Udany powrót na Stade de France. Francja lepsza od Rosji po kanonadzie
Reprezentacja Francji po kilku miesiącach wróciła na swój macierzysty stadion i zrobiła to z wielką orkiestrą. Po listopadowych zamachach środki bezpieczeństwa we wtorek w Paryżu były gotowe na wszelkie ewentualności, jednak spotkanie udało się spokojnie rozegrać. Boiskowe wydarzenia jednak zbyt spokojne nie były, bowiem padło aż sześć bramek, a mecz stał na wysokim poziomie. Trójkolorowi pewnie rozprawili się z finalistą Euro 2016 Rosją 4:2, a świetnie spisali się ich debiutanci i zmiennicy.
Tematem numer jeden we francuskich mediach był powrót zespołu Didiera Deschampsa na Saint-Denis. W stolicy Trójkolorowi zagrali po raz pierwszy od listopada i pamiętnych zamachów terrorystycznych. Przed pierwszym gwizdkiem uczczono pamięć umarłych z Brukseli, a na murawie nieprzerwanie panowali gospodarze. Już pierwszy ofensywny wypad i świetne przejęcie duetu środkowych pomocników Kante-Pogba dał gospodarzom gola.
Pomocnik Leicester City zanotował dziś pełny debiut w pierwszym zespole i od razu zdobył bramkę. 25-latek znakomicie podłączył się do akcji po przejęciu piłki w środkowej części boiska i z impetem wpadł w pole karne po zagraniu Antoine Griezmanna. Gwiazdor Atletico co prawda poślizgnął się przy zagraniu, jednak Kante doskonale wyczuł tempo i strzałem po ziemi pewnie pokonał Jurija Łodygina. Sytuacji podbramkowych w pierwszej połowie było jak na lekarstwo, a wynik podwyższyć udało się w 38. minucie. Wtedy na lewej stronie brzydko sfaulowany został Patrice Evra, a dośrodkowanie z rzutu wolnego na drugą bramkę zamienił Andre-Pierre Gignac.
Po przerwie do roboty dość nieoczekiwanie wzięli się goście, którzy zdobyli gola kontaktowego "z niczego": po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ałana Dżagojewa do siatki trafił Aleksandr Kokorin. Worek z bramkami rozsypał się na dobre: na boisku pojawił się ulubieniec francuskiej publiczności, Dimitri Payet. Specjalista od stałych fragmentów gry ponownie zachwycił, już pierwszy kontakt z piłką zamieniając na spektakularnego gola z rzutu wolnego.
Mogło się wydawać, że Rosjanie już się nie podniosą, jednak kapitalna zespołowa akcja na lewym skrzydle przyniosła bramkę na 3:2 już cztery minuty później, a do siatki trafił Jurij Żirkow. To nie był koniec strzelania tego wieczora: wynik ustalił inny zmiennik po podaniu Payeta. Szalejący w Bayernie Kingsley Coman oszukał bezradnego Łodygina i strzałem z ostrego kąta do pustej bramki dał swojemu zespołowi efektowne zwycięstwo 4:2.
FRANCJA - ROSJA 4:2 (2:0)
Kante 8', Gignac 38', Payet 64', Coman 76' - Kokorin 56', Żirkow 68'
Francja: Hugo Lloris - Bacary Sagna, Raphael Varane (46' Jeremy Mathieu, 54' Lucas Digne), Mamadou Sakho, Patrice Evra - N'Golo Kante, Lassana Diarra, Paul Pogba (70' Moussa Sissoko) - Antoine Griezmann (62' Dimitri Payet), Anthony Martial (46' Kingsley Coman), Andre-Pierre Gignac (79' Olivier Giroud)
Rosja: Igor Akinfiejew (49' Jurij Łodygin) - Oleg Kuzmin, Wasilij Bieriezucki, Aleksiej Bieriezucki, Jurij Żyrkow (70' Igor Smolnikow) - Aleksandr Gołowin (81' Denis Głuszakow), Ałan Dzagojew - Aleksandr Kokorin (80' Fiodor Smołow), Roman Szyrokow (70' Pawieł Mamajew), Oleg Szatow (88' Aleksandr Samiedow) - Artiom Dziuba
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze