Mollo: Czy Zimnoch myśli, że jest Tysonem?
Nie zobaczę drugiej rundy? Kim Zimnoch myśli, że jest? Tysonem? W porządku, może mówić co tylko chce. Niech Bóg go błogosławi. Jestem gotowy, wyjdę na ring, żeby walczyć. Polscy kibice zobaczą coś specjalnego - mówi Mike Mollo (20-5, 12 KO), który 20 lutego w Legionowie, na gali transmitowanej przez Polsat Sport zmierzy się z niepokonanym Krzysztofem Zimnochem (18-0, 12 KO).
Przemek Garczarczyk: Masz dziś urodziny... ale jesteś na sali treningowej z Samem Colonną. Takie jest życie pięściarza przed walką.
Sam Colonna: Tak jest, nie będzie urodzinowego tortu.
Nowa rola Żebrowskiego. "Boks oglądam nawet w nocy"
Walka za dziewięć dni i jak powiedziałeś, cała ciężka robota już za Tobą. Samopoczucie?
Mike Mollo: Doskonały obóz. Czuję się znakomicie, bo Sam i Rita (Figueroa - drugi trener) zrobili dobrą robotę. Wiedzieli jak mnie motywować, co zrobić, żebym był jak najlepiej przygotowany. Sam to znakomity trener. Wie co i kiedy należy zrobić.
Już widzę różnicę między Tobą sprzed powiedzmy 3-4 tygodni, już jesteś mentalnie gotowy do walki. Już wiesz, co chcesz zrobić między linami ringu.
Fakt. W kilku ostatnich walkach mi nie wyszło - mówmy jak jest, przegrałem dwa razy przez nokaut ze Szpilką - ale wtedy to ja rządziłem, jak i kiedy trenować, jaki był obóz. Nie miałem trenerów z prawdziwego zdarzenia, były problemy, ręka była rozwalona. Tym razem zostawiłem wszystko Samowi - on decydował o wszystkim. Ja jestem pięściarzem, tylko zawodnikiem, on trenerem... i wszystko przebiega bardziej płynnie.
Kolejna z różnic, to fakt, jak podchodzi do pojedynku w Legionowie Krzysiek Zimnoch. Na początku było na spokojnie. Teraz wyczytałem, że możesz nie zobaczyć drugiej rundy.
Nie zobaczę drugiej rundy? Kim on myśli, że jest? Tysonem? W porządku, może mówić co chce. Niech Bóg go błogosławi. Jestem gotowy, wyjdę na ring, żeby walczyć. Polscy kibice zobaczą coś specjalnego. To na pewno.
Kiedy wychodzisz na ring to podkreślasz zawsze, że wychodzisz reprezentować USA. To sprawa dla Ciebie bardzo ważna.
Oczywiście - bardzo kocham mój kraj i jest dla mnie ważne godnie go reprezentować. Jak przyjeżdżają tutaj Polacy, to reprezentują Polskę - tak jak powinni. Ja będę walczył w Polsce jako Amerykanin, wierząc, że mój kraj będzie razem ze mną. Niech wygra lepszy!
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze