Tylko jeden Katarczyk w kadrze rozgromionego Kataru. Będą kolejne "transfery"?

Piłka ręczna
Tylko jeden Katarczyk w kadrze rozgromionego Kataru. Będą kolejne "transfery"?
fot. PAP

Reprezentacja Kataru w piątek gładko przegrała ze świeżo upieczonymi mistrzami Europy 17:32 w towarzyskim meczu w Lipsku. Na pierwszy plan obok wysokiej porażki wychodzi jednak fakt, że w barwach wicemistrzów świata wystąpił zaledwie jeden Katarczyk! Jaka przyszłość czeka reprezentację, która przed rokiem w kontrowersyjnych okolicznościach pozbawiła biało-czerwonych marzeń o finale MŚ.

Rok temu podczas mistrzostw świata 2015 sprawa reprezentacyjnych "transferów" była tematem numer jeden, a cały świat piłki ręcznej był zniesmaczony "kupionym" sukcesem Katarczyków. Podopieczni Valero Rivery doszli aż do finału, gdzie polegli z Francuzami i zdobyli srebrne medale rozgrywanych na swojej ziemi mistrzostw świata. Przez ostatnie kilka miesięcy sprawa została nieco zapomniana, jednak reprezentacja Kataru zamierza ponownie zaatakować niczego nie spodziewające się europejskie potęgi. Do zespołu bowiem przymierzani są Johan Sjostrand i Kim Ekdahl Du Rietz, przed laty podpory reprezentacji Szwecji.

W piątkowym spotkaniu z mistrzami Europy - młodym zespołem Niemiec, hiszpański trener Katarczyków do składu awizował zaledwie jednego urodzonego w tym kraju! W zespole można było znaleźć chociażby Rafaela Capote i Jorge Pavana Kopeza pochodzących z Kuby, Francuza Bertranda Roine, Chorwatów Marko Bagaricia i Mario Tomicia czy Hiszpana Borję Vidala.

Skład uzupełniali pochodzący z Bałkanów Goranowie Stojanović i Marković (Czarnogóra) oraz Deni Velić i Eldar Memisević (Bośnia i Hercegowina). Jedynym rodowitym zawodnikiem zespołu był skrzydłowy Abdulrazzaq Murad, który nie rzucił choćby jednego gola. Wielkim nieobecnym był bramkarz FC Barcelony Danijel Sarić, którego brakiem Katarczycy nieco tłumaczyli sobie wysoką porażkę z rozpędzonym zespołem naszych zachodnich sąsiadów, do zespołu których wrócili wielcy nieobecni polskiej imprezy: Uwe Gensheimer czy Patrick Groetzki.

Niemcy zagrali prawdziwy koncert, od początku dyktując warunki gry. Fantastyczną formę z polskiego Euro potwierdził Andreas Wolff, który tradycyjnie już bronił w niemożliwych wręcz okolicznościach: przed przerwą obronił aż trzy rzuty karne. Przy zmianie stron podopieczi Dagura Sigurdssona prowadzili już 17:9, zaś cały mecz zakończył się pogromem 32:17. Najlepszym strzelcem spotkania został wspomniany wcześniej Capote, który rzucił sześć bramek - po stronie niemieckiej z kolei siły rozłożyły się w ręce kilku strzelców - aż czterech zawodników zapisało na swoim koncie po cztery trafienia.

Jak na rosnący dystans do czołowych zespołów globu zareagują Katarczycy? Wszak ich możliwości wydają się nieograniczone, zaś petrodolary pompowane w zespół już raz przyniosły wielkie profity. Jeśli do zespołu dołączyliby wspomniani wcześniej Szwedzi - siła ognia wicemistrzów świata znowu wzrośnie, a na tym zapewne się nie skończy. Jak na nieograniczone możliwości ingerencji w skład reprezentacji narodowej zareaguje świat piłki ręcznej?

 

Póki co już w niedzielę czeka ich rewanżowy mecz z Niemcami w Berlinie, który wyjaśni, czy piątkowy pogrom był jedynie wypadkiem przy pracy.

ch, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie