E-sportowy gigant dryfuje po morzu tajemnic

Inne
E-sportowy gigant dryfuje po morzu tajemnic

Szwedzka organizacja Ninjas in Pyjamas jest jednym z najbardziej utytułowanych i najbogatszych gigantów światowej sceny sportu elektronicznego. NiP to już nie tylko zwykły Gaming, lecz przede wszystkim marka. Nic więc dziwnego, że w stronę Ninjas zwrócone są oczy dziennikarzy z całego świata. Tym bardziej że w ostatnich miesiącach wokół organizacji krążyło wiele niewyjaśnionych doniesień, spekulacji, a nawet teorii spiskowych...

O pieniądzach można by mówić wiele i choć podobno same z siebie szczęścia nie dają, to jednak daje je to, co można za nie kupić. Wielu twierdzi, że pieniądze gwarantują stabilność i to na czym nam zależy, by towarzyszyło przez całe nasze życie — bezpieczeństwo. Każdy z nas pewnie zna doskonale historię Titanica, który w swoim czasie był utożsamiany z potęgą, bogactwem, luksusem i tym, czego pasażerowie wsiadający na pokład byli całkowicie pewni — bezpieczeństwem absolutnym. Jak historia pokazała, liczy się jeszcze to, kto stoi za sterem...
W obliczu owianych mgłą tajemnicy ostatnich zajść debatowano nad tym, czy człowiek stojący u steru Ninjas in Pyjamas jest odpowiednim do sprawowania tej odpowiedzialnej funkcji. Jedni przepowiadali rychły upadek szwedzkiego kolosa, inni zaś nie mieli najmniejszych złudzeń, twierdząc, że e-sportowa machina jest nie do zatrzymania. Jak jest w rzeczywistości z Ninjas In Pyjamas?

 

WHO WE ARE?


... to nie tylko tytuł słynnego muzycznego utowru stworzonego na cześć organizacji. Aby rozumieć, w jaki sposób Ninjas In Pyjamas budowała swoją markę na przestrzeni lat, warto przyjrzeć się nieco jej historii i osiągnięciom. W tym przypadku pod lupę wystarczy wziąć dywizję gry Counter-Strike oraz Counter-Strike: Global Offensive. W pierwszym okresie funkcjonowania NiP, a więc w latach 2000 - 2007, na konto organizacji powędrowały między innymi takie tytuły, jak ClanBase Ladder 2000, CPL World Championship 2001, WSVG Dreamhack Summer 2006, czy World Cyber Games 2006 (w tym przypadku 2. miejsce). W roku 2007 doszło do zawieszenia działalności. Pięć lat później wraz z wydaniem nowej wersji popularnego FPS'a, Ninjas wrócili do świata żywych i jak się okazało, szybko stali się prawdziwą potęgą, czego dowodem było całe pasmo zwycięstw: DreamHack Valencia 2012, ESWC 2012, DreamHack Winter 2012, TECHLABS Cup 2013, Copenhagen Games 2013, SLTV StarSeries V Finals, DreamHack Summer 2013, DreamHack Bucharest 2013, Copenhagen Games 2014, ESL Cologne 2014 i wiele innych.

 

 

 

 

 

Sukcesy przyczyniły się do szybkiego rozwoju organizacji, która w swoim kraju jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek. Nie dziwi więc fakt, że na szwedzkich ulicach można napotkać Autokar z naniesionymi podobiznami zawodników i logotypem organizacji. Czymś zupełnie normalnym są tam również batoniki Ninjas In Pyjamas, które fani mogą zwyczajnie kupić w niemal każdym sklepie.

 

 

 

 

 

 

 

 

NOWE OBLICZE LEGENDY


Wtorek, 3 listopada 2015 roku okazał się jednym z czarnych dni w historii Ninjas. W serwisie BREITBART.com ukazał się artykuł na temat rzekomego nieuregulowania zobowiązań finansowych ze strony organizacji wobec jej zawodników. Trudno się dziwić, że owe doniesienia wywołały w mediach prawdziwą burzę. Autor artykułu — Richard Lewis, twierdził bowiem, że pozostaje on cały czas w kontakcie z Major League Gaming, które z kolei potwierdza fakt, iż Ninjas in Pyjamas opóźniała procedurę składania zeznań podatkowych po turnieju MLG X-Games Aspen, w którym zawodnicy NiP wzięli udział w styczniu, a więc już prawie rok temu. Christopher 'GeT_RiGhT' Alesund i jego koledzy z zespołu zwrócili uwagę na problem w sierpniu. Po dokładnych kalkulacjach okazało się, że organizacja nie wypłaciła swoim podopiecznym aż 340,000 dolarów. Część z tej kwoty miała pochodzić z nagród pieniężnych wygranych podczas turniejów. Według Richarda Lewisa, na długi wobec graczy składały się również nieuregulowane należności związane ze sprzedażą naklejek. Nie bez znaczenia wydaje się fakt, że organizacja obwiniała za zaistniałą sytuację organizatorów turniejów, tłumacząc, że ci rzekomo nie wypłacali nagród. Między innymi z tego właśnie powodu, zespół zrezygnował z uczestnictwa w rozgrywkach CEVO, których organizatorem było wspomniane MLG. Wkrótce okazało się jednak, że pieniądze trafiły wcześniej na konto organizacji, lecz nie zostały one przekazane graczom.
Od połowy wakacji sytuacja Ninjas miała się poprawiać. Zawodnicy otrzymują w ratach zaległe wynagrodzenia. W dalszym ciągu podobno nie otrzymali zaległych 80,000 dolarów z samych nagród turniejowych. Do tego należy doliczyć zaległości rzędu nawet 150,000 dolarów za sprzedaży naklejek. Wyjątkowo haniebnym posunięciem miała być postawa włodarzy szwedzkiej organizacji, którzy w pewnym momencie odmówili zawodnikom wypłaty części należności. Swoją decyzję wytłumaczyli tym, że gracze nie dotrzymali umów zawartych w kontraktach, dotyczących maksymalnego czasu trwania indywidualnych steamingów. Nie trudno się domyślić, iż była to zwyczajna konfabulacja.

 

 

NIC SIĘ NIE STAŁO, czyli "ALRIGHT, I SAID IT! PLEASE REMOVE THE GUN FROMMY HEAD"


Medialna burza i coraz dalej idące spekulacje musiały się wreszcie spotkać z kontrą. Głos w całej sprawie zabrała sama organizacja. W środę, 4 listopada oświadczenie wydał Przewodniczący Zarządu Ninjas In Pyjamas - Hicham Chahine:


"Jako członek Zarządu Ninjas In Pyjamas mam obowiązek upewnienia się, że w naszej organizacji wszystko jest w porządku. W związku z powyższym, w ciągu ostatnich 24 godzin przeprowadziliśmy kilka wewnętrznych kontroli, mających na celu wyjaśnienie zaistniałych wątpliwości. Mieliśmy również szczere rozmowy z naszymi zawodnikami, którzy jednoznacznie zaprzeczają plotkom zawartym w artykule Richarda Lewisa. Z naszych ustaleń wynika, że autor artykułu posłużył się błędnymi informacjami. Jasność w zaistniałych okolicznościach jest dla nas i dla naszych fanów niezwykle ważna, dlatego wkrótce przedstawimy odpowiednią dokumentację". - powiedział.


Na koniec Hicham Chahine zaapelował jeszcze do Richarda Lewisa, aby ten w przyszłości podchodził w sposób bardziej rzetelny do swojego zawodu i przed kolejną publikacją upewnił się, że poczyniony przez niego research nie mija się z prawdą. Do oświadczenia dołączona została również korespondencja e-mail prowadzona pomiędzy wynajętym przez NiP prawnikiem, a MLG. Po prześledzeniu treści na myśl nie przychodzi jednak nic więcej ponad to, że korespondencja nie wyjaśnia nic prócz faktu, że w odstępie czterech miesięcy pojawiły się problemy z formalnościami, które notabene nie były rozwiązywane ani przez jedną, ani przez drugą stronę, aż do momentu zaangażowania przez organizację prawnika. Kilka dni po tym, jak afera wyszła na światło dzienne, doszło do zwolnienia pełniącego dotychczas funkcję CEO w NiP — Per Lilliefelth‘a. Czy takie posunięcie może zostać dokonane bez powodu?

 

 

 


Do sprawy odniósł się również jeden z zawodników Ninjas in Pyjamas CS:GO — Adam 'fribergFriberg, który za pośrednictwem swojego konta Twitter zaprzeczył wszelkim doniesieniom. Co ciekawe, społeczność nie uwierzyła w słowa popularnego gracza. Jedna z najbardziej popularnych odpowiedzi użytkowników pod postem gracza brzmiała: "Alright I said itPlease remove the gun from my head".

 

 

 

ROSZADY W ZESPOLE CS:GO


Na krótko po zamieszaniu z niewypłacalnością organizacji, pojawiły się spekulacje dotyczące roszad w składzie dywizji Counter-Strike: Global Offensive. Początkowo pod lupę wzięto sytuację filaru i legendy zespołu – Christophera ‘GeT_RiGhT’ Alesund’a. Popularny gracz był bowiem coraz bardziej kojarzony z Amerykańską formacją Cloud9. Zwrócono uwagę na wpisy zawodnika, które zamieszczał na swoim profilu Twitter. Jeden z nich dotyczył wyjazdu GeT_RiGhT’a do Stanów Zjednoczonych. Na oficjalnej stronie internetowej C9, w dziale prezentującym line-up drużyny CS:GO, pojawiła się rubryka z fikcyjnymi danymi nowego zawodnika, który miał zastąpić Sgares’a. Obok danych personalnych wstawiono również grafikę z obrysem postaci rzekomo nowego nabytku. Szybko zwrócono jednak uwagę, że przedstawia ona właśnie szwedzkiego zawodnika. To zrodziło kolejne plotki wskazujące jednoznacznie na fakt, że gwiazda CS:GO ma dosyć niejasnej sytuacji w Ninjas In Pyjamas i chce odejść.
Miesiąc później do sprawy odniósł się Alesund i tym samym zdementował wszystkie doniesienia o rzekomej przeprowadzce do USA. Wyjaśnił też, że owszem otrzymał kiedyś propozycję dołączenia do Cloud9 i wstępnie wyraził nawet aprobatę. Sytuacja jednak uległa z czasem zmianie i transfer przestał być realny. Czy jest to prawdą dowiemy się przed Nowym Rokiem. Trudno jednak przypuszczać, aby pozwolono na odejście zawodnika z takim statusem, jakim cieszy się GeT_RiGhT. Z pewnością byłby to strzał w stopę, gdyż organizacja ucierpiałaby na tym także marketingowo. To trochę tak, jakby Barcelona pozbyła się Lionela Messiego czy Adresa Iniesty.


Innym zawodnikiem, o którym mówiło się w kontekście przenosin, był Fin – Aleksi ‘allu’ Jalli, który na początku roku 2015 zastąpił w drużynie Robina ‘fifflaren’ Johansson’a. Gracz nie wyróżniał się co prawda szczególnie, ale był pewnym punktem ekipy. Od momentu jego przyjścia wygrywanie trofeów przez NiP nie było już jednak tak powszechnym zjawiskiem, jak miało to miejsce w trakcie wielu poprzednich miesięcy czy lat. Pod koniec 2015 roku Allu ostatecznie zapowiedział odejście z drużyny i tak też postąpił. Ciekawość wzbudził opublikowany na Twitterze przez zawodnika wpis, który jasno dawał do zrozumienia, że on sam wręcz cieszy się z rozwiązania kontraktu … Szybko pojawiły się kolejne głosy o tym, że w organizacji musi się dziać źle.

 

 

 

TAKIE RZECZY TYLKO W SZWECJI?


Śledząc całą sprawę z naszej perspektywy można na pierwszy rzut oka cieszyć się z tego, że na naszym rodzimym podwórku podobne sytuacje praktycznie na razie nie mają miejsca. Wyjątek stanowią niewielkie incydenty. Co ciekawe jednak ... z nieoficjalnych źródeł wynika, że gracze Złotej Piątki w dalszym ciągu oczekują na wynagrodzenia za turnieje, w których brali oni udział jeszcze przed laty, na długo przed jak nastała era polskiego Virtus.pro. Według doniesień, jeden z zawodników, który obecnie połowicznie kontynuuję karierę gracza, w dalszym ciągu oczekuje na swoje należności. Jedni twierdzą, że kwota ta oscyluje wokół 60 000 złotych. Inni zaś mówią o sumach rzędu 120 000 złotych.
Manager polskiej ekipy – Jakub ‘kuben’ Gurczyński odmówił udzielenia komentarza w tej sprawie, twierdząc, że są to informacje poufne. Jeżeli taka wersja zdarzeń ma jednak oparcie w rzeczywistości, to pozostaje mieć nadzieję, że uda się znaleźć odpowiednie rozwiązania.

 
Wojciech Podgórski

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze