Horror na otwarcie IEM Katowice! TSM przegrywa wygraną grę z ESC Ever.

E-sport
Horror na otwarcie IEM Katowice! TSM przegrywa wygraną grę z ESC Ever.
@ESL

ESC Ever wygrało pierwszy mecz League of Legends w ramach Intel Extreme Masters w Katowicach. TSM miało w tej grze wszystko: wczesną przewagę, lepszą kompozycję drużynową, ekstremalnie bogatego top lanera i pentakilla na koncie swojego strzelca, ale to ESC Ever ostatecznie wygrało spotkanie.

TSM miało przewagę przez pierwsze 30 minut meczu, ale popełniło ogromny błąd próbując zbyt wcześnie zdobyć wzmocnienie barona, co bezlitośnie wykorzystała drużyna Ever.

 

ESC Ever, które wcale nie podchodziło do meczu w roli pewnego faworyta do przegranej. Fani doskonale pamiętali występ Ever na IEMie w Cologne. Jednak zawodnicy Team SoloMid wydawali się odrobilć zadanie domowe. Przez pierwsze 15 minut spotkania z ESC Ever widzowie w katowickim MCK mogli się przekonać, że TSM odrobiło też dodatkowe zadanie „dla chętnych”.

 

Odważna decyzja o wejściu do dżungli Ever jeszcze przed pojawieniem się minionów zaprocentowała. YellowStar zużył wprawdzie swojego flasha, ale dzięki jego zagraniu Doublelift zdobył firstblooda. TSM nie zamierzało na tym poprzestać, kilkanaście sekund później wywierała jeszcze większą presję na przeciwnikach z koreańskiego challengera.

 

Potem było już tylko intensywniej. Pomimo początkowych strat ESC Ever próbowało wrócić do gry zaraz po zdobyciu 6 poziomu przez Twisted Fate'a. Koreańczycy robili to wyjątkowo nieudolnie, a TSM przypominało bardziej samych siebie z ostatniego Intel Extreme Masters w Katowicach (drużyna Bjergsena wygrała cały turniej – przyp. red.), niż z ostatnich meczów NA LCS.

 

Po początkowych stratach koreański Twisted Fate nie stanowił żadnego zagrożenia dla druzyny TSM, która konsekwentnie popychała dwie linie jednocześnie bez obaw o to, że może zostać zaskoczona. YellowStar postawił wardy bardzo głęboko w dżungi Ever, co pozwoliło amerykańskiej drużynie z minuty na minutę czuć się coraz pewniej.

 

Zbytnia pewność siebie i drobne błędy amerykańskiej drużyny odrobinę spowolniły rozgrywkę, ale TSM rozegrało perfekcyjny teamfight w 30 minucie i – dzięki świetnej reinicjacji Bjergsena i pięciu zabójstwom zdobytym przez swojego AD Carry – wróciło na odpowiedni poziom gry podwójną windą.

 

Potem wydarzyło się coś strasznego. TSM poświęciło blisko 2 minuty na ciągłe próby zdobycia wzmocnienia barona, które konsekwentnie udaremniali zawodnicy ESC Ever. Gdy TSM straciło wystarczająco dużo punktów życia Koreańczycy zabili całą drużynę przeciwną. Na tym etapie rozgrywki czasy odrodzenia były zbyt długie, by TSM mogło wrócić do gry.

 

Amerykańska drużyna przegrywa mecz otwarcia IEM na własne życzenie. Z jednej strony drużyna Bjergsena nie potrafiła wykorzystać zdobytej przewagi i zakończyć spotkania, a z drugiej popełniała szkolne błędy, które bezlitośnie wykorzystali Key i spółka.

 

MVP spotkania był support ESC Ever Key, który grał jako Bard. Nie zbanowanie tego championa to kolejny, obok tych popełnionych już w trakcie meczu, błąd TSM który zaważył o wyniku spotkania. W następnym meczu ESC Ever zagra z wygranym pojedynku Royal Never Give Up vs Origen, a TSM zagra o pozostanie w turnieju z przegranym z tego samego spotkania.

Michał Bogacz
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie