DreamHack ZOWIE OPEN Leipzig 2016 - PODSUMOWANIE

E-sport
DreamHack ZOWIE OPEN Leipzig 2016 - PODSUMOWANIE

Turniej Counter-Strike: Global Offensive rozgrywany w ramach DreamHack ZOWIE OPEN Leipzig, w którym udział wzięło osiem czołowych zespołów świata, przyniósł sympatykom popularnego FPS'a wiele emocji. Zawody obfitowały w niespodziewane wyniki i niekonwencjonalne zagrania. Przebieg tak interesujących rozgrywek warto więc podsumować.

DreamHack ZOWIE OPEN Leipzig 2016 już za nami. W miniony weekend, w dniach 22 – 24 stycznia, odbywała się pierwsza tak dużego formatu impreza e-sportowa w nowym, 2016 roku. Na miejscu stawiło się osiem czołowych zespołów Counter-Strike: Global Offensive, które w hali Leipziger Messe rywalizowały ze sobą o główną nagrodę pieniężną w wysokości 50 000 dolarów. Jeszcze przed turniejem było wiadomo, że tak duża ranga wydarzenia, jak i wysoka stawka, na pewno zmotywują najlepszych zawodników świata do wzniesienia się na sam szczyt swoich możliwości. To z kolei gwarantowało emocje i widowisko na najwyższym poziomie. W Lipsku stawiły się między innymi tak uznane w świecie e-sportowym marki, jak SK Gaming, Mousesports, Team Dignitas, Astralis, Natus Vincere, Luminosity Gaming, FaZe Clan czy Virtus.pro.

 

 

Polacy największym rozczarowaniem


Ostatnią z nich tworzą legendarni Polacy, którzy po wielu odniesionych sukcesach za czasów poprzedniej odsłony gry, wypracowali sobie zaszczytne miano ‘Złotej Piątki’, a po przyjęciu do swojego składu w 2013 roku dwóch młodych zawodników – Janusza ‘Snax’ Pogorzelskiego i Pawła ‘byali’ Bielińskiego, zdobyli tytuł Mistrzów Świata podczas EMS ONE 2014 w Katowicach. Tym razem niestety nasi rodacy nie odgrywali głównej roli. Ich przygoda zakończyła się po dwóch przegranych spotkaniach, które odbywały się jeszcze w ramach Fazy Grupowej. Były to kolejno 5-16 przeciwko Mousesports, które przed startem zawodów przez wielu było określane mianem outsidera, oraz 1-2 z Team Dignitas, którym do grona faworytów też było bardzo daleko. Jedynym pozytywem spotkania z Duńczykami był fakt, że Filip ‘NEO’ Kubski i jego kompani zafundowali polskim fanom niezwykle emocjonujące spotkanie. Przebłysk geniuszu miał zarówno wspomniany NEO, jak i Wiktor ‘TaZ’ Wojtas. Mecz obfitował w zwroty akcji i do samego końca nie było wiadomo, jak rozstrzygną się jego losy. Na uwagę zasługuje na pewno słabsza dyspozycja Janusza ‘Snax’ Pogorzelskiego, dla którego był to prawdopodobnie najsłabszy turniej od lat. W pierwszym starciu przeciwko niemieckiej drużynie Krakowianin praktycznie w ogóle nie istniał. O wiele lepiej spisywał się w batalii o ‘być albo nie być’, lecz i tak bez większej rewelacji. Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy Polacy grali po prostu chaotycznie. Jedyny argument niejako usprawiedliwiający postawę Reprezentantów Polski jest taki, że były to ich pierwsze oficjalne potyczki od ponad półtora miesiąca. Ostatecznie Virtus.pro zajęło ostatnie miejsce w swojej grupie B, bez dorobku punktowego.

 

 

 

 

FaZe Gaming bez formy


Rozczarowanie przynieśli również zawodnicy międzynarodowej formacji FaZe Clan, którzy jeszcze przed tygodniem rywalizowali pod banderą G2 eSports. Mikail 'Maikelele' Bill i spółka zaliczyli całkiem dobrą końcówkę roku 2015, kiedy zaskakiwali na turniejach choćby w Rumunii podczas DreamHack Cluj Napoca czy w USA w ramach Intel Extreme Masters San Jose, gdzie wyprzedzali takich gigantów, jak Ninjas In Pyjamas, Fnatic, Virtus.pro i Luminosity Gaming. Drużyna w swej aktualnej formie była jednak tylko cieniem tej sprzed kilku miesięcy, co zwiastowały już osiągane słabe rezultaty w meczach rozgrywanych w 2016 roku. O ile w pierwszym spotkaniu turnieju przeciwko Luminosity Gaming gracze FaZe Clan pozytywnie zaskoczyli wygrywając na de_inferno 16-9, o tyle w kolejnych potyczkach ich gra wyglądała słabo, czego owocem były rezultaty 9-16 przeciwko Natus Vincere i 0-2 z Luminosity (7-16 na de_train, 5-16 na de_cache). W oczy rzucała się wyraźna różnica klas pomiędzy FaZe Clan a ich rywalami.

 

 

Astralis wykonało plan minimum


Z pewnością należy wspomnieć o Duńczykach, którzy w poprzednim roku dzielili nieoficjalnie tytuł najlepszej drużyny świata z Team EnVyUs oraz Fnatic. Mowa oczywiście o Astralis. Nicolai 'device' Reedtz i jego partnerzy postanowili stworzyć własną organizację e-sportową po tym, jak wcześniej przez kilka tygodni rozgrywali swoje spotkania pod szyldem QuestionMark. Przydomek ten nadano im z kolei po tym, jak odeszli z amerykańskiej organizacji Team SoloMid. Nowa otoczka wokół zespołu wyraźnie motywowała do pokazania się z jak najlepszej strony w Lipsku. Drużyna ta była zaliczana do grona głównych pretendentów do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Nie dziwiły więc nikogo wygrane w Fazie Grupowej z Team Dignitas 16-9 na de_overpass, czy z wyraźnie podbudowanym po triumfie nad Virtus.pro niemieckim Mousesports 22-19 na de_mirage. Schody zaczęły się dopiero w półfinale, gdy naprzeciw stanęli Brazylijczycy z Luminosity Gaming. Mimo dobrego widowiska duńska formacja musiała uznać wyższość Canarinhos, którzy udowodnili, że mimo upływu wielu miesięcy, nadal stanowią prawdziwą rewelację, a co równie ważne – w dalszym ciągu przechodzą progres. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 2-0 po wygranych przez Luminosity 16-8 na de_train i 16-12 na de_overpass.

 

 

Natus Vincere triumfuje


W wielkim finale spotkały się bez cienia wątpliwości dwie najlepsze formacje turnieju. Jedną z nich byli gracze z Ameryki Południowej, którzy od czasu dobrych występów podczas DreamHack Cluj – Napoca ani myślą zwalniać tempa. Drugą zaś stanowili zawodnicy ukraińsko-słowackiej maszyny do wygrywania – Natus Vincere z Ladislavem 'GuardiaN' Kovácsem na czele. Zanim jednak reprezentanci kraju naszych wschodnich sąsiadów dotarli na szczyt piramidy turniejowej, musieli poradzić sobie z SK Gaming, które rozbili w pył 16-3 na de_mirage. Następnymi ofiarami były FaZe Clan 16-9 na de_train oraz Team Dignitas 2-0 w Półfinale.
Finało starcie rozpoczęło się od lokacji de_train, gdzie po pierwszej połowie to Luminosity było górą osiągając wynik 9-6. W drugiej odsłonie straty zaczęli odrabiać Ukraincy, gdzie niezwykle pomocny okazał się wspomniany wcześniej Słowak – GuardiaN, który włada bronią snajperską jak nikt inny na świecie. Ostatecznie słynne ‘pociągi zakończyły się rezultatem 19-16 po zaciętej dogrywce.
Drugą mapą – rozstrzygającą – jak się później okazało, była de_cobblestone. Tam ponownie od pierwszych chwil swoje warunki narzuciło Luminosity a wyróżniającą się w Brazylijskiej drużynie postacią był Marcelo 'coldzera' David, który po kilku rundach miał na swoim koncie kilkanaście fragów i k/d ratio w wymiarze 2.31. Do przerwy na tablicy widniał wynik 10-5, gdyż w porę obudzili się przedstawiciele Na’Vi. Po zmianie stron byliśmy świadkami emocjonującej wymiany ciosów, czego owcem był remis w końcówce 15-15 i znów potrzebna była dogrywka. Ostatecznie emocjonującą bitwę na swoją korzyść rozstrzygnęli Ukraińcy.

 

 

 

 

Końcowa klasyfikacja DreamHack ZOWIE OPEN Leipzig 2016:

 

1. Natus Vincere – 50 000 $
2. Luminosity Gaming – 20 000 $
3-4. Team Dignitas – 10 000 $
3-4. Astralis – 10 000 $
5-6. FaZe Clan – 3 000 $
5-6. Mousesports – 3 000 $
7-8. SK Gaming – 2 000 $
7-8. Virtus.pro – 2 000 $

Wojciech Podgórski
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie