Tybura przed debiutem w UFC: Mój rywal ma wąsy... a to dużo daje!
Marcin Tybura (13-1) już w najbliższą niedzielę zadebiutuje w największej organizacji MMA na świecie. Na gali w Zagrzebiu zmierzy się z Timothy Johnsonem (9-2). Jakie atuty swojego rywala dostrzega? - Ma wąsy, a to dużo daje - mówił żartobliwie Tybura.
O kontrakcie Marcina Tybury z UFC głośno było już w zeszłym roku, ale do podpisania umowy doszło dopiero w drugiej połowie stycznia 2016 roku. Polak bez większych problemów rozwiązał umowę z rosyjską organizacją M-1 Global, której włodarze wykazali się dużą wyrozumiałością.
- Rosjanie chcieli mnie zatrzymać, ale jak już się nie udało, to chcieli zobaczyć kontrakt z UFC. Dokumenty wędrowały z USA do Rosji, a po drodze była jeszcze Polska. Włodarze M-1 nie robili większych problemów i zrozumieli moją decyzję - opowiadał Tybura.
Pierwsza walka w UFC wiążę się ze sporą dawką emocji i sporymi oczekiwaniami kibiców. Po Tyburze nie widać większego stresu, ale napięcie z pewnością będzie wzrastało wraz z kolejnymi mijającymi do walki dniami.
- Jest sporo emocji przed walką w Zagrzebiu. Trenowaliśmy bardzo ciężko i wszystko szło po naszej myśli. Ja jestem nieznośny na co dzień, ale rozumiem wszystkich zawodników, którzy denerwują się przed swoimi pojedynkami - dodaje Tybura.
Rywalem polskiego ciężkiego będzie Timothy Johnson, który w UFC stoczył do tej pory dwa pojedynki. Na początek przygody z amerykańską organizacją wygrał z Shamilem Abdurakhimovem, a w drugim występie przegrał z Jaredem Rosholtem. Jak swojego rywala ocenia Tybura?
- W UFC walczą sami zawodnicy na wysokim poziomie. Nie ma tutaj słabych zawodników, bo to jest po prostu Liga Mistrzów. Sporo obala i szuka brudnego boksu, więc chyba pakuje się w moją grę. Johnson ma lepsze warunki fizyczne ode mnie i ma... wąsy, a to dużo daje - zakończył żartobliwie Tybura.
Wypowiedzi Marcina Tybury z programu Puncher obejrzysz w załączonym materiale wideo!