Khalidov: McSweeneyowi należą się podziękowania...
Mamed Khalidov (31-4-2) na gali KSW 34 nie walczył, ale bacznie obserwował poczynania w klatce. Mistrz kategorii średniej zganił za występ swojego klubowego kolegę Aslambeka Saidova (18-4) i przesłał podziękowania... Jamesowi McSweeneyowi (15-14).
Saidov na gali KSW 34 po trzech rundach wygrał walkę z Yasubeyem Enomoto (14-7). Pojedynek stał na wysokim poziomie sportowym, ale Khalidov z występu klubowego kolegi nie jest zadowolony. W jego opinii mógła potoczyć się inaczej.
- Było dużo błędów ze strony Aslambeka. Nie chodził w prawą stronę, nie zachodził rywala... Po pierwszej rundzie był bardzo spięty i nie robił tego, co planowaliśmy na treningach. Później musiał już sprowadzać walkę do parteru, żeby wygrać - ocenił Mamed.
Khalidov w samych superlatywach wypowiadał się na temat Karola Bedorfa, który w walce wieczoru już w pierwszej rundzie pokonał Jamesa Mcsweeneya.
- Karol ruszył z jajem i pokazał, że ma ciężkie ręce i nogi. Niepotrzebnie McSweeney prowokował Karola przez cały tydzień, ale teraz można mu podziękować - podsumował Khalidov.
W załączonym materiale wideo obejrzyj wywiad z Mamedem Khalidovem.