Mistrz Anglii wybrany przez... mistrza? Leicester i Tottenham na ostatniej prostej po tytuł

Piłka nożna
Mistrz Anglii wybrany przez... mistrza? Leicester i Tottenham na ostatniej prostej po tytuł
fot. PAP

Choć Chelsea od kilku kolejek nieoficjalnie zakończyła sezon, bo nie ma szans na wywalczenie awansu do europejskich pucharów, to może jednak zdecydować o... mistrzostwie Anglii! Ustępujący mistrz zmierzy się bowiem i z Leicester City, i z Tottenhamem.

Do końca sezonu tylko cztery kolejki, a Leicester City ma pięć punktów przewagi nad drugim Tottenhamem i chyba nikt nie ma wątpliwości, że to między tą dwójką rozegra się walka o bądź co bądź sensacyjne mistrzostwo Anglii. Mało kto mógł stawiać na którąś z tych ekip przed rozpoczęciem sezonu, więc tak naprawdę ktokolwiek nie zakończy rozgrywek na pierwszym miejscu, będzie najbardziej niespodziewanym zwycięzcą ostatnich lat lub nawet w całej historii Premier League!

Leicester City notowało imponującą serię pięciu ligowych zwycięstw z rzędu i to bez straty gola, lecz ostatnio przyszło potknięcie. Na własnym stadionie dzięki jedenastce w doliczonym czasie gry zremisował z West Ham United. Wróćmy więc jeszcze raz do przewagi nad Tottenhamem, czyli pięciu punktów. Czy jest to odległość, która spokojnie wystarczy do utrzymania pierwszego miejsca? Spójrzmy na początek na terminarz:

Leicester:

35. kolejka: Swansea (Dom)
36. kolejka: Manchester United (Wyjazd)
37. kolejka: Everton (Dom)
38. kolejka: Chelsea (Wyjazd)

Tottenham:

35. kolejka: West Bromwich Albion (Dom)
36. kolejka: Chelsea (Wyjazd)
37. kolejka: Southampton (Dom)
38. kolejka: Newcastle (Wyjazd)

Czas na magiczne pytanie: kto jest w lepszej sytuacji? Jeśli chodzi o Leicester, to w oczy rzucają się przede wszystkim wyjazdy na Old Trafford i Stamford Bridge. Kto wie, czy kluczowym momentem nie będzie 36. kolejka. To właśnie wtedy Tottenham może stracić szanse na mistrzostwo, gdyż on też musi zmierzyć się jeszcze na wyjeździe z ustępującym mistrzem - Chelsea. To właśnie podopieczni Guusa Hiddinka mogą zdecydować, kto będzie się cieszył na koniec sezonu, a kto będzie musiał obejść się smakiem.

Wracając do Leicester - absolutnie kluczowe dla "Lisów" jest zdobycie sześciu punktów w dwóch domowych meczach. Rywale nie walczą już o nic - nie mają szans ani na puchary, ani nie grozi im spadek - więc szanse graczy Claudio Ranieriego rosną. No, ale co zrobić ze wcześniej wspomnianymi wyjazdami? Drużyna Leicester udowodniła w tym sezonie, że nie musi bać się jakiegokolwiek rywala, lecz na koniec sezonu, kiedy to może decydować doświadczenie, starcia z Manchesterem United i Chelsea mogą być dla niej trudne.

Problem Leicester może też polegać na tym, że jeden punkt wywalczony w tych dwóch meczach, może nie zapewnić tytułu. Jeśli Tottenham wygra wszystkie mecze, to na koniec wyprzedzi "Lisy" lepszym bilansem bramkowym (jak na razie jest 39:26 na korzyść "Kogutów" i trudno przypuszczać, by coś się w tej kwestii na przestrzeni czterech meczów zmieniło). Riyad Mahrez i spółka w Manchesterze już raz wygrali, więc dlaczego i tym razem mają tego nie powtórzyć? Piłkarze United będą w trakcie walki o czwarte miejsce w tabeli, lecz Chelsea gra już o nic, a jej zawodnicy nie ukrywają, że chcieliby, by to właśnie Leicester zostało mistrzem kraju.

Pytanie tylko, jak "Lisy" będą funkcjonowały bez Jamie'ego Vardy'ego, którego prawdopodobnie zabraknie w meczach ze Swansea i Manchesterem United. W jego miejsce wskoczy Leo Ulloa, który jest nieco innym typem napastnika. Do tej pory gra Leicester mogła opierać się na długich podaniach do Anglika, a ten potrafił przytrzymać piłkę lub wyczarować coś spektakularnego jak choćby w meczu z Liverpoolem, kiedy popisał się kapitalnym uderzeniem zza pola karnego. Na całe szczęście dla Ranieriego, pierwszym meczem bez najlepszego strzelca będzie ten ze Swansea, więc przed starciem z "Czerwonymi Diabłami" będzie można wyciągnąć jakieś wnioski.

Z kolei Tottenham ma na rozkładzie drużyny po kolei: walczącą o nic, znowu walczącą o nic - tyle że to Chelsea, walczącą Ligę Europy i jeszcze walczącą o utrzymanie. Tą ostatnią jest Newcastle, które do 38. kolejki może już "zapewnić" sobie spadek, więc też teoretycznie będzie grało bez jakiejkolwiek presji. Na tak przygotowanych piłkarzy z Londynu trudno będzie znaleźć receptę, bo podopieczni Mauricio Pochettino z każdym tygodniem grają coraz lepiej, na coraz większym luzie, mimo rosnącej stawki. Mimo wszystko to cały czas Tottenham, czyli ekipa, która może stracić punkty w najmniej spodziewanym momencie.

Pierwsza próba już w niedzielę i poniedziałek. Leicester gra ze Swansea, a Tottenham dzień później z West Bromwich Albion.

Jakub Baranowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie