Williams rywalką Muguruzy w finale French Open

Tenis
Williams rywalką Muguruzy w finale French Open
fot.PAP/EPA

Rozstawiona z "jedynką" i broniąca tytułu Amerykanka Serena Williams pokonała Holenderkę Kiki Bertens 7:6 (9-7), 6:4 i awansowała do finału wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open w Paryżu. W nim spotka się z Hiszpanką Garbine Muguruzą (4.).

Dwa ostatnie mecze Sereny Williams przypominają jej ubiegłoroczny występ na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa. Amerykanka z wielkimi kłopotami, walcząc właściwie sama ze sobą, ale wygrywa. Duże problemy miała już w czwartkowym spotkaniu z młodszą o 14 lat Julią Putincewą z Kazachstanu. Ostatecznie pokonała 60. rakietę świata 5:7, 6:4, 6:1. Później przyznała, że sama do końca nie wierzyła, że w drugiej partii będzie w stanie wyjść z opresji.

 

Przed piątkowym meczem z kolejną rewelacją turnieju - 58. na światowej liście Bertens - trwała dyskusja dotycząca zdrowia Williams. W czwartek przyszła na konferencję prasową aż dwie godziny po spotkaniu. Od razu pojawiły się głosy, że to przez kontuzję, ale Amerykanka zaprzeczyła. O jej kłopotach z udem wspomniała jednak w trakcie transmisji telewizyjnej była francuska tenisistka Marion Bartoli, która obecnie pracuje przy turnieju.

 

Debiutująca w półfinale Wielkiego Szlema 24-letnia Holenderka zaczęła bez kompleksów i prowadziła 3:1. Przez pewien czas skutecznie broniła się przed próbami zmniejszenia przewagi przez faworyzowaną rywalkę. Ta ostatnia w ważnych momentach sama była dla siebie największym problemem, popełniając bardzo dużo prostych błędów. Przy stanie 5:3 dla przeciwniczki obroniła piłkę setową. W tie-breaku w wydawałoby się dogodnej sytuacji zmarnowała własną okazję na objęcie prowadzenia w cały spotkaniu, by po chwili zagraniem w siatkę dać setbola Bertens. Ostatecznie niespełna 35-letnia zawodniczka z USA przetrwała trudne chwile, a po ostatniej akcji w tej odsłonie wydawała z siebie głośny krzyk.

 

W drugiej partii jeszcze kilkakrotnie zdarzało jej się podobne zachowanie. Holenderka, która już w poprzednim spotkaniu miała kłopoty z łydką, zaczęła od przewago 2:0. Tym razem Williams nie pozwoliła jej bardziej odskoczyć, a prowadzenie objęła po przełamaniu w siódmym gemie. Ambitnie walcząca rywalka przy stanie 5:3 dla Amerykanki obroniła trzy piłki meczowe i przedłużyła nieco nadzieje swoich fanów. Jednak już w kolejnym gemie obrończyni tytułu przypieczętowała awans.

 

Williams przyznała później, że ma pewne kłopoty z udem, a mecz z Bertens był walką o przetrwanie i testem, która z zawodniczek mimo problemów będzie lepsza. - Pod koniec turnieju jestem zmęczona fizycznie i psychicznie, a trzeba być gotowym w obu aspektach - zaznaczyła.

 

Po raz drugi w karierze zmierzyła się z Bertens. W drugiej rundzie ubiegłorocznego US Open także wygrała w dwóch setach. Amerykanka po raz 27. wystąpi w finale Wielkiego Szlema. Ostatnio - w styczniowym Australian Open - przegrała z Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber. W dorobku ma 21 tytułów wywalczonych w zawodach tej rangi. Jeśli w sobotę pokona Muguruzę, to zrówna się pod tym względem ze słynną Niemką Steffi Graf. W finale paryskiego turnieju wystąpi po raz czwarty. Sukces świętowała w Paryżu w 2002, 2013 i 2015 roku. W tym sezonie chce udowodnić, że jest w stanie obronić tytuł w tym turnieju.

 

Z Muguruzą spotkała się dotychczas czterokrotnie. Wygrała trzykrotnie, w tym ostatnią konfrontację tych tenisistek, którą był finał ubiegłorocznego Wimbledonu - 6:4, 6:4. W Paryżu miały okazję walczyć raz - dwa lata temu w drugiej rundzie. Wówczas lepsza była Hiszpanka 6:2, 6:2.

 

Bertens ma spore powody do zadowolenia po tegorocznym starcie we French Open. Wyeliminowała po drodze cztery rozstawione tenisistki, a udział w turnieju rozpoczęła od pokonania Kerber, turniejowej "trójki". Dotychczas najlepszym wynikiem Holenderki w Wielkim Szlemie była 1/8 finału, do której dotarła raz - dwa lata temu właśnie w Paryżu. Pozostałe jej starty w imprezach tej rangi kończyły się na pierwszej lub drugiej rundzie. Poprzednio tenisistka z tego kraju znalazła się w najlepszej "czwórce" Wielkiego Szlema 39 lat temu. Wówczas jedną z półfinalistek US Open była Betty Stove.

 

Bertens świetną passę zaczęła na początku maja. Williams przerwała jej zwycięską serię. Wcześniej Holenderka wygrała 12 kolejnych spotkań. Tuż przed przyjazdem do Paryża jako kwalifikantka zwyciężyła w turnieju WTA w Norymberdze. Ostatnie sukcesy znalazły odzwierciedlenie w jej sytuacji rankingowej. Miesiąc temu była 89., a dzięki awansowi do półfinału zapewniła sobie miejsce w najlepszej "30" światowej listy.

 

Zazwyczaj półfinały kobiecego singla odbywały się w czwartek, oba na korcie centralnym. Tym razem plany gospodarzy pokrzyżował deszcz i dlatego spotkania toczyły się niemal równocześnie na dwóch głównych obiektach kompleksu.

Wyniki meczów półfinałowych:
 
 Serena Williams (USA, 1) - Kiki Bertens (Holandia) 7:6 (9-7), 6:4
 Garbine Muguruza (Hiszpania, 4) - Samantha Stosur (Australia, 21) 6:2, 6:4
 
A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie