Iwańczyk: Wielcy rosną w spokoju. U Nawałki wszystko jest „po coś”

Piłka nożna
Iwańczyk: Wielcy rosną w spokoju. U Nawałki wszystko jest „po coś”
fot. PAP

Poniedziałkowe ogłoszenie kadry przebiegało tak, jak dotychczasowa kadencja trenera Adama Nawałki - spokojnie, bez brawury, może nawet bezdyskusyjnie. Chciałoby się dopisać „skutecznie i z pomysłem”, ale tego dowiemy się dopiero podczas Euro. Nie zmienia to faktu, że doczekaliśmy się wokół reprezentacji spokoju, jaki cechuje byłych, obecnych i przyszłych mistrzów. U Nawałki wszystko jest „po coś”.

Pomijam pierwszy etap pracy Nawałki z kadrą, kiedy wyniki kazały spodziewać się wszystkiego najgorszego, a powołania raczej wskazywały na prowincjonalność niż wizjonerstwo nowego selekcjonera. Jeśli przypomnimy sobie liczne, niepoparte piłkarskimi argumentami powołania przeciętnych ligowców, hurtowe wręcz sprawdzanie każdego, kto choć przez chwilę zdradzał błysk jakiegokolwiek talentu, szybko zrozumiemy, skąd brały się tamte wątpliwości. Jednak teraz, przyglądając się 23-osobowej kadrze na turniej we Francji, okazuje się, że i tamte doświadczenia były potrzebne, a może i niezbędne, by zbudować grupę mierzącą nawet w ćwierćfinał mistrzostw Europy.

Szansę gry ma aż dziesięciu zawodników z polskiej ligi (trzeba dodać, że kilku wróciło do Polski, by selekcjoner wziął ich pod uwagę w ostatecznej selekcji), z grupy pierwszych powoływanych przez Nawałkę ostało się aż dziesięciu graczy, z czego wielu to podstawowi - Pazdan, Krychowiak, Błaszczykowski, Lewandowski. Jeśli doliczyć do nich bramkarzy i Piszczka, okazuje się, że trzon drużyny Nawałka budował konsekwentnie i z rozmysłem.

Nie zaskoczyło niczym poniedziałkowe ogłoszenie kadry. Przebiegało tak, jak dotychczasowa kadencja trenera Nawałki - spokojnie, bez brawury, może nawet bezdyskusyjnie. Oczywiście można zastanawiać się, czy Cionek przyda się reprezentacji, ale nie wykluczam, że i on dostanie szansę w tym turnieju (no bo co, jeśli wypadnie Piszczek?). Co więcej, każdy z powołanych może pokazać się we francuskim turnieju, próżno szukać „turystów”, którzy jadą jedynie uczyć się atmosfery wielkiego turnieju (przecież Stępiński to pierwszy zmiennik superduetu napastników, a Kapustka to dżoker pełną gębą), bądź też kontuzjowanych, którzy nie mają nawet najmniejszej szansy.

Dotychczasowi selekcjonerzy przed wielkimi turniejami zaskakiwali, bądź nawet tracili głowę. Jerzy Engel najpierw zszokował odrzuceniem Iwana, później bezrefleksyjnie rzucił, że drużyna jedzie po Puchar Świata i jeszcze pozwolił na marketingową zawieruchę (słynne zupki i szklanki z wizerunkiem piłkarzy). Decyzje Pawła Janasa, którzy odtrącił bohaterów eliminacji (Dudka, Rząsę, Kłosa, Frankowskiego), trudno uzasadnić nawet po latach, Franciszek Smuda też zagubił się w priorytetach i wyborach personalnych. Nawałka na ich tle jawi się jako szef piłkarskiego projektu z prawdziwego zdarzenia. W jego przypadku warto przywiązywać się do niuansów, więc zwracam uwagę nawet na wywiad, jakiego selekcjoner udzielił Polsatowi Sport. Pomijam spójny przekaz, z Nawałki emanowało opanowanie godne wielkich trenerów. Widz odchodził od telewizora w poczuciu, że doczekaliśmy się wokół kadry spokoju, jaki cechuje byłych, obecnych i przyszłych mistrzów.

U Nawałki wszystko jest „po coś”, trudno kwestionować jego decyzje, bo i tak wychodzi na to, że miał rację. Oczywiście poczucie to zweryfikują mistrzostwa, ale niezależnie od wyników kibice zostaną w przeświadczeniu, że zrobiono wszystko, by drużyna na Euro była dumą, a nie powodem do wstydu.

Sprawiedliwie będzie też dodać, że obecny selekcjoner ma też wielkie szczęście, a na pewno komfort. Jego poprzednicy zmagali się z problemem, jak przywrócić do jakiejkolwiek dyspozycji kadrowiczów, którzy przesiedzieli sezon na ławkach rezerwowych bądź na trybunach. Nawałka zastanawia się za to, jak swoim dać odpocząć po wyczerpujących, sięgających finałów najważniejszych rozgrywek bataliach. Jego piłkarze to nie stany średnie Bundesligi, a absolutna czołówka większości najważniejszych lig w Europie. Esencją klasy Polaków niech będzie niekończąca się saga z Lewandowskim wciąż przymierzanym do największych klubów Europu, czy dzisiejsza sprawa z Krychowiakiem, którego według całkiem wiarygodnych źródeł chce Barcelona.

Zgrupowania w Juracie i Arłamowie, wcześniej burzliwe i pełne sukcesów eliminacje powodują, że pozostaję bez obaw. Z reprezentacją, głównie za sprawą jej trenera, nie jest jak w dowcipie, którego bohater prosi Boga na kolanach o wygraną w totka. Na swoje prośby słyszy głos z niebios: „Daj mi szansę. Kupon wysłałeś?”. Reprezentacja Nawałki kupon wysłała…

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie