Nawrocki: Dziewczyny włożyły w mecz dużo serca

Inne
Nawrocki: Dziewczyny włożyły w mecz dużo serca
fot. CyfraSport
Jacek Nawrocki i jego siatkarki nie kryją rozgoryczenia porażką z Rosją

Naszym grzechem głównym był brak skuteczności w seriach punktów – wtedy, kiedy była presja na to, że musimy to przejście wykonać, a jednak traciliśmy kolejne punkty - tłumaczy selekcjoner reprezentacji Polski, Jacek Nawrocki po pierwszym meczu kwalifikacji olimpijskich w Ankarze. Polska przegrała z Rosją 2:3.

Biało-czerwone prowadziły już 2:0 w starciu z mistrzyniami Europy, ale dały sobie wydrzeć wygraną. W tie breaku Polki uległy 10:15 i w całym starciu 2:3. - Ten mecz miał dwa oblicza. Pierwszy i drugi set to z naszej strony bardzo dobra gra taktyczna, zarówno jeśli chodzi o blok-obronę, jak i działania ofensywne. Byliśmy przygotowani na to, jak Rosjanki reagują na bloku, toteż łatwo udawało nam się ten blok gubić. Od trzeciego seta pojawia się przede wszystkim duża liczba błędów - analizował po meczu trener Nawrocki.

 

Z Belgią może być trudniej

 

- Wiem, że dziewczyny włożyły bardzo dużo serca w to spotkanie i ten wynik może napawać optymizmem. Rzadko się zdarza, żeby w tej chwili walczyć z Rosjankami jak równy z równym. Jednak dziś dziewczyny pokazały, że utrzymując piłkę w przyjęciu, realizując taktykę, można było pokusić się o zwycięstwo. Natomiast ta ilość błędów, która później pojawiła się w praktycznie każdym elemencie, absolutnie zabiera możliwość wygrania z takim zespołem jak Rosja i oni to skrzętnie wykorzystali - próbuje znaleźć pozytywy selekcjoner Polek.

 

- Najważniejsze w tej chwili jest to, żebyśmy się zresetowali, zapomnieli szybko o tym spotkaniu. Przed nami bój z Belgią, który tak naprawdę może być jeszcze trudniejszym meczem. Belgia to siatkówka techniczna, oparta na szybkim rozegraniu, na kombinacyjnej grze i tu, jeśli chodzi o czytanie gry, już tak łatwo nie będzie, ale jadąc tutaj wiedzieliśmy, że ten turniej będzie dla nas arcytrudny - mówi Nawrocki.

 

Umiarkowanie zadowolony ze zdobytego punktu był też prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Paweł Papke. - Gratuluję naszym reprezentantkom dobrego występu. Zagrały z mistrzyniami Europy jak równy z równym. Naprawdę niewiele zabrakło, abyśmy to my cieszyli dziś ze zwycięstwa w tie-breaku. Rzeczywiście dziewczyny przez cały sezon ciężko pracowały, żeby się tutaj znaleźć. Kluczowy był turniej w Baku i srebrne medale pierwszych Igrzysk Europejskich, z którymi wiązało się też bardzo dużo punktów rankingowych. Dziś dziewczyny udowodniły, że nie znalazły się tu przypadkiem, mimo że mają najniższą pozycję w rankingu spośród obecnych tu zespołów. Pokazały, że potrafią grać w siatkówkę i na to samo liczę w następnych pojedynkach - podkreślił były reprezentant Polski.

 

Walka o igrzyska trwa

 

Na gorąco nieco rozczarowana wynikiem była najlepiej punktująca w naszej reprezentacji, Katarzyna Skowrońska-Dolata. - Jeszcze jest za wcześnie, żeby komentować ten mecz zupełnie bez emocji. Ta noc przyda się, żeby odpocząć i już na spokojnie przeanalizować, co można było zrobić lepiej. Wydaje mi się, że gdybyśmy grały przez cały mecz tak, jak w tych dwóch pierwszych setach, to byłybyśmy cudownym zespołem, który nie popełnia błędów i gra konsekwentnie, ale nie pamiętam nigdy w mojej karierze takiego meczu z Rosjankami, który zamknąłby się w trzech setach. Spadła nam koncentracja i to moim zdaniem największy problem, z którym się borykałyśmy. Popełniłyśmy zbyt wiele błędów własnych i gra się rozeszła. Przez to byłyśmy mniej dokładne, nieprecyzyjne i skończyło się to dla nas źle - analizowała starcie z Rosjankami atakująca reprezentacji Polski.

 

- Dwa pierwsze sety to realizacja założeń na szóstkę, a później zaczęłyśmy trochę kuleć w każdym elemencie – dodaje Paulina Maj-Erwardt, libero Polek. - Wkradła się niedokładność i niezdecydowanie. Gra się rozeszła, a powinnyśmy skupić się do końca na tych trzech setach, bo i w trzecim secie, przy wyniku po 21 była szansa na wygraną. To chyba było najgorsze, bo później już Rosjanki złapały wiatr w żagle i do końca prowadziły ten mecz - zauważa Maj-Erwardt.

 

- Rosjanki rzeczywiście zagrały to, czego się po nich spodziewałyśmy. Zaskoczenia nie było. Od trzeciego seta zagrały bardzo dobrze, bo na początku były trochę pogubione, zmieniając podejście i dostosowując je do naszej gry, inaczej reagując na bloku, a poza tym pokazując dobrą grę w praktycznie wszystkich innych elementach, więc trudno walczyć z taką siatkarską siłą popełniając tyle błędów, ile my popełniłyśmy - zakończyła libero biało-czerwonych. Dziś o 15.30 Polki grają z Belgijkami.

MARLE, pzps.pl
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie