Polska minimalnie gorsza od Rosji w boju o Rio. Zadecydowały ostatnie minuty...

Piłka ręczna

Polska przegrała z Rosją 25:27 po trzymającym w napięciu do ostatnich minut meczu na turnieju w Astrachaniu. Polskie szczypiornistki jeszcze kilkadziesiąt sekund przed końcem miały szansę na zwycięstwo, ale to rywalki zachowały więcej zimnej krwi w decydujących momentach i są już bardzo blisko igrzysk w Rio. W sobotę gramy ze Szwecją.

Chyba wszyscy w kraju liczyliśmy na powtórkę z mistrzostw świata, gdy Polki po horrorze pokonały Rosjanki i awansowały do półfinału mundialu. Nasze zawodniczki od kilku lat miały patent na rywalki, które są uznawane za jedną z najlepszych reprezentacji świata. Piątkowy mecz, który rozpoczynał turniej o Rio w Astrachaniu potwierdził, że Rosjanki boją sie Polek, ale szansa na triumf z gospodyniami została zaprzepaszczona w samej końcówce...

 

Nasze szczypiornistki nie zaczęły dobrze spotkania, bo już po kilku minutach przegrywały z faworytkami 0:3. Impas w polskiej drużynie przełamała dopiero Katarzyna Kołodziejska i dopiero w tym momencie tak naprawdę zaczął się mecz. Oba zespoły grały bardzo twardo w obronie, a swoje dokładały bramkarki Anna Wysokińska i jej imienniczka Sedoikina. Gra się wyrównała, a ambitne Polki wyszły na prowadzenie w 14. minucie po trafieniu Kudłacz-Gloc, która wróciła do składu po kontuzji szczęki.

 

Bardzo pewna w ataku była Monika Kobylińska, która w pierwszej połowie trzykrotnie trafiła do siatki. W rosyjskiej ekipie brylowała Anna Wiacheriewa, która jednak często myliła się z prostych pozycji. W naszym zespole także często zawodziła skuteczność. Problemów z trafieniem do siatki nie miała jednak tuż przed przerwą Kulwińska i na drugą połowę wychodziliśmy przy remisie 11:11.

 

Nie najlepiej zaczęliśmy jednak drugą odsłonę, a koszmarem Polek była doświadczona Ludmiła Postnowa, która bombardowała naszą bramke z dystansu. Dzięki niej przeciwniczki wyszły na trzybramkowe prowadzenie, ktore jednak bardzo szybko straciły po ambitnej pogoni naszych piłkarek. Duża w tym zasługa Weroniki Gawlik, która zmieniła Wysokińską i zupełnie zablokowała Rosjanki.

 

W 51. minucie po celnym rzucie Karoliny Zalewskiej było już 22:22, a chwilę później na prowadzenie naszą ekipę wyprowadziła Kobylińska. Cały czas wynik oscylował jednak w okolicach remisu i oba zespoły zafundowały kibicom nerwową końcówkę. Przy remisie 25:25, na minutę przed końcem znakomitą okazję zmarnowała Stachowska i Rosjanki miały piłkę. W swoje ręce wzięła ją Wiacheriewa i po indywidualnej akcji pokonała Gawlik. W rewanżu nie trafiła Jochymek, a rywalki dobiły Polki...

 

Biało-czerwone przegrały więc na otwarcie turnieju w Astrachaniu 25:27, ale zaprezentowały niezwykle waleczny handball. Przy takiej grze podopiecznych Kima Rasmussena, jutro w starciu ze Szwecją możemy się spodziewać dosłownie wszystkiego.

 

Polska - Rosja 25:27 (11:11)

Paweł Ślęzak, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie