Mahrez, Vardy, Morgan... Kto miał największy wkład w mistrzostwo dla Leicester?

Piłka nożna
Mahrez, Vardy, Morgan... Kto miał największy wkład w mistrzostwo dla Leicester?
fot. PAP

Leicester City na dwie kolejki przed końcem rozgrywek zapewniło sobie mistrzostwo Anglii. Kto jednak miał największy udział w sensacyjnym i historycznym triumfie? Sezon 2015/2016 miał wielu bohaterów, także tych niespodziewanych. Oto szczegółowy przegląd.

2 maja 2015 roku na długo zostanie w głowach całego miasta Leicester, gdyż historia, jaką stworzyli piłkarze jest wręcz niemożliwa. Nawet teraz, kiedy klub został najbardziej sensacyjnym mistrzem Anglii w historii, może nam się wydawać, że za chwilę ktoś wyskoczy zza rogu i stwierdzi, że tak naprawdę to był taki żart lub jakiś społeczny eksperyment. W takim osiągnięciu nie ma jednak przypadku, bo skoro przez 36. kolejek jest się najlepszym, to można tych wojowników tylko oklaskiwać.
 

Na początku sezonu zgraja piłkarzy, którzy cierpieli. Jeden nie sprawdził się w Manchesterze United, drugi - wyleciał z hukiem z testów w czwartoligowej drużynie, trzeci - bił się gdzieś pod dyskoteką i miał dozór policyjny. No i do tego trener, który jest kojarzony raczej z klęską niż zwycięstwem. To nie miało prawa się udać, lecz futbol znowu pokazał swoją romantyczną stronę. A ci - dla wielu - anonimowi piłkarze mają teraz swoje pięć minut, co im się bezsprzecznie należy.

 

Oczywiście istnieje możliwość, że za kilka lat nie będziemy rozpatrywali tego jako wielką sensację, gdy okaże się, że Riyad Mahrez odbiera Złotą Piłkę, grając w Realu Madryt czy też Kasper Schmeichel po raz czwarty z rzędu odbierze Złote Rękawice za najwięcej czystych kont w Premier League. Może sezon 2015/2016 był tylko wyzwoleniem ukrytego potencjału, lecz na ten moment wyczyn Blackburn sprzed ponad 20 lat idzie w zapomnienie. Wtedy prym wiódł duet snajperski: Alan Shearer - Chris Sutton, który zakończył rozgrywki za 49. bramkami. Choć teraz Mahrez i Jamie Vardy mają ich na koncie o 10 mniej, to jednak wydaje się, że w maszynie Leicester jest po prostu więcej lepszych trybików. Zawodników, którzy byli w cieniu najlepszych, ale wkład w mistrzostwo mieli równie wielki. Oto oni...

 

Bramkarze:

 

Kasper Schmeichel (35 meczów, 33 wpuszczone gole, 15 czystych kont, interwencje na mecz: 2,03) - wkład w mistrzostwo: 9/10

 

 

- Nie porównujcie mnie z moim ojcem - rzekł na konferencji prasowej. Nieustanne zestawianie go z Peterem, jednym z najlepszych bramkarzy w historii, w końcu go zdenerwowało, zwłaszcza że w ostatnich miesiącach zrobił wszystko, by odkleić od siebie łatkę "syna legendy". Do tego sezonu można było narzekać, że Kasper jedzie tylko na nazwisku, lecz teraz to się zmieniło. 15 czystych kont mówi samo za siebie, a Duńczyk imponuje wielką pewnością siebie. A pomyśleć, że jeszcze niedawno błąkał się po takich zespołach jak Darlington czy Bury...

 

Teraz interesuje się nim FC Barcelona, lecz on skupia się na Leicester. I robi to doskonale, bo w każdym meczu jest w pełni skoncentrowany, co pokazał choćby w ostatnim meczu z Manchesterem United, kiedy to odbił piłkę po strzale Jessiego Lingarda. Pewny przy dośrodkowaniach, ze znakomitym refleksie na linii często bywa zaporą nie do przejścia, kiedy partnerzy przed nim nawalą... 29-latek ma jeszcze wiele przed sobą.

 

Mark Schwarzer (0 meczów), wkład w mistrzostwo: 1/10

 

Przychodząc z Chelsea nie mógł spodziewać się takiego obrotu spraw. Choć wielkiego wkładu w mistrzostwo nie miał, to możemy mieć pewność, że w razie niedyspozycji Schmeichela, jak zwykle dałby radę i to mimo 43 lat na karku! Po takim sezonie spokojnie może zawiesić buty na kołku.

 

Ben Hamer (0 meczów), wkład w mistrzostwo: 0/10

W sierpniu trafił na wypożyczenie do Bristol City, lecz już w listopadzie powrócił do Leicester. Dla "Lisów" żadnego meczu jednak nie zagrał.

 

Obrońcy:

 

Robert Huth (34 mecze, 3 gole, 8 żółtych kartek, odbiory: 30, wygrane pojedynki w powietrzu: 111, wybicia: 263, przechwyty: 76, bloki: 34 błędy skutkujące szansą dla rywala: 1), wkład w mistrzostwo: 9/10

 

Huth wie, jak smakuje mistrzostwo Anglii, bo w przeszłości dwukrotnie zdobył je razem z Chelsea, z pewnością mógł czuć niedosyt. Nie był przecież pierwszoplanową postacią, bo prym wiedli John Terry i Ricardo Carvalho. Z Anglią nie chciał się żegnać, lecz wydawało się, że jak stracił pierwszy skład w Stoke City, to powoli może żegnać się z Wyspami. Wypożyczenie do Leicester było jednak strzałem w dziesiątkę.

 

Wypożyczenie zmieniło się w transfer, na czym najbardziej ucierpiał Marcin Wasilewski. Niemiec pokazał jednak, że jest warty każdego wydanego funta. Kapitalnie współpracował z Wesem Morganem, szczególnie dominując nad rywalami w powietrzu. Wygrał przecież ponad 100 pojedynków główkowych! Warto też zauważyć, że przez cały sezon nie popełniał prostych błędów, a jego forma była bardzo równa. Dwa gole strzelone Manchesterowi City na Etihad Stadium na długo zostaną w pamięci kibiców...

 

Wes Morgan (35 meczów, 2 gole, 3 żółte kartki, odbiory: 31, wygrane pojedynki w powietrzu: 89, wybicia: 211, przechwyty: 92, bloki: 39 błędy skutkujące szansą dla rywala: 2), wkład w mistrzostwo: 10/10

 

 

Prawdziwy lider "Lisów". Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ma kilka kilogramów nadwagi, co praktycznie przekreśla jego szanse na zaistnienie w poważnym futbolu. Każdy napastnik wie jednak, że jego postura jest bardzo złudna, bo Jamajczyk należy do najszybszych stoperów w Premier League! Cenna jest jednak jego zdolność przywódcza, bo to on zawsze doskonale dyryguje linią obronną swojej drużyny. Wydaje się, że nawet gdyby nie miał kapitańskiej opaski, to i tak wszyscy koledzy uważnie słuchaliby jego poleceń w trakcie meczu. Partnerzy mogą wypowiadać się o nim tylko w superlatywach, bo nawet jeśli popełni jakiś błąd, to bardzo szybko się zrehabilituje.

 

Wielokrotnie zachowywał zimną krew i doskonale czytał grę, o czym świadczą liczne przechwyty czy też wybicia piłki. Do tego jak na środkowego obrońcę gra bardzo czysto, o czym świadczą tylko trzy żółte kartki! Jego grę ogląda się z wielką przyjemnością, a jeszcze lepiej będzie ujrzeć go podnoszącego trofeum.

 

Marcin Wasilewski (2 mecze, 2 żółte kartki, odbiory: 4, wygrane pojedynki w powietrzu: 4, wybicia: 12, przechwyty: 5, bloki: 3, błędy skutkujące szansą dla rywala: 1), wkład w mistrzostwo: 2/10

 

Cóż można napisać o Polaku? Po pierwszym sezonie w Premier League, kiedy to był podstawowym piłkarzem i zdobył nawet jedną bramkę, coś sie jednak skończyło, lecz nie można powiedzieć, że Wasilewski jest zły na Ranieriego czy też na los. Na pewno nie gra tyle, ile by chciał, ale jest świadkiem czegoś wielkiego. W tym sezonie nie ma takiego wpływu na drużynę, bo zagrał tylko 2 mecze i do tego nie zaprezentował się najlepiej. W meczu z Arsenalem to po jego faulu w doliczonym czasie gry rywale otrzymali rzut wolny, po którym strzelili zwycięskiego gola. W wielu urywkach z treningów widać jednak, że koledzy bardzo lubią jego towarzystwo, a od dawna wiadomo, że Wasilewski to dobra dusza szatni.

 

Yohan Benalouane (4 mecze, 1 żółta kartka, 6 przejęć, 4 wybicia), wkład w mistrzostwo: 0/10

 

Tunezyjczyk pojawiał się głównie w końcówkach meczów, a koniec końców został wypożyczony do Fiorentiny. Większej roli w Leicester nie odegrał.

 

Jeffrey Schlupp (21 meczów, 1 gol, 4 żółte kartki, odbiory: 33, wygrane pojedynki w powietrzu: 22, błędy skutkujące szansą dla rywala: 0, stworzone sytuacje: 13), wkład w mistrzostwo: 5/10

 

Sezon zaczynał jako podstawowy lewy obrońca, z czasem był przesuwany wyżej, później lądował na ławce rezerwowych, by w kilku kolejkach znowu wrócić do składu. Liczb oszałamiających nie ma, ale to i tak wierny żołnierz Ranieriego, który wie, czym jest ciężka praca. Do tego nie popełnia błędów, więc Włoch wie, że może mu zaufać.

 

Christian Fuchs (29 meczów, 4 gole, 4 asysty, 33 kluczowe podania, 4 żółte kartki, odbiory: 73, wygrane pojedynki w powietrzu: 45, błędy skutkujące szansą dla rywala: 0, stworzone sytuacje: 32), wkład w mistrzostwo: 7/10

 

Pierwsze miesiące w Premier League nie były dla niego łatwe, lecz z czasem nabierał pewności, co starał się wykorzystywać Ranieri. To, że ma świetnie ułożoną lewą nogę - wiedzieliśmy od dawna. Z tego atutu korzystał bardzo często, co dało jego drużynie kilkanaście niezłych sytuacji podbramkowych. W obronie było jak było, ale i tak nie można powiedzieć, by w którymkolwiek z momentów Austriak nawalił. Wygryzienie Schluppa nie było sprawą prostą, lecz nikt nie wyobraża sobie teraz lewej strony obrony bez Fuchsa.

 

Danny Simpson (27 meczów, 3 żółte kartki, odbiory: 41, wygrane pojedynki w powietrzu: 52, błędy skutkujące szansą dla rywala: 2, stworzone sytuacje: 6), wkład w mistrzostwo: 6/10

 

Jeszcze niedawno można było go kojarzyć tylko ze stratą prawa jazdy i tłumaczeniami w stylu "nie stać mnie na szofera". Niespełniony talent Manchesteru United stał się jednak pierwszym wyborem trenera Ranieriego na prawej obronie i raczej nie zawodzi. Do składu wskoczył w ósmej kolejce i od tego momentu jest nie do ruszenia. Może i nie jest tak finezyjny jak Christian Fuchs po drugiej stronie, lecz jego przygotowanie fizyczne potrafi być decydujące w kluczowych momentach. Swoją cegiełkę na pewno dołożył.

 

Ritchie de Laet (9 meczów, odbiory: 7, wygrane pojedynki w powietrzu: 13, błędy skutkujące szansą dla rywala: 0, stworzone sytuacje: 6), wkład w mistrzostwo: 1/10

 

Po niezłym starcie sezonu i kilku meczach w pierwszym składzie, Belg spadł w hierarchii i wiedział, że do końca sezonu ciężko będzie mu do niego wrócić. Poszukał więc innej opcji i na zasadzie wypożyczenia przeniósł się do Middlesbrough. Co ciekawe może wygrać Premier League oraz Championship!

 

Daniel Amartey (5 meczów, odbiory: 1, wygrane pojedynki w powietrzu: 2, wybicia: 2, przechwyty: 2, błędy skutkujące szansą dla rywala: 0), wkład w mistrzostwo: 2/10

 

Ściągnięty w zimowym okienku transferowym, mogący grać na środku pomocy oraz na prawej obronie, występuje głównie na tej drugiej pozycji, lecz nie jest pierwszym wyborem Ranieriego. Kiedy gra, raczej nie zawodzi, ale niczego wielkiego na razie nie oferuje. Solidny zmiennik Simpsona.

 

Liam Moore (0 meczów), wkład w mistrzostwo: 0/10

We wrześniu przeniósł się na zasadzie czteromiesięcznego do Bristol City. Później był oczywiście w szerokiej kadrze Leicester, ale meczu żadnego nie rozegrał.

 

Ben Chilwell (0 meczów), wkład w mistrzostwo: 0/10

W listopadzie trafił na wypożyczenie do Huddersfield Town, z którego powrócił na początku stycznia. 20 stycznia zagrał nawet przeciwko Tottenhamowi w Pucharze Anglii, ale w lidze nie rozegrał ani minuty.

 

Jakub Baranowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie