Bradley dwa razy na deskach, Pacquiao ze zwycięstwem! Koniec pięknej kariery Filipińczyka
Manny Pacquiao (58-6-2, 38 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Timothy'ego Bradleya Jr. (33-2-1, 13 KO) w walce wieczoru gali w Las Vegas. Było to trzecie starcie obu pięściarzy na dystansie dwunastu rund i dopiero po raz pierwszy któryś z nich wylądował na deskach. Amerykanin dwukrotnie był liczony i choć walczył nieźle, to przegrał zasłużenie. Czy to był ostatni pojedynek Filipińczyka?
Manny Pacquiao zapowiadał, że po raz ostatni wychodzi do ringu. Ostatnim rywalem miał być ten, który przerwał jego serię siedmiu lat bez porażki. Timothy Bradley Jr wygrał w 2012 roku niejednogłośnie na punkty, a werdykt nie spodobał się wielu fanom. Filipińczyk przyjął z pokorą decyzję sędziów, lecz niespełna dwa lata później doszło do rewanżu. Tym razem "Pac Man" nie pozostawił złudzeń i sięgnął po wygraną na punkty.
Obaj przebokskowali razem 24 rundy, a żaden z nich ani razu nie leżał na deskach, choć bili piekielnie mocno. Pacquiao to mistrz ośmiu kategorii wagowych, Bradley w przeszłości także był mistrzem świata - zrzekł się zresztą tego tytułu, by walczyć z Filipińczykiem, a nie obowiązkowym pretendentem. Cała walka była prowadzona w bardzo szybkim tempie ze wskazaniem na Filipińczyka. Oczywiście było kilka rund, które ciężko było punktować, lecz mimo wszystko górował bardziej utytułowany zawodnik. Swoją pracą nóg potrafił błyskawicznie schodzić z linii ciosu, choć Bradley odpowiadał świetnym balansem. Mimo że żaden z nich nie chciał na początku iść na wojnę, to starcie było bardzo emocjonujące.
W końcu jednak doszło do poważnych spięć. W siódmej rundzie po raz pierwszy w historii konfrontacji obu zawodników sędzia musiał rozpocząć liczenie! Po ciosie Filipińczyka, Bradley wylądował na deskach i choć na początku mogło się wydawać, że się poślizgnął, to sędzia Tony Weeks podjął dobrą decyzję. Amerykanin wylądował na deskach także w dziewiątej rundzie i właśnie te dwa nokdauny mogły pomóc sędziom w wytypowaniu zwycięzcy. Pacquiao czuł, że wygraną ma na wyciągnięcie ręki i w ostatnim starciu już tak nie szarżował. Wiedział, że jeśli sam się odkryje, to da Bradleyowi szansę na kontrę. Nie zrobił tego, więc do gry wkroczyli sędziowie. Tym razem skandalu nie było - wszyscy punktowali zgodnie 116:110 dla "Pac Mana", który wygrał 58. walkę w zawodowej karierze.
Pacquiao w całej walce wyprowadził 439 ciosów przy 302 Bradleya.
Wynik walki:
Manny Pacquiao pokonał jednogłośnie na punkty (116:110, 116:110, 116:110) Timothy'ego Bradleya Jr.
Komentarze