Pindera o Sandrze Drabik: Ten werdykt będzie jej się śnił po nocach

Sporty walki

Szczęście było bardzo blisko, ale nie uśmiechnęło się do Polki. Sandra Drabik (51 kg) przegrała w ćwierćfinale mistrzostw świata rozgrywanych w Astanie awans na igrzyska w Rio de Janeiro.

Ten werdykt będzie się Sandrze Drabik i jej trenerom śnić po nocach. Olimpijski awans i medal mistrzostw świata był bowiem na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie przy dwóch remisach, przegrała 1:2. Anglik Daniel McFarlane nie miał wątpliwości, punktował 39:37 dla Tajki. Pani Ana Martinez z Dominikany, która podobnie jak on przyznała Laopeam Peamwilai z Tajlandii ostatnią rundę (10:9), przy remisie 38:38 uruchomiła niebieski przycisk, co przesądziło o jej awansie. Argentyńczyk Gerardo Poggii, jeden z siedmiu zawodowych, pięciogwiazdkowych sędziów AIBA, przy remisie 38:38 wcisnął czerwony dając wygraną Polce. Gdyby Martinez zrobiła podobnie, mielibyśmy Sandrę Drabik w półfinale mistrzostw i na igrzyskach w Rio. A tak pozostał tylko płacz i zgrzytanie zębów.


Pamiętajmy, że kategoria musza (51 kg) była najliczniej obsadzona. Do turnieju w Astanie zgłosiło się 49 zawodniczek, z największymi gwiazdami tej dyscypliny, takimi jak Mary Kom, czy Nicola Adams. Ta druga, złota medalistka z Londynu jest już w półfinale, ma też olimpijski awans, ale Mary Kom, pięciokrotnej mistrzyni świata, w Rio nie zobaczymy. Polka niestety podzieliła  los Hinduski i kilku innych bokserskich znakomitości. Szkoda tym bardziej, gdyż ten minimalnie przegrany pojedynek z Laopeam Peamwilai, który poprzedziły trzy wygrane walki, był bardzo wyrównany, a  werdykt przyznający zwycięstwo Sandrze Drabik wcale nie byłby sędziowskim nadużyciem.


Myślę jednak, że Drabik  sama jest winna temu cos się stało. Była bowiem w stanie walczyć lepiej. Zaczęła dobrze, ale kłopoty przyszły na początku trzeciej rundy, którą przegrała. O awansie olimpijskim decydowało czwarte starcie, bardzo nerwowe i wyrównane. Gdyby w ostatnich dwóch minutach tego pojedynku Drabik potrafiła zachować choć trochę zimnej krwi i zadać jeszcze kilka czystych ciosów, to pani Ana Martinez opowiedziałyby się za nią. Tego niestety zabrakło, choć nie zmienia to faktu, że Drabik może mieć teraz pretensję do całego świata, w tym do siebie również.


Wcześniej szansę na medal w Astanie straciła Aneta Rygielska, była młodzieżowa mistrzyni świata, która w ćwierćfinale nieolimpijskiej wagi piórkowej (57 kg) przegrała głosami 1:2 z Hinduską Sonią Lather.


Rygielska rok temu zdobyła brązowy medal I Igrzysk Europejskich w kategorii lekkopółśredniej (64 kg). Pojechała tam w ostatniej chwili, właściwie bez przygotowań i stanęła na podium. Podobnie jak Drabik, która awansowała do finału i przegrała dopiero z Adams, czy Lidia Fidura pokonana w półfinale przez Nouschkę Fontijn. W Astanie Fidura przegrała z Holenderką w walce o ćwierćfinał.


A wracając do Rygielskiej. Ta dziewczyna ma niewątpliwy talent i spore możliwości, ale te trzeba jeszcze zaprezentować w ringu. W starciu z  Hinduską była bliska szczęścia, jej też niewiele zabrakło do medalu, tym bardziej więc szkoda straconej szansy.


Dla Polek mistrzostwa świata w Astanie to już historia. Dla jednych mniej, dla drugich bardziej bolesna. Dla Sandry Drabik szczególnie, bo druga taka szansa może się już nie powtórzyć.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie