Podsumowanie pierwszego weekendu EU LCS

E-sport
Podsumowanie pierwszego weekendu EU LCS

Pierwsze dwa dni rozgrywek w ramach europejskiej ligi League Championship Series są już historią. Gwiazdorsko obsadzone drużyny rozegrały już swoje otwierające wiosenny split mecze i poznaliśmy pierwszych faworytów całych rozgrywek. To początek długiego roku rozgrywek na najwyższym poziomie. Oprócz prób jak najlepszego zaprezentowania się, drużyny po części "badały grunt" sprawdzając na ile mogą sobie pozwolić podczas kolejnych spotkań.

Zmiany w ostatnich patchach sprawiły, że gry przyśpieszyły z 35 minut w poprzednim sezonie do około 30 minut podczas obecnego splitu. Drużyny, którym udało się zbudować wczesną przewagę robiły to z większym przekonaniem i sporo łatwiej niż w poprzednim sezonie. Drużyny nie wypracowały jeszcze żelaznego standardu obecnego sezonu, ale niektóre zagrania z pierwszego weekendu EU LCS z pewnością jeszcze się powtórzą. 

Zobaczyliśmy także następstwa zmian wśród bohaterów. Nowe postacie (takie jak Kindred) stawały w ramie w ramie z odświeżoną Poppy czy nieco zapomnianym Vel'Kozem, który powraca dzięki wzmocnieniom dla niemobilnych magów. Ciekawostką też jest popularność Gravesa w jungli, który do tej pory pojawiał się tylko na dolnej alei.

 

Trzy drużyny zakończyły pierwszy weekend zmagań bez porażki. Postawa H2k Gaming nie jest zaskoczeniem, ponieważ ta drużyna ma w swoim składzie ogromne pokłady indywidualnego talentu. Jednak beniaminek (G2 Esports z dwoma Koreańczykami w składzie) czy mocno osłabione Unicorns of Love (bez swojej gwiazdy z poprzedniego sezonu – PowerofEvila) są sporymi niespodziankami.

 

Częścią takiego stanu rzeczy jest terminarz rozgrywek. G2 eSports zmierzyło się z kiepskim Elements i ROCCAT. To dwie drużyny, które mogły być uznane za łatwych przeciwników, ale nawet one pokazały że są niebezpieczne. Kim "Trick" Gang-yun pokazał że jest jednym z najlepszych junglerów na świecie. Obie gry z pierwszego tygodnia LCS rozegrał wprost perfekcyjnie. Mateusz "Kikis" Szkudlarek, który niedawno przeniósł się z lasu na górną aleje także prezentował się bardzo dobrze. Wprawdzie mogliśmy go zobaczyć tylko jako Tahm Kencha, ale dało to dobry obraz sytuacji i zapowiedziało to, czego możemy spodziewać się w przyszłości.

 

Unicorns of Love także udało się wygrać dwie gry. Pomimo tego, że były to takie drużyny jak Giants Gaming czy Splyce (czyli nie niekwestionowani faworyci), to Jednorożce zrobiły wszystko perfekcyjnie.

 

H2k Gaming pokazało potencjał już podczas IEM Cologne, a teraz udało im się zaprezentować sposoby na przekonwertowanie indywidualnego talentu w dobrze naoliwiony kolektyw. VandeR i spółka nie potrzebowali dużo czasu. "Król First Bloodów" dalej pozostaje królem, a Konstantinos "FORG1VEN" Tzortziou udowadnia dlaczego jest esportową gwiazdą światowego formatu. H2k Gaming wyglądało najmocniej ze wszystkich drużyn z EU LCS.

 

Fnatic, Vitality, ROCCAT i Elements wygrały jedną z dwóch gier rozgrywanych w ciągu ostatnich dni. Vitality przegrało mecz przeciwko ROCCAT składającego się ze wschodzących gwiazd i bliżej nieznanych talentów. ROCCAT, które najwyraźniej potrzebuje jeszcze paru tygodni by pełnoprawnie zaaklimatyzować się w obecnej mecie jako drużyna. To samo Vitality pokonało Fnatic (przede wszystkim dzięki bardzo przemyślanej fazie picków i banów). Vitality użyło Morgany do skontrowania Poppy i grało bardzo bezpiecznie podczas całej rozgrywki.

 

Odmienione Fnatic wyglądało bardzo mocno podczas pierwszego dnia, gdy dosłownie zmiażdżyli drugiego europejskiego półfinaliste Mistrzostw Świata – drużynę Origen. Poppy support, nowy toplaner grający jako Olaf – te dwa aspekty złożyły sie na przekonywujące zwycięstwo byłej drużyny YellOwStaRa. Noh "Gamsu" Yeong-jin wyglądał podczas pierwszej gry na godne zastępstwo dla Huniego. Dość powiedzieć, że udało mu się uzyskać KDA 9/1/3 w swoim pierwszym meczu w LCS. Druga gra Fnatic przerwała ich passę ponad roku bez przegranego meczu w LCS. Ten sam top laner, który zachwycał podczas pierwszej gry wyglądał bardzo słabo w drugiej. Top laner Vitality - Lucas "Cabochard" Simon-Meslet – sprawił, że fani Fnatic mogli przez chwilę zatęsknić za Hunim.

 

ROCCAT i Elements to pozostałe drużyny, które zakończyły pierwszy weekend zmagań z bilansem 1-1. Przearanżowana drużyna ROCCAT wygląda wprawdzie lepiej niż w przedsezonowych przewidywaniach, ale wciąż jest sporo do poprawy. Elements, które prawie sprzedało miejsce w LCS wzięło pod swoje skrzydła skład bliżej nieznanych zawodniktów, którzy – co zadziwiające – prezentują się nadwyraz dobrze. Gdy pozostałe drużyny złapią LCSowy rytm, to takim drużynom jak ROCCAT i Elements będzie trudniej o utrzymanie najwyższej dyspozycji.

 

Największym przegranym pierwszego weekendu LCS EU jest drużyna Origen, która w przedsezonowych przewidywaniach była stawiana raczej w roli faworytów. Pólfinaliści Mistrzostw Świata zatrudnili przed tym sezonem wystrzałowego Tristana "PowerOfEvila" Schrage'a, ale wciąż kończą pierwszą serię spotkań z bilansem 0-2. Oczywiście drużyna zmierzyła się z bardzo mocnym Fnatic, by wreszcie zagrać przeciwko H2k Gaming co w pewnym sensie wypacza słaby bilans. Włodarze Origen tłumaczyli się problemami z dostępem do internetu w gaming housie, co miało w znacznym stopniu utrudnić treningi drużynie xPekego.

Kolejnymi przegranymi po pierwszej kolejce LCS są drużyny Splyce i Giants Gaming, które wyglądają jak potrzebujące każdego możliwego zwycięstwa. Giants nie było przed sezonem stawiane w roli faworytów, ale dyspozycja Splyce jest pewnym rozczarowaniem. Senucx i Wunderwear czekali rok na pojawienie się w LCS (ze względu na swój wiek) więc mogą być nieco rozczarowani swoimi debiutami. LCS nie wybacza, a młodzi zawodnicy muszą szybko poprawić swoją grę jeśli chcą uniknąć znalezienia się w strefie spadkowej.

 

Nowe składy drużyn grające po omacku w nie do końca odkrytej mecie, nowe picki na pozycji supporta, niejednokrotnie tylko kilka dni na treningi. To wszystko złożyło się na pierwsze dwa dni w ramach rozgrywek EU LCS. Najlepszą wiadomością jest to, że to dopiero początek zmagań. Przed nami kolejne tygodnie z kreatywnymi pickami, zaskakującymi strategiami i nieprzewidywalnymi zagraniami. Będzie co oglądać!

Michał Bogacz
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie