Zimnoch: Traktuję to starcie jak walkę o mistrzostwo świata

Sporty walki

Już w sobotę Krzysztof Zimnoch (18-0-1, 12 KO) po raz kolejny zaprezentuje się polskim kibicom. Jego rywalem na gali w Legionowie będzie Mike Mollo (20-5-1, 12 KO). - Traktuję to starcie jak walkę o mistrzostwo świata - powiedział.

Krzysztof Zimnoch już w sobotę zmierzy się na gali w Legionowie z Mike'iem Mollo. Polak po raz ostatni w ringu pojawił się w październiku 2015 roku, kiedy to wrócił po dwuletniej przerwie. Wtedy to bez większych problemów pokonał w Wieliczce Gbengę Oluokuna. Z kolei Mike Mollo po raz ostatni zameldował się między linami w sierpniu 2013 roku, kiedy to przegrał drugi pojedynek z Arturem Szpilką. Czy jest w stanie nawiązać walkę z kolejnym Polakiem?
Ta walka znaczy dla mnie bardzo dużo, każdy kolejny pojedynek jest dla mnie najważniejszy. Traktuje to jak walkę o mistrzostwo świata i dlatego muszę ją wygrać - powiedział.
Biorąc pod uwagę przerwę Mollo, a także to, co wiemy o nim z poprzednich walk, możemy przewidywać, że spróbuje rzucić się na Zimnocha w pierwszych rundach, kiedy jeszcze będzie miał dużo sił. To właśnie wtedy będzie najgroźniejszy.
Na pewno będzie dążył do półdystansu, będzie szedł do przodu. Takie są jego mocne strony. Wiem też, że spróbuje poszukać lewego sierpowego. Oglądałem jego dwie walki z Arturem Szpilką - w obu starciach trafił go właśnie lewym sierpem. Będę musiał trzymać wysoko prawą rękę. Nie pozwolę mu się zbliżyć - dodał.
Zimnoch nic sobie jednak nie robi z mocnych stron rywala, bo zamierza koncentrować się na sobie. Zapewnia, że w bokserskich szachach to on jest lepszy, ale i tak nie chce być pasywny. - Będę chciał wygrywać każdą rundę. Takie jest moje nastawienie: zamierzam wywierać presję, Mike Mollo nie będzie musiał szukać mnie w ringu - zakończył.

 

Wypowiedzi Krzysztofa Zimnocha w załączonym materiale wideo.

jb, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie