NBA: LeBron James pociągnął Cleveland Cavaliers
LeBron James zdobywając 27 punktów poprowadził koszykarzy Cleveland Cavaliers do wyjazdowej wygranej z Los Angeles Clippers 114:90 w jednym z pięciu niedzielnych meczów NBA. "Kawalerzyści" z bilansem 47 zwycięstw i 18 porażek prowadzą w Konferencji Wschodniej.
Przewaga gości nad czwartą (42-23) drużyną Zachodu nie podlegała w tym spotkaniu dyskusji. Już do przerwy "Cavs" wypracowali sobie przewagę 17 punktów. W całym meczu trafili 18 razy "za trzy", notując przy tym niemal 50-procentową skuteczność w tym elemencie.
James trafił trzykrotnie za trzy punkty, a po pięć takich celnych rzutów zanotowali J.R. Smith i rezerwowy Channing Frye.
- Byliśmy dziś świetnie dysponowani. Nikomu nie zabrakło pasji i energii - ocenił James, którego dorobek uzupełniło sześć zbiórek i pięć asyst.
J.J.Reddick z 19 pkt był najskuteczniejszym graczem gospodarzy. Krytyczny wobec siebie kolegów z zespołu był DeAndre Jordan, który uzyskał 11 punktów i miał tyle samo zbiórek.
- Zabrakło nam wiary, chęci, dumy. Zaczęliśmy dobrze, ale później było coraz gorzej i nie potrafiliśmy nic z tym zrobić - powiedział środkowy Clippers.
Hiszpan Jose Calderon trafiając 0,2 s przed końcową syreną za trzy punkty zapewnił nowojorskim Knicks wyjazdowe zwycięstwo nad Los Angeles Lakers 90:87. Był to jego jedyny udany taki rzut w meczu, a - jak sam przyznał - ostatnia akcja miała wyglądać inaczej.
- To była nieco zaskakująca sytuacja. Piłka miała iść do "Melo" (Carmelo Anthony - red.), ale nie mógł się uwolnić od obrońcy. Złapałem piłkę i nie miałem zbyt wielu opcji, a też czas się już kończył. Jeden zwód i rzut. Udało się i bardzo się cieszę, że znowu mogłem poczuć się kimś ważnym choć przez chwilę - skomentował rozgrywający gości.
W jego drużynie wyróżnił się właśnie Anthony - 26 pkt, 12 zbiórek i cztery asysty. Rezerwowy Louis Williams zdobył 15 pkt dla Lakers, a 14 dodał Kobe Bryant, który z gry trafił tylko pięć z 15 rzutów.
Walczący o udział w play off koszykarze Utah Jazz pokonali w Sacramento ekipę Kings 108:99. Największy wkład w sukces mieli skrzydłowi: Derrick Favors uzyskał 28 pkt i miał 14 zbiórek, a Gordon Hayward dodał 27 pkt.
Wracający po jednym meczu dyskwalifikacji DeMarcus Cousins z 31 pkt i 10 zbiórkami był liderem gospodarzy.
"Jazzmani" z bilansem 31-35 zajmują dziewiąte miejsce na Zachodzie. Bezpośrednio przed nimi plasują się drużyny Houston Rockets i Dallas Mavericks (obie 33-33).
Komentarze