IEM: Fnatic z awansem do półfinału!

E-sport
IEM: Fnatic z awansem do półfinału!

Europejskie Fnatic wzięło rewanż na drużynie QG Reapers za przegraną podczas IEM Cologne i wygrało w meczu o awans wynikiem 2-1. Pomimo problematycznej pierwszej gry serii Fnatic zdołało wejść o kilka poziomów wyżej i zaskoczyć chińską drużynę kompozycją drużynową, nieszablonowymi zagraniami i pewnością siebie podczas walk drużynowych.

W pierwszej grze pomimo początkowej przewagi zawodników Fnatic w zdobytej farmie (szczególnie na środkowej alei, gdzie Febiven dominował mid lanera QG), to chińska drużyna wygrała pierwsze istotne teamfighty i – w efekcie – całą pierwszą grę.

 

Kompozycja drużynowa zbudowana wokół Doinba grającego Lissandrą i V grającego Fiorą kompletnie zdominowała drużynę Fnatic, pomimo tego że to europejska drużyna wybrała setup skoncentrowany na wczesnych potyczkach. Z czasem doszło do sytuacji, w której QG Reapers podejmowało walkę nawet w sytuacji, w której ich jungler został złapany. Mało tego, udało im się wygrać kluczowy teamfight bez straty jednego zawodnika.

 

Głównymi powodami porażki Fnatic w pierwszej grze jest brak lane swapa. Niedoświadczony na szczeblu międzynarodowym support Klaj musiał grać na jednego z najlepszych strzelców na świecie. Uzi, bo o nim mowa, zakończył pierwszą grę Lucianem z wynikiem 5/2/9 i – obok Doinba i V jest jednym z głównych autorów sukcesu QG.

 

W drugiej grze Fnatic najlepiej jak mogło wyraziło swoje aspiracje do objęcia tytułu „królów teamfightów”. QG poczuło się zbyt pewnie i chciało szybko zakończyć drugą grę i – co za tym idzie – całą serię. Jednak w przerwie między meczami Fnatic zmieniło się w inną drużynę.

 

Europejczycy nie czekali na środkową i późną fazę gry, a zamiast tego starali się jak najwięcej walczyć z drużyną Qiao Gu Reapers. Drobne potyczki z czasem przeradzał się w coraz większe teamfighty, a kluczowy z nich miał miejsce w 18 minucie, gdy QG próbowało zabezpieczyć wzmocnienie smoka i walczyć z Fnatic jednocześnie.

 

Udało się tylko to pierwsze, a drużyna QG bez wsparcia Swifta nie potrafiła powstrzymać Fnatic przed wyegzekwowaniem walki drużynowej pod całe dyktando. Coraz bardziej rozpędzona drużyna Fnatic ostatecznie domknęła chaotyczną drugą grę w 28 minucie, a najbardziej pozytywnym aspektem drugiej gry jest fakt, że całe Fnatic bez wyjątku rozegrało bardzo dobre spotkanie.

 

Konsekwentnie budowana przewaga w złocie pozwoliła zawodnikom Fnatic od początku kontrolować przebieg rozgrywki i czekać aż nieco zdezorientowane QG popełni błąd. Support Klaj grał tak, jakby Fnatic w przerwie między spotkaniami podmieniło go na YellowStara. Jego Thresh jest, oprócz Quinn Febivena i Jihn Rekklesa, głównym powodem dla którego Fnatic odniosło przekonywujące zwycięstwo.

 

Po zwycięstwie w drugiej grze Fnatic weszło na jeszcze wyższy poziom i zaatakowało od pierwszych minut. Febiven i Rekkles przechodzili samych siebie w egzekwowaniu wyroków wydanych przez Gamsu, Spirita i Klaja.

 

QG Reapers udało się zdobyć tylko 6 zabójstw w nic nie znaczących sytuacjach, a Fnatic było bezlitosne od początku do końca i zakończyło 33 minutową grę z 21 zabójstwami na swoim koncie.

 

Jihn Rekklesa będzie najprawdopodobniej zbanowany do reszty turnieju (31/7/46 w 4 dzisiejszych meczach), następni przeciwnicy Fnatic muszą szybko znaleźć sposób na przechytrzenie Febivena, który wydaje sobie nie robić nic z czegoś, co eksperci League of Legends nazywają „trudnym matchupem”.

 

To była jedna z najbardziej emocjonujących serii spotkań w historii Intel Extreme Masters, Fnatic udało się (już drugi raz na tym turnieju) wrócić w świetnym stylu z – wydawało się – patowej sytuacji. Fnatic zmierzy się w drugim, zaplanowanym na 15:40 półfinale z Royal Never Give Up.

Michał Bogacz
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie