Różalski: Nie zasługuję na walkę o pas!
Marcin Różalski (6-4, 3 KO, 2 SUB) stwierdził w poniedziałkowym magazynie Puncher, że nie zasługuje na walkę o pas KSW w wadze ciężkiej, którego posiadaczem jest Karol Bedorf (14-2, 5 KO, 3 SUB). - Oczywiście nie mówię o zakończeniu kariery, ale na chwilę obecną on pokonał tych zawodników, z którymi ja przegrałem - powiedział.
Marcin Różalski przerwał serię dwóch porażek z rzędu, pokonując na gali KSW 35 Mariusza Pudzianowskiego (9-5, 3 KO, 2 SUB). Zwycięstwo zwycięstwem, ale sam sposób jego odniesienia jest zaskakujący, bo "Różal" po raz drugi w karierze poddał swojego przeciwnika! W 2013 roku udało mu się duszeniem zza pleców pokonać Paula Słowińskiego (1-2, 1 KO), a w miniony piątek zaprezentował idealną gilotynę. Czy dzięki takiej imponującej wygranej zasłużył na walkę o mistrzowski pas organizacji? Według samego zainteresowanego nie bardzo...
- Nie zasługuję na walkę z Karolem Bedorfem. Dlaczego? On wygrał z Peterem Grahamem (11-9, 10 KO), ja przegrałem. On wygrał z Jamesem McSweeneyem (15-14, 9 KO, 6 SUB), ja przegrałem. On wygrał kilka wcześniejszych walk, ja ileś tam przegrałem. Poza tym - nie ukrywajmy - Karol jest młody i się rozwija. Wystarczy spojrzeć na jego pojedynki. Z Grahamem mocno kalkulował, ale z McSweeneyem świetnie to rozegrał. Ja mam 38 lat, biologii nie oszukam. Oczywiście nie mówię o zakończeniu kariery, nic z tych rzeczy! Mogę jednak pewnego dnia wstać i powiedzieć, że mi się nie chce - powiedział "Różal".
Różalski był blisko zakończenia kariery, lecz po rocznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją wrócił do sportu na historyczną galę KSW 32: Road to Wembley, która odbyła się w Londynie. Przegrał wtedy przez poddanie ze wcześniej wspomnianym Jamesem McSweeneyem. Teraz "Różal" cieszy się z tego, że nic mu nie dolega i skupia się na tym, co kocha.
- Lubię trenować, ale wolę się bić. Mój schemat mógłby wyglądać tak: w poniedziałek i wtorek nic nie robię, w środę się biję, w czwartek i piątek nic nie robię, w sobotę się biję, w niedzielę - nie wiem - może się upiję dla zresetowania, poniedziałek i wtorek odpoczywam, a w środę znowu się biję - dodał.
Jaka przyszłość czeka Różalskiego? Przed walką z Pudzianowskim dużo mówiło się o tym, że jest to dla niego walka o być albo nie być w organizacji. Skoro wygrał, to z pewnością otrzyma jeszcze propozycje kolejnych starć. Sam przyznaje, że na walkę o pas nie zasługuje, lecz jest ciekawy, czy Maciej Kawulski i Martin Lewandowski dadzą mu szansę na rewanż z niektórymi zawodnikami.
- Na tę chwilę wszystko jest dobrze. Teraz czekam na decyzję włodarzy, którzy może dadzą mi rewanż z Peterem Grahamem lub Jamesem McSweeneyem. O pasie nie myślę, bo na niego nie zasługuję. Nie stoję na równi z Karolem, by z nim walczyć - zakończył.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.