Wojtkowiak: Ofensywna gra pozwoliła włączyć się nam do walki o podium

Piłka nożna
Wojtkowiak: Ofensywna gra pozwoliła włączyć się nam do walki o podium
fot.Cyfrasport

Pod wodzą trenera Nowaka zmieniliśmy system gry. Na boisku znajduje się teraz więcej ofensywnych zawodników, którzy mają za zadanie kreować grę do przodu. W każdym meczu chcemy dominować i narzucić rywalom nasz styl. Ofensywna taktyka przyniosła porządny skutek. Chcemy cieszyć kibiców widowiskową grą – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl obrońca Lechii Gdańsk Grzegorz Wojtkowiak.

Adrian Janiuk: Po dobrym starcie w grupie mistrzowskiej Lechia Gdańsk liczy się w walce o grę w europejskich pucharach. Trzy zwycięstwa z rzędu oraz fakt, że Pana drużyna nie przegrała już od siedmiu meczów sprawiły, że wdrapanie się na podium jest realne.  

 

Grzegorz Wojtkowiak: Wszyscy w Gdańsku zdawali sobie sprawę, że drużyny z takim potencjałem nie może zabraknąć w pierwszej ósemce. Po osiągnięciu tego celu wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie sporo namieszać w czołówce. Dwa pierwsze spotkania w rundzie finałowej pokazały, że mamy możliwości ku temu, żeby rywalizować na równi z każdym przeciwnikiem. Nie zadowolimy się siódmym czy ósmym miejscem. Chcemy kontynuować dobrą passę i zobaczymy co nam los przyniesie.

 

Gdy patrzy się na grę Lechii to ma się nieodparte wrażenie, że trener Piotr Nowak w dużym stopniu wpłynął na drużynę. Pod jego wodzą Lechia weszła jakby na wyższy poziom. Zgodzi się Pan z takim stwierdzeniem?

 

Efekt tzw. nowej miotły zadziała bardzo szybko. Przede wszystkim zmieniliśmy system gry. Na boisku znajduje się teraz więcej ofensywnych zawodników, którzy mają za zadanie kreować grę do przodu. W każdym meczu chcemy dominować i narzucić rywalom nasz styl. Bardzo dobrze czujemy się z piłką przy nodze. Ofensywna taktyka przyniosła porządny skutek. Chcemy cieszyć kibiców widowiskową grą.

 

Niedzielna potyczka z Piastem Gliwice na jego terenie zapowiada się pasjonująco, bo naprzeciw siebie staną dwie drużyny prezentujące ofensywny styl. W tym sezonie bilans jest wyrównany, bo raz wygrał wicelider Ekstraklasy, ale w rewanżu Pana zespół okazał się lepszy.

 

Aż się prosi, żeby powiedzieć, że teraz przyszedł czas na remis (śmiech). Jednak mówiąc całkiem serio mam nadzieję, że taki rezultat nie padnie, bo nie urządzi on zbytnio ani nas, ani gliwiczan. Jedziemy do Gliwic z zamiarem wywalczenia kompletu punktów, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas wymagające starcie. Piast w rundzie jesiennej miał świetną serię i był prawdziwą rewelacją, dlatego doceniamy klasę przeciwnika. Musimy rozegrać to spotkanie mądrze również w głowach.

 

Kadra Lechii na papierze prezentuje się imponująco. Pana zdaniem jeśli chodzi o personalia gdańszczanie mogą poszczycić się najmocniejszą obsadą w Ekstraklasie?

 

Wiemy jak dużym potencjałem dysponujemy. W naszej szatni aż mrowi się od znanych nazwisk i twarzy. Każdy z nas czuje, że jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe cele. Nie wiem, na którym miejscu jest Lechia jeśli chodzi o skład osobowy. Myślę jednak, że stać nas na miejsce gwarantujące walkę w eliminacjach Ligi Europy.

 

W ostatnich meczach często wchodził Pan na boisko z ławki rezerwowych lub na niej zostawał. Mecz z Pogonią Szczecin był dla Pana przełomowy, bo nie dość, że Lechia wygrała to zaliczył Pan 90 minut oraz strzelił drugiego gola. W Gliwicach nie zabraknie Pana w wyjściowej jedenastce?

 

Decyzja należy do trenera, ale bardzo na to liczę. Zmiana systemu na bardziej ofensywy sprawiła, że gramy trójką obrońców i nie zawsze jest dla mnie miejsce w wyjściowym składzie. Jednak na nikogo się nie obrażam tylko robię swoje. Cieszę się z tego, że w meczu z Pogonią dostałem swoją szansę i ją wykorzystałem. To, że nie zawsze gram od pierwszej do ostatniej minuty nie oznacza zniżki formy. Do każdego spotkania jestem przygotowany tak samo jak do pierwszego meczu sezonu. Zrobię wszystko, żeby do końca rozgrywek tych minut nazbierało się jak najwięcej.

 

Myśli Pan jeszcze o powrocie do reprezentacji? O kadrę selekcjonera Adama Nawałki ocierał się Pan, choć ostatni mecz w barwach narodowych rozegrał Pan bardzo dawno.

 

To prawda, już blisko dwa lata minęły od momentu kiedy grałem przeciwko Litwie w Gdańsku. Z kolei udział w zgrupowaniu reprezentacji po raz ostatni brałem już ponad rok temu. Sporo czasu upłynęło, a trener Nawałka przez ten okres zbudował kompletną drużynę. Nikomu nie życzę kontuzji, ale zobaczymy może wydarzyć się coś takiego, że będę potrzebny drużynie narodowej. Skupiam się wyłącznie na tym, żeby moja gra w piłkę wyglądała jak najlepiej.

 

Trener Nawałka ceni piłkarzy Lechii. Regularnie powoływał Sebastiana Milę, Sławomira Peszkę, Jakuba Wawrzyniaka oraz Ariela Borysiuka, który wcześniej reprezentował barwy gdańskiego klubu.  

 

Jestem realistą, więc raczej nie oszukuję się, że wrócę do reprezentacji. Selekcjoner długo przed pierwszym zgrupowaniem na Euro 2016 ma zapewne wszystko poukładane. Jednak jeżeli pojawiłaby się taka możliwość to byłbym z tego powodu przeszczęśliwy. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że kadra w dziewięćdziesięciu procentach jest kompletna. Trener Nawałka dobrał sobie pewną grupę ludzi, w których pokłada nadzieję. Myślę, że jeżeli w jego głowie zrodzi się jakiś nowy pomysł to będzie dotyczył on ofensywnych graczy. Twierdzę, że po ostatnim zgrupowaniu skład kadry został w większej mierze wyselekcjonowany. Ale życie potrafi zaskoczyć i już nie raz się o tym przekonałem.

Adrian Janiuk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie