Sylwester skoczków narciarskich: Iść grzecznie do łóżka, czy balować?

Zimowe
Sylwester skoczków narciarskich: Iść grzecznie do łóżka, czy balować?
fot. PAP

Skoczkowie narciarscy nie mają w sylwestrowy wieczór czasu na imprezowanie. Podczas, gdy inni hucznie świętują nadejście Nowego Roku, oni karnie idą do łóżek, by nie zaspać na noworoczny konkurs skoków w Garmisch-Partenkirchen. Przed tak prestiżowymi zawodami niewielu decyduje się na zabawę do białego rana, choć nawet największym mistrzom zdarzały się upojne noce.

Turniej Czterech Skoczni organizowany jest na przełomie roku i budzi ogromne zainteresowanie kibiców. Drugi konkurs rozgrywany jest na Große Olympiaschanze w Garmisch-Partenkirchen, praktycznie zawsze  pierwszym dniu Nowego Roku (jedynie w 1979 roku zawody trzeba było przełożyć na drugi dzień stycznia z powodu fatalnych warunków pogodowych). Taki termin prestiżowej imprezy sprawia, że program sylwestrowej nocy skoczków narciarskich jest od wielu lat bardzo podobny. Po uroczystej kolacji, lampce szampana i pokazie fajerwerków zawodnicy karnie maszerują do łóżek, by rano móc przystąpić do treningów. 

 

Pindera: Stoch woła o pomoc

 

"To są ich normalne dni pracy. Sylwester jest dniem kwalifikacji, a Nowy Rok - konkursu. Zawodnicy nie są ludźmi, którzy się normalnie bawią, nie po to tam jadą. Oni są profesjonalistami i w ten sposób podchodzą do swoich zadań" - twierdzi trener reprezentacji Polski Łukasz Kruczek, a jego słowa potwierdza dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi Kamil Stoch:

 

"Jest oczywiście oficjalna kolacja, ale generalnie nie różni się od takiej spożywanej codziennie na każdym zgrupowaniu czy zawodach, choć atmosfera jest może nieco bardziej podniosła, miła. Dla nas to nic specjalnego, więc jak zwykle kładziemy się do łóżek około 22 czy 23.00. Oczywiście są tacy, którzy czekają do północy, aby powitać Nowy Rok, ale zazwyczaj niedługo po tym idą spać, ponieważ już o 9 rano trzeba być gotowym do treningu".

 

Unikanie sylwestrowej zabawy nie daje oczywiście gwarancji sukcesu. W 2009 roku, po słabym występie w noworocznym konkursie (37. miejsce) Adam Małysz zastanawiał się głośno: "Zamiast iść grzecznie do łóżka po wypiciu lampki szampana, może trzeba było się w Sylwestra napić?".

 

Niektórzy zawodnicy tej wyjątkowej nocy nie tracili czasu na sen. Legendy głoszą, że z upojnego witania Nowego Roku słynęli przede wszystkim Finowie. Nie każdy skoczek miał jednak talent słynnego Matti Nykänenena, który potrafił przyjść na zawody wprost z dyskoteki. Latający Fin w Garmisch-Partenkirchen triumfował dwukrotnie. W 1987 roku zdecydowanie jednak przeholował. Po sylwestrowej balandze zdołał co prawda stanąć na starcie, co więcej - zajął przyzwoite 9. miejsce, ale po konkursie wrócił do świętowania i zupełnie pijany zdemolował hotel, w którym mieszkał. Fina za ten wybryk wyrzucono z turnieju i zawieszono na kilka konkursów Pucharu Świata. O skakaniu na kacu wspominali również następcy Nykänenena: Toni Nieminen i Janne Ahonen. W 1989 roku wiele mówiono z kolei o występie austriackiego mistrza skoków Ernsta Vettoriego, który podczas konkursu w Ga-Pa był tak rozkojarzony, że pojawił się na belce z dwiema różnymi nartami.

 

Austriacy balowali chyba jednak mniej od innych, bo mają na koncie najwięcej zwycięstw - czternaście. Niemcy wygrywali tu trzynaście razy (łącznie z sześcioma zwycięstwami skoczków z NRD). Nieznacznie ustępują im Norwegowie, którzy wygrali w Ga-Pa 12 razy, m.in. podczas pierwszego Turnieju Czterech Skoczni - 1 stycznia 1953 roku (Asgeir Dølplads). Dwadzieścia sześć razy triumfatorzy noworocznego konkursu wygrywali cały Turniej Czterech Skoczni. Najwięcej zwycięstw w Ga-Pa - cztery, ma na swoim koncie Jens Weißflog, który triumfował tu w latach 1984, 85 i 90 w barwach NRD i w 1991 roku już jako reprezentant zjednoczonych Niemiec. Norweg Bjørn Wirkola wygrywał tu trzy razy z rzędu - w latach 1967-69 i za każdym razem triumfował później w klasyfikacji generalnej turnieju. Trzy noworoczne zwycięstwa ma na swoim koncie również Austriak Gregor Schlierenzauer (2008, 10, 12).

 

W noworocznym konkursie nigdy nie wygrał Polak. Najbliżej był w 2003 roku Adam Małysz, który ex aequo z Andreasem Goldbergerem zajął drugą lokatę, przegrywając o 3.5 pkt ze Słoweńcem Primožem Peterką. Małysz w Garmisch-Partenkirchen zajmował ponadto miejsce na najniższym stopniu podium i to aż trzykrotnie (2001, 2002, 2011). Poza nim jedynie Józef Przybyła - w 1964 roku, zdołał wywalczyć tu miejsce w pierwszej trójce. Miejsce Polaka na podium w tym roku, po słabym początku sezonu byłoby sporą i bardzo miłą niespodzianką. Szanse są niewielkie, ale  może rywale znów przeholują z szampanem?

Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze