Boniek: Nie tak umawiałem się z kibicami Lecha. To było karygodne!
Prezes PZPN Zbigniew Boniek był jedną z najważniejszych postaci na poniedziałkowym finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie. Legia okazała się minimalnie lepsza od Lecha, jednak abstrahując od małego zawodu sportowego prezes potępił zachowanie kibiców Lecha Poznań: "Przyjęliśmy kibiców na stadion i daliśmy szereg atrakcji, żeby czuli się dobrze. Kibice Lecha nie dotrzymali umowy i zachowali się karygodnie..."
Marcin Lepa: To musiało być niezapomniane: prezydent Duda wręcza Legii Puchar Polski przez ręce legendy, Lucjana Brychczego.
Zbigniew Boniek: Wszystko było wspaniale do pewnego momentu. Legia zdobyła bramkę i niezadowolenie fanów Lecha spowodowało, że tylko dzięki fantastycznej postawie Malarza, który nie kombinował, nie rzucał się na murawę mecz normalnie się zakończył. Gdyby bramkarz Legii dodał coś od siebie, sędzia pewnie musiałby przerwać spotkanie w atmosferze skandalu. PZPN zrobił wszystko, żeby było to wielkie święto piłki nożnej. Zobaczymy, jak rozpatrzone zostanie odpalenie przez kibiców niedozwolonych rac: sankcje za takie wybryki są bardzo surowe.
Ten zeszłoroczny puchar był dowodem na to, że kibice mogli się opanować. Rozumiem, że związek będzie walczył z tego typu incydentami.
PZPN nie jest niczyim zakładnikiem, my jesteśmy za kibicami. W poniedziałek zrobiliśmy co tylko się dało: przyjeliśmy ich na stadion, daliśmy szereg atrakcji, żeby tylko czuli się jak najlepiej i dobrze się bawili. Kibice Lecha nie dotrzymali umowy i to co zrobili jest karygodne.
Gratulacje dla Legii i ich kibiców 👏🏻👏🏻Lech? Czuje się zawiedzony i to nie przez postawę piłkarzy, nie tak się umawialiśmy.
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 2 maja 2016
Legia triumfowała zasłużenie?
Zespół z Warszawy był nieco lepszy taktycznie i fizycznie. Lech miał pierwszą sytuację meczu na nodze Pawłowskiego i pewnie gdyby piłka trafiła do siatki, potoczyłoby się to inaczej. Legia zagrała swoje i wykorzystała jedną stuprocentową okazję. Spokojnie doprowadziła do ostatniego gwizdka i wzniosła trofeum. Wyglądało to tak, jak typowa polska piłka: dużo szachów, dużo taktyki, dużo obaw o to, żeby gola nie stracić. Chyba za dużo było takiej kalkulacji, więc widowisko piłkarsko nieco zawiodło.