Kostyra: Dopingowa karuzela z Wachem

Sporty walki
Kostyra: Dopingowa karuzela z Wachem
fot. PAP

Wciąż kręci się dopingowa karuzela z Mariuszem Wachem. WBC nie uznała pozytywnego wyniku jego badań po walce z Aleksandrem Powietkinem w Kazaniu argumentując, że rosyjska agencja antydopingowa utraciła akredytację WADA. Teraz dowiaduję się, że dyrektor polskiego biura do zwalczania dopingu chce zawiadomić WADA, że WBC jest w błędzie bo RUSADA, gdy - badano Wacha na doping – jednak miała autoryzację. Ergo – wyniki jej badań są ważne. Zgłupieć można.

Tylko Wach i jego trener Piotr Wilczewski znają prawdę. Obaj zaprzeczają oskarżeniom. „Wilku” mówił mi, że jest tak wszystkim zdegustowany - wietrzy spisek, ale nie chce mówić, żeby za dużo nie powiedzieć - że rozważa rezygnację z zawodu i pracę w szkole jako nauczyciel wf.

Co nas czeka w boksie w 2016 roku?

Jedno jest tylko pewne. Rywalizacja tych którzy się koksują, z tymi którzy ich ścigają będzie trwać do końca świata i obejmować będzie coraz więcej sportów. W największym sportowym magazynie świata „Sports Illustrated” wyczytałem, że pierwsze przypadki dopingu zarejestrowano już w League of Legends, grze... komputerowej (coś na wzór piłkarskiej Ligi Mistrzów, tylko się zabijają).

League of Legends bije rekordy popularności wśród młodzieży (60 milionów grających), oglądalność meczów jest zdecydowanie większa niż NBA (przykładowo ostatnie finał NBA oglądało na świecie 17.7 miliona ludzi, finały League of Legends – 28 milionów). Największe gwiazdy zarabiają po kilka milionów dolarów. A gdzie są sława i pieniądze pojawia się doping i organizator League of Legends już oznajmił, że o pomoc w walce z nim zwrócił się do WADA.

Przewiduję, że i metody dopingu staną się coraz bardziej wyrafinowane. Nie jakiś tam prymitywny stanozolol, którym rzekomo nafaszerował się Wach. Jamie Tyler, szef Thync pochwalił się, że już niedługo pojawią się na rynku produkty jego firmy, które będą działać jak doping, a będą legalne. Będą to plastry przyklejane na czoło i skronie, wyposażone w miniaturowe urządzenia emitujące fale elektryczne o natężeniu nie większym niż 20 miliamperów docierające do komórek nerwowych mózgu. Będą działać jak noradrenalina, przyśpieszać reakcję. Naklejane na inne części ciała mogłyby pobudzać zwiększanie masy mięśniowej i wytrzymałości.

Dopingowa karuzela kręcić się będzie dalej. Do końca świata. Tylko jej pasażerowie będą się zmieniać.

Andrzej Kostyra, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze