Fornalik o reformie Ekstraklasy: Powiększmy ligę!

Sebastian Staszewski: Wielkimi krokami zbliża się runda wiosenna Ekstraklasy. Co nas czeka?

 

Waldemar Fornalik: Na pewno wymagająca rywalizacja. Konkurencja w Polsce jest coraz większa. Piast Gliwice nie dawno martwił się o utrzymanie, a teraz walczy o mistrzostwo. Tabela stanęła na głowie. Nawet po zimowym oknie transferowym widać, że kluby się zbroją.

 

Radović: Nie zagram w Legii, bo są tam ludzie, którzy mnie nie chcieli

 

A w Ruchu cisza…

 

Dołączyli do nas dwaj piłkarze Wigier Suwałki. Poza tym cały czas obserwujemy rynek, ale nie chcemy przepłacać. Naciskam działaczy, aby wzmocnili zespół, aczkolwiek patrząc na oczekiwania niektórych dostępnych zawodników stwierdzam, że nie ma nawet sensu negocjować. Nic na siłę.

 

Konkurencja jednak nie śpi.

 

Dokładnie. Patrzę na te zakupy i muszę przyznać, że niektóre ruchy imponują. Polskie kluby coraz częściej sięgają po reprezentantów różnych krajów. Mądrą politykę prowadzi wspomniany Piast. Nie ma się co dziwić, że idzie im tak dobrze. My też jednak wciąż jesteśmy czujni.

 

W Ruchu nie ma problemu z płatnościami?

 

Bywa różnie, ale poślizgi zdarzają się przecież wszędzie.

 

Mimo ograniczonego potencjału Niebieskich, klub z Cichej zajmuje w tabeli Ekstraklasy piąte miejsce. To daje szansę na walkę o europejskie puchary?

 

Zachowajmy spokój. Pamiętam sezony 2009/10 i 2011/12. W lidze byliśmy wówczas na podium. Udało się, bo nie planowaliśmy niczego. Sukces urodził się sam. Teraz działamy podobnie. Przed nami jeszcze jedenaście kolejek, a później faza play-off. Ruch przed sezonem miał poważne problemy kadrowe, budowaliśmy nowy zespół, więc uważam, że sam awans do czołowej ósemki byłby sukcesem. Mimo dobrych wyników jestem realistą.

 

A może cudotwórcą? Robić wyniki z takim zespołem jak Ruch, to niemal cud!

 

Nie, cudotwórcą nie jestem. Stawiam na systematyczną pracę. Wszyscy robimy co trzeba, aby Ruch był wielki. Nad tym klubem ciąży wspaniała przeszłość, Chorzów to miejsce, gdzie kibice wymagają niemało. Dlatego łatwo nie jest. Ale podążamy drogą obraną przez legendarnego doktora Jerzego Wielkoszyńskiego. Dokładamy do tego jakość piłkarską i wychodzi nam całkiem nieźle. Daje mi to dużą satysfakcję.

 

Czy piłkarze Ekstraklasy rozgrywają zbyt wiele meczów w sezonie?

 

Powiedziałbym raczej, że mają zbyt mało czasu na odpoczynek. Gramy więcej, niż Bundesliga! A organizmy muszą się regenerować. Pomyślałbym więc o reformie ligi. Może powinniśmy grać tak, jak Europa, czyli stworzyć osiemnastoosobowe rozgrywki bez fazy play-off? To zdałoby egzamin.

Przejdź na Polsatsport.pl