El. MŚ 2018: Dani Alves ratuje Brazylię w ostatniej chwili!

Deja vu z weekendu w krzywym zwierciadle: w nocy z piątku na sobotę Canarinhos nie wygrali z Urugwajem mimo prowadzenia 2:0, tym razem skutecznie gonili reprezentację Paragwaju w Asuncion i to bez pauzującego za kartki Neymara. Brazylijczycy kiepsko spisywali się w grze obronnej, a gole Dario Lezcano i Edgara Beniteza dały gospodarzom dwubramkowe prowadzenie już w 50. minucie gry.

Davida Luiza można krytykować za brak odpowiedzialności, jednak tym razem jego brak dał się we znaki zespołowi Dungi: tworzący duet stoperów Miranda i Gil współpracowali kiepsko i pozwalali gospodarzom na zbyt wiele. Na ich szczęście wynik uratowali piłkarze ofensywni: bombę Hulka na dziesięć minut przed końcem spotkania "wypluł" Justo Villar, a piłkę do bramki wpakował weteran Ricardo Oliveira.

To dało nadzieję Canarinhos, którzy rzucili się do frontalnych ataków. Ostatnie dziesięć minut to szturm gości ostatecznie zakończony happy endem. Indywidualną akcję w drugiej minucie doliczonego czasu gry przeprowadził prawy obrońca Barcelony, Dani Alves, kończąc ją strzałem do siatki. Brazylia w strefie eliminacyjnej CONMEBOL zajmuje dopiero 6. miejsce w tabeli, które na tę chwilę nie daje nawet prawa gry w barażach - za nami sześć z osiemnastu kolejek.

PARAGWAJ -  BRAZYLIA 2:2 (1:0)
Lezcano 40', Benitez 49' - Oliveira 79', Dani Alves 90+2'

Paragwaj: Villar - da Silva, Gomez, Aguilar, Samudio - Ortigoza, Ortiz (56' Santana), Gonzalez, E. Benitez - J. Benitez (10' Santa Cruz), Lezcano (70' Iturbe)

Brazylia: Alisson - Alves, Miranda, Gil, Filipe Luis - Gustavo (70' Lima), Fernandinho (46' Hulk), Augusto - Willian, Costa, Oliveira (80' Jonas)