Krychowiak podaje rękę Sportingowi. Kolejny samobój reprezentanta Polski
Dla rozpaczliwie walczącego o utrzymanie Sportingu Gijon mecz z Sevillą nie rozpoczął się pomyślnie. Gol Iborry dał gościom prowadzenie już w ósmej minucie. Ale pomocną dłoń do rywali wyciągnął... Grzegorz Krychowiak. Samobój Polaka przywrócił nadzieję gospodarzom, którzy w końcówce wydarli zwycięstwo.
Faworytem rozgrywanego w Gijon meczu 34. kolejki byli goście. Siódma w tabeli Sevilla mierzyła się przecież z zespołem pozostającym w strefie spadkowej.
Ale kto wie, czy to właśnie nie różnica w poziomie motywacji okazała się decydująca. Sevilla do wymarzonej Ligi Mistrzów przez rozgrywki krajowe już się nie dostanie. Do czwartego miejsca w tabeli podopieczni trenera Emery'ego tracili przed tą kolejką aż 12 punktów. Nic dziwnego, że priorytetem dla Sevilli są w tym momencie rozgrywki Ligi Europejskiej. Drużyna z Andaluzji jest już w półfinale, w którym zmierzy się z Szachtarem Donieck, a ewentualny triumf w całych rozgrywkach zapewnia przecież start w kolejnej edycji Champions League.
Z kolei dla Sportingu Gijon każde kolejne spotkanie w Primera Division to jak walka o życie. I tym razem takie podejście do meczu okazało się warte trzech punktów. Najpierw wspomniany samobój Krychowiaka, a potem, już w doliczonym czasie gry trafienie Ismaela Lopeza dało Sportingowi zwycięstwo i pozwoliło wydostać się ze strefy spadkowej. Przynajmniej do zakończenia czwartkowego meczu - również walczących o ligowy byt - Granady z Levante.
A wracając do reprezentanta Polski: szczęście mu ostatnio nie sprzyja. Środowy samobój był już drugim, jaki przytrafił mu się w kwietniu. Do własnej bramki Krychowiak trafił również w przegranym 1:2 spotkaniu z Realem Sociedad w 31. kolejce.
Sporting Gijon - Sevilla 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Iborra (8.), 1:1 Krychowiak (22. samobój), 2:1 I. Lopez (90.)
Sędzia: Jose Gonzalez (Ponferrada). Widzów: 22985.
Komentarze