston. W tej sytuacji Zieliński, który był piąty zostanie wicemistrzem świata. Trzeba tylko poczekać na wyniki badań próbki B, by formalności stało się zadość.


Na szóste miejsce awansuje Tomasz Zieliński, brat Adriana, który zajął 11 miejsce, ponieważ na dopingu złapano też „siódmego” Aleksieja Kosowa z Rosji i „dziewiątego” Intiqama Zairowa z Azerbejdżanu.


To nie jedyni sportowi oszuści, których złapano na gorącym uczynku podczas mistrzostw świata. Na razie jest ich 17, w tym pięciu medalistów na czele z mistrzem najcięższej kategorii, Rosjaninem Aleksiejem Łowczewem, który w Houston ustanowił dwa nowe, fantastyczne rekordy świata: 264 kg w podrzucie i 475 kg w dwuboju.


Łowczew, u którego wykryto hormon wzrostu, tłumaczy się, że to wynik brania leków w związku z wcześniejszą kontuzją, a wspiera go w tym minister sportu jego kraju. Mało prawdopodobne, że to coś zmieni. Dowody są twarde i bardzo poważne i oznaczają, że siłacze złapani na sportowym oszustwie, przyszłoroczne igrzyska w Rio de Janeiro zobaczą co najwyżej w telewizji.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze