Pindera: Spalone podejście

Sporty walki
Pindera: Spalone podejście
fot.PAP

Polski boks olimpijski wraca z tureckiego Samsunu na tarczy. Europejski turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro nie dostarczył niestety powodów do radości.

Turniej w Turcji jeszcze trwa, ale już bez Polaków. Trzy nasze zawodniczki i ośmiu pięściarzy mogą wracać do domu. Tylko Adrian Kowal (56 kg) dotarł do ćwierćfinału, gdzie przegrał z wicemistrzem Europy. Ocena w tej sytuacji nie może pozytywna, zmienić jej nie mogą również budzące wątpliwości werdykty sędziów. Fakty bowiem są brutalne: wciąż tylko Tomasz Jabłoński, dzięki sukcesom w ubiegłorocznej edycji WSB (World Series of Boxing), ma prawo startu w igrzyskach, pozostali mogą jedynie liczyć, że wykorzystają szanse, które im pozostały.

 

Znamienne jest też to, że ubiegłoroczne medale zdobyte czy to w I Igrzyskach Europejskich w Baku, czy mistrzostwach Europy w Samokowie, nie znajdują potwierdzenia, gdy walka o Rio wchodzi w decydującą fazę.

 

Sandra Drabik (51 kg), która w Baku przegrała tylko finał ze złotą medalistką z Londynu, Nicolą Adams, tu odpadła już w pierwszej rundzie. Brązowa medalista z Baku, Lidia Fidura (75 kg) też szybko pożegnała się z turniejem kwalifikacyjnym, choć wieści, które napływały z Samsunu mówiły, że nie zasłużyła na porażkę. Podobnie było w przypadku Kingi Siwej (60 kg), która potknęła się na drugiej przeszkodzie, a werdykt w tym przypadku też pozostawiał wątpliwości.

 

Co ten brak kwalifikacji oznacza w przypadku naszych pań? Stawia je pod ścianą, została im teraz już tylko jedna, ostatnia szansa. Muszą awansować do półfinałów mistrzostw świata w Kazachstanie, które rozpoczynają się w połowie maja. Awans do najlepszej czwórki w olimpijskich kategoriach (muszej – 51 kg, lekkiej – 60 kg i średniej – 75 kg) oznacza paszport olimpijski. Łatwo nie będzie, ale  każdą z naszych zawodniczek (Drabik, Siwa, Fidura) na to stać, choć pewności, że choć jedną zobaczymy w Rio, nie ma żadnej.

 

A panowie? W Samsunie nie odegrali większej roli: Dawid Jagodziński (49 kg), Maciej Jóźwik (52 kg), Dawid  Michelus (60 kg), Kostecki (64 kg), Damian Kiwior (69 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) przegrali swoje pierwsze pojedynki. Adrian Kowal (56 kg) i Mateusz Tryc (81 kg) odpadli po porażkach w swoich drugich walkach. Pocieszenie marne, ale może w kolejnych turniejach będzie lepiej.

 

Oni tak jak w ciężarowcy mają trzy podejścia. Może nie wszyscy, ale kilku z nich na pewno tak. Pierwsze, w Samsunie, spalili, ale czeka ich jeszcze start w turnieju kwalifikacyjnym w Baku, gdzie w czerwcu zjadą się przegrani z całego świata, oraz turniej WSB/APB w którym być może pojawią się też zawodowcy.

 

Decyzje w tej sprawie zapadną podczas Nadzwyczajnego Kongresu AIBA w pierwszych dniach czerwca. Wtedy poznamy dokładny termin i miejsce tych zawodów w których wezmą udział uczestnicy rozgrywek WSB (World Series of Boxing) oraz APB (AIBA Pro Boxing). Najtrudniejsze zadanie, zarówno w Baku, jak i na turnieju ostatniej szansy (WSB/APB) mieć będą przedstawiciele najcięższych kategorii, gdyż kwalifikację olimpijską zdobędzie tam tylko zwycięzca. Dotyczy to chociażby Igora Jakubowskiego, ubiegłorocznego wicemistrza Europy, który w Samsunie przegrał pechowo swój pojedynek. Szkoda, bo w Turcji, w jego kategorii (91 kg), tak jak w pozostałych kwalifikowało się po trzech pięściarzy.

 

Warto jednak pamiętać, że nie wszystko jeszcze stracone, turniej w Turcji, to dla polskiego bosku już tylko historia. I mniej ważne, że nie będzie zapisana złotymi zgłoskami. Teraz liczy się tylko to, co przed nimi.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie