Krzyżanowski: Polskim siatkarkom brakuje prawdziwej liderki

Siatkówka
Krzyżanowski: Polskim siatkarkom brakuje prawdziwej liderki
fot. Cyfrasport
Katarzyna Skowrońska-Dolata nie spełnia oczekiwań?

Były selekcjoner reprezentacji siatkarek Zbigniew Krzyżanowski uważa, że w polskim zespole brakuje liderki, jaką kiedyś była Małgorzata Glinka-Mogentale. Biało-czerwone we wtorek w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk przegrały z Belgią 1:3.

Polki przegrały dwa pierwsze spotkania w Ankarze (na inaugurację uległy Rosji 2:3) i mają tylko jeden punkt na koncie. Szanse na awans do półfinału i przedłużenie nadziei na uzyskanie przepustki na igrzyska są już czysto matematyczne.

 

Śliwa: Kobieca psychika? Nie. Koncentracja!

 

Krzyżanowski, który w latach 2000-2003 prowadził reprezentację narodową, uważa, że polskiej drużynie brakuje "liderki z prawdziwego zdarzenia", która w decydujących momentach wzięłaby ciężar gry na swoje barki.

Brakuje tej liderki i to w sensie fizycznym. Przy całym szacunku dla gry Ani Werblińskiej czy Oli Jagieło, mają one pewne ograniczenia fizyczne. Inaczej się atakuje, kiedy ten blok jest wyżej niż piłka. Oczywiście, można wygrywać takie akcje, bo rywalki się spóźnią, piłka jest szybciej zagrana, ale też trzeba mocno kombinować w tym ataku. Musimy szukać wysokich dziewczyn na skrzydło, o takich parametrach, jakimi dysponowała choćby Małgorzata Glinka-Mogentale - powiedział szkoleniowiec, który ze Stalą Bielsko-Biała zdobywał mistrzowskie tytuły.

Jak dodał, taką liderką mogłaby być Katarzyna Skowrońska-Dolata, lecz akurat przeciwko Belgijkom miała spore kłopoty ze skończeniem ataków.

 

- Kasia nie jest już w takiej formie, gdy grała zagranicą i była liderką swoich zespołów. Dzisiaj ten blok mocno ją zdeprymował. Trochę byłem nawet zdziwiony, że takiej klasy zawodniczka nic z tym nie mogła zrobić. Berenika Tomsia dobrze ją zastąpiła, ale później też miała kłopoty w ataku - skomentował.

 

Polki we wtorek pokazały, że nie potrafią sobie poradzić z Belgijkami, które w ostatnim czasie były górą we wszystkich ważnych pojedynkach. Mam takie wrażenie, że lepiej nam się gra przeciwko zespołom, które nie są tak ekspresyjne i emocjonalne. Patrząc wstecz, możemy powiedzieć, że z Rosjankami zwykle dobrze nam się grało, ale akurat Belgia nam nie +leży+. Ja pamiętam Belgijki, kiedy prowadziłem kadrę juniorek i miałem okazje z nimi grać. Tam było kilka obecnych reprezentantek, one zawsze były niezwykle waleczne i te cechy do dziś prezentują - podkreślił Krzyżanowski.

Jego zdaniem w obu spotkaniach turnieju rozgrywające bardzo rzadko wystawiały piłki do środkowych.

 

- A warto było zaryzykować, najwyżej by się nie udało. Ja osobiście preferuję grę środkiem i właśnie tego mi szczególnie brakowało w meczach z Rosją i Belgią - ocenił.

 

Podopieczne Jacka Nawrockiego, by zachować szanse na wyjazd do Rio de Janeiro, muszą w czwartek, w ostatnim meczu grupowym pokonać Włoszki, ale też liczyć na korzystne wyniki innych spotkań. Krzyżanowski wierzy, że mimo niepowodzenia, polskie siatkarki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w Ankarze.

 

- Wierzę, że dziewczyny pozbierają się po tych porażkach, a Jacek Nawrocki jest takim trenerem, że potrafi je natchnąć. Nie mają nic do stracenia i na pewno podejmą walkę. Będą chciały jeszcze zaistnieć w tym turnieju, to w końcu może być dla nich ostatnia szansa, żeby się pokazać - podsumował.

ko, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie