Ekstraklasa: Śnieżyca zabiła futbol. Piast traci kolejne punkty
Piast Gliwice zremisował bezbramkowo drugi mecz w sezonie - tym razem z Pogonią Szczecin. Grze w piłce nie sprzyjały na pewno warunki. Przez całą pierwszą połowę boisko pokrywała gruba warstwa śniegu, w drugiej krajobraz trochę się poprawił, ale podmęczonych zawodników nie było już stać na odwrócenie losów spotkania. Piast nadal liderem (tylko cztery punkty przewagi nad Legią), Pogoń zamyka podium.
W Gliwicach zapowiadał się bardzo ciekawy mecz. Spotykały sie przecież dwie rewelacje sezonu! Rok 2016 zdecydowanie lepiej rozpoczęła Pogoń, bo od zwycięstwa 3:2 nad Koroną Kielce. Piast z kolei, mimo że nadal liderem, swoje pierwsze wiosenne spotkanie tylko zremisował - 0:0 z Górnikiem Łęczna. Podopieczni Miroslava Latala przed piątkowym starciem mieli więc zaledwie trzy punty przewagi nad Legią. Motywacja była ogromna.
Nadzieje na dobry, zacięty mecz zniszczyła jednak pogoda. Gliwice ogarnęła prawdziwa śnieżyca. Biała warstwa pokryła prawie całe boisko. Piłkarsko na tym boisku jeden wielki chaos. Mało gry. W takich warunkach zawody są zupełnie niewymierne. Lider Piasta Kamil Vacek niewidoczny, mózg Pogoni Takafumi Akahoshi - jakby nieobecny. Dość dodać, że pierwszy celny strzał w tym spotkaniu padł dopiero w 33. minucie z rzutu wolnego bitego przez Patrika Mraza.
Wcześniej, w 30. minucie, Władimer Dwaliszwili wbiegł na pełnej szybkości w pole karne, miał obok siebie niekrytego Adama Frączczaka, ale zamiast mu podać - zaczął kiwać. Oddał piłkę dopiero, gdy wszyscy obrońcy zdążyli już wrócić i kolega nie miał żadnych szans na udaną akcję. Poza tym w pierwszej połowie nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Ten śnieg naprawdę odbierał zawodom jakikolwiek sens.
Po przerwie zobaczyliśmy w końcu Adama Gyurcso i Łukasza Zwolińskiego, których trener Czesław Michniewicz postanowił ze względu na warunki oszczędzać. Duet na chwilę przywrócił nadzieję, ale w miarę upływu czasu i go dopadł ten cały boiskowy marazm. Nieoczekiwanie najlepszą sytuację w meczu stworzył sobie zmiennik po stronie Piasta - Bartosz Szeliga, który zastąpił Martina Nespora.
Pomocnik ruszył lewą flanką, ograł jak dziecko Jakuba Czerwińskiego, to samo uczynił z Jarosławem Fojutem, by przegrać pojedynek dopiero z golkiperem Pogoni Jakubem Słowikiem. Reszta meczu to już niecelne strzały z daleka Rafała Murawskiego, bezowocne rajdy Kamila Vacka i pudła Adama Frączczaka. Spotkanie zwięńczył bezbramkowy remis, co, zważając na warunki, nie powinno być żadnym zaskoczeniem.
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:0
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 5164.
PIAST: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Uros Korun, Hebert, Patrik Mraz - Mateusz Mak, Radosław Murawski, Martin Bukata, Kamil Vacek (90+3. Gerard Badia) - Martin Nespor (67. Bartosz Szeliga), Josip Barisić (78. Kornel Osyra).
POGOŃ: Jakub Słowik - Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Mateusz Matras, Ricardo Nunes (56. Adam Gyursco), Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (83. Dawid Kort) - Wladimer Dwaliszwili (56. Łukasz Zwoliński).
Żółte kartki: Radosław Murawski - Adam Frączczak.
Komentarze