Pindera o finale PlusLigi: Jak to się skończy?

Siatkówka

Na razie Resovia dostała od Zaksy lanie w Kędzierzynie Koźlu i jest o jeden krok dalej od mistrzowskiego tytułu.

Siatkarze Zaksy dominowali w pierwszym meczu wielkiego finału PlusLigi wyraźnie, więc na prawdziwe emocje przyjdzie poczekać. Dziś drugie spotkanie i szansa, że drużyna z Rzeszowa się obudzi, bo ma przecież potencjał, by grać lepiej. Problem w tym, że w przegranym 0:3 meczu nie za bardzo było ten potencjał widać.

 

Obserwujący to spotkanie trener naszej reprezentacji Stephan Antiga nie ma jednak powodów do niepokoju. Bardzo dobrze zaprezentował się Dawid Konarski (Zaksa), drugi atakujący narodowej drużyny. W tym meczu to on grał pierwsze skrzypce, nie Bartosz Kurek (Resovia). Konarski nie tylko skutecznie atakował, ale też rozbijał rywali serwisem i zatrzymywał ich blokiem z którego jest znany. Paweł Zatorski (Zaksa), reprezentacyjny libero też nie zawiódł, robił to co do niego należało i nie po raz pierwszy potwierdził, że można na nim polegać.

 

Resovia niestety zawiodła, więc trudno o pozytywne oceny dla kogokolwiek, ale spokojnie, Fabian Drzyzga i Kurek jeszcze pokażą na co ich stać. Tym razem byli w cieniu gospodarzy, ale to dopiero pierwszy mecz finału, a gra toczy się do trzech zwycięstw.

 

Dziś szansa na skuteczny rewanż, ale gdyby Zaksa znów była górą, to nie wszystko jeszcze stracone. W przyszłym tygodniu będzie przecież okazja pokazać się z lepszej strony w Rzeszowie. Resovia grać w siatkówkę potrafi, co pokazała chociażby w miniony weekend w dwóch pierwszych setach spotkania z Zenitem Kazań podczas Final Four w Krakowie. Pierwszego przecież wygrała, w drugim była bliska sukcesu.

 

Jeśli zagra na podobnym poziomie w kolejnych meczach z Zaksą, to emocje mamy murowane, ale te jeszcze zwycięstw nie gwarantują, bo zespół z Kędzierzyna Koźla jest w formie i nie będzie łatwo go złamać. W fazie zasadniczej rozgrywek PlusLigi nie miał sobie równych, Resovię pokonał dwukrotnie, więc na prawo czuć się w finałowej konfrontacji faworytem. Tyle, że siatkówka jak chyba żadna inna z zespołowych gier uczy pokory: tu niczego nie można być pewnym, nagłe zwroty sytuacji, są czymś normalnym, więc nie dzieliłbym jeszcze skóry na niedźwiedziu, choć na starcie przewaga Zaksy nie polega dyskusji.

 

I chyba trochę szkoda, że nie rywalizuje w finale ze Skrą, która wydaje się być w lepszej formie od Resovii. 3:0 z Lotosem Treflem Gdańsk u siebie w Bełchatowie, w pierwszym meczu o trzecie miejsce, wyraźnie taką opinię potwierdzają. Mariusz Wlazły i Facundo Conte na skrzydłach strzelają wyjątkowo celnie, dzielnie wspierają ich środkowi, Śrećko Lisinać i Karol Kłos, a drugi z przyjmujących, Nicolas Marechal też nie jest w tym towarzystwie statystą.

 

Na razie więc Andrea Anastasi, trener Lotosu, nie ma powodów do zadowolenia. Przed rozpoczęciem rywalizacji o brązowy medal krajowych rozgrywek powiedział wprawdzie, że Skra jest silniejsza, ale tylko po, by podkreślić, że jego drużyna potrafi wygrywać z silniejszymi. Dziś drugie spotkanie tych zespołów, zobaczymy, czy Mateusz Mika i spółka potrafią się tak szybko odrodzić. Jeśli nie, pozostanie im ostatnia szansa w Gdańsku, po kilkudniowej przerwie. Anastasi jest wybitnym motywatorem, więc wszystko jeszcze możliwe.

 

A jak wyglądałby finał Zaksa – Skra ? Tego się w tym roku nie dowiemy. Stracony set siatkarzy z Bełchatowa w meczu z BBTS Bielsko Biała zamknął im drogę do walki o złoto. Pretensję mogą więc mieć tylko do siebie.

 

Polecamy mecze PlusLigi na kanałach Polsat Sport, Polsat Sport News oraz w IPLA TV. Sprawdź terminarz i obejrzyj na żywo TUTAJ!

 

Przegapiłeś jakiś mecz? Nic straconego! Archiwum meczów znajdziesz TUTAJ!

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie