KSW 35: Chlewicki górą w starciu weteranów

Thomas wskoczył do karty walk w ostatniej chwili. Początkowo Chlewicki miał zmierzyć się z Marifem Piraevem. Anglik trzy ostatnie walki kończył nokautem, tyle że były one na rywalach o ujemnych rekordach. Wcześniej udawało mu się trzykrotnie poddawać przeciwników, lecz wątpliwe było, by udało mu się to właśnie z Polakiem.

W pierwszej rundzie Thomas prowokował Chlewickiego opuszczeniem gardy, lecz jednocześnie utrzymywał dobry balans, przez co był niemal nieuchwytny. W końcu podjął nawet próbę sprowadzenia po przepuszczeniu ciosu, lecz Polak - wykorzystując doświadczenie z judo - odwrócił pozycję i dokończył tę rundę na górze.

W kolejnym starciu Chlewicki szybko obalił Thomasa i z góry kontrolował tę walkę. Szukał kimury, szukał wykończenia, lecz mu się to nie udało. Thomas nie czuł się dobrze w parterze, lecz nie miał okazji do pokazania umiejętności w stójce.

W trzeciej rundzie zawodnicy nieco dłużej pozostali na nogach, Thomas kilka razy nawet trafił Chlewickiego, tylko co z tego skoro chwilę później po raz kolejny wylądował na plecach? Polak był w swoim żywiole, kontrolował walkę i z pewnością za chwilę jego ręka powędruje ku górze. Thomas w ostatnich dziesięciu sekundach ruszył do ataku, ale było zdecydowanie za późno.