Michał Winiarski: Mam nadzieję, że lekarze pozwolą mi zagrać w rewanżu z Zenitem

Siatkówka
Michał Winiarski: Mam nadzieję, że lekarze pozwolą mi zagrać w rewanżu z Zenitem
fot. PAP

Wychodząc na boisko musimy zapomnieć o zwycięstwie w Kazaniu - powiedział przyjmujący PGE Skry Michał Winiarski. Czwartkowy rewanż bełchatowian z Zenitem w Łodzi przesądzi o awansie jednej z drużyn do Final Four Ligi Mistrzów.

Siatkarz PGE Skry, który wraca do treningów po przebytej w styczniu operacji kręgosłupa i rehabilitacji, w rozmowie z zaznaczył, że nie był zaskoczony zwycięstwem swoich kolegów nad faworytem Ligi Mistrzów Zenitem Kazań. W pierwszym meczu 2. rundy play off bełchatowianie wygrali na wyjeździe 3:2 i była to pierwsza porażka obrońców trofeum w obecnych rozgrywkach.

- Już przed meczem w Rosji wypowiadałem się, że w starciu z drużyną uznawaną za najlepszą na świecie nie jesteśmy bez szans. Wierzyłem w to i znałem naszą wartość. W Kazaniu pokazaliśmy, że nie ma drużyn nie do pokonania - podkreślił.

Według Winiarskiego na wygraną z tak mocnym rywalem zawsze składa się wiele czynników. W Kazaniu, jak powiedział, oprócz siatkarskich umiejętności największe znaczenie miała agresywna i odważna gra, wiara w siebie oraz "swego rodzaju luz".

Mimo wywalczenia zaliczki w Rosji, przyjmujący PGE Skry przed czwartkowym rewanżem w Łodzi szanse obu zespołów na awans nadal ocenia po równo. - Do pełni szczęścia potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa, ale teraz czeka nas cięższy mecz. Znów spotkają się dwie znakomite drużyny. Piłkarska Liga Mistrzów pokazuje, że o wygranych na takim poziomie często decydują niuanse. Tak samo będzie w czwartek - tłumaczył.

Pytany o to, jak PGE Skra powinna zagrać w rewanżu Winiarski odpowiedział, że przede wszystkim "dobrze i skutecznie". Tłumaczył, że mniej istotny jest styl gry, bo liczy się osiągnięcie celu, jakim jest awans do Final Four. Mistrz świata z 2014 roku chciałby, by jego drużynie udało się szybko zapewnić sobie awans, co pozwoli uniknąć tzw. złotego seta, który może okazać się "loterią".

- Mecz w Rosji wiele zmienił pod względem mentalnym. Chłopaki wiedzą już, że taki zespół jak Zenit można pokonać. Wychodząc w czwartek na boisko musimy jednak zapomnieć o zwycięstwie w Kazaniu. Trzeba zagrać tak, jakby było 0:0. To będzie inne spotkanie - zaznaczył.

Dodał, że autem bełchatowian będą kibice, którzy wykupili już wszystkie bilety na czwartkowy mecz w Atlas Arenie. Mistrz świata podkreślił, że publiczność jest zawsze motorem napędowym gospodarzy i dodaje zawodnikom sił. Jednocześnie zauważył, że siatkarze rywali, tacy jak Kubańczyk Wilfredo Leon, Amerykanin Matthew Anderson czy Maksim Michajłow są przyzwyczajeni do grania przy pełnych halach.

Winiarski żałuje, że nie będzie mógł pomóc drużynie w wywalczeniu awansu. Przyjmujący rozpoczął treningi z zespołem, ale nie wie, kiedy wróci do gry. - Czuję się bardzo dobrze. Na razie trenuję z dnia na dzień i jeśli poczuję, że jestem gotowy oraz zgodzą się na to lekarze, to znów pojawię się na boisku - powiedział.

Rewanżowe spotkanie w Atlas Arenie rozpocznie się o godz. 18.

Awans PGE Skrze do Final Four da każde zwycięstwo, a Zenitowi wygrana 3:0 lub 3:1. W wypadku zwycięstwa mistrzów Rosji 3:2 finalistę wyłoni dodatkowy tzw. złoty set, rozgrywany na zasadach tie-breaka.

Turniej finałowy Ligi Mistrzów z udziałem czterech najlepszych zespołów zaplanowano na 16 i 17 kwietnia. Gospodarzem imprezy, która odbędzie się w Krakowie jest Asseco Resovia Rzeszów.

RH, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie