Zmarł Henryk Loska
W dniu 4 czerwca 2016 roku odszedł Henryk Loska. Pan Loska to zasłużona postać, która całe swoje życie poświęciła polskiej piłce nożnej. Był zaufanym współpracownikiem Kazimierza Górskiego, wybitnym działaczem, a ostatnio przewodniczącym Klubu Seniora PZPN. Miał 83 lata. "Odszedł mój ulubiony kolega/działacz" - napisał na Twitterze prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
Polska Piłka straciła dzisiaj wielkiego człowieka- odszedł mój ulubiony kolega/działacz-Henryk Loska.Kondolencje dla Rodziny.R.I.P
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 4 czerwca 2016
11 grudnia podczas wigilii Polskiego Związku Piłki Nożnej jego żona Krystyna Loska przeczytała laudację, której treść publikujemy poniżej.
Tyszanin z urodzenia, warszawiak z wyboru. Obywatel piłkarskiego świata
Dwie pasje – ba, namiętności – zawsze królowały w Jego życiu: rodzina i piłka nożna. W obu dziedzinach spełniony i dumny ze swoich osiągnięć. Bylibyśmy niesprawiedliwi, gdyby przyszło nam zapomnieć o Jego zawodzie. Magister, inżynier górnik, potrafiący fedrować na kopalnianym przodku i przodku budowy warszawskiego metra.
Żona Krystyna i córka Grażyna – największe ozdoby domu i życia codziennego Waszego bohatera. Obie świetnie zapisały się w historii Telewizji Polskiej, a w historię polskiej kardiologii świetnie wpisuje się zięć – profesor Adam Torbicki.
Wróćmy jednak do naszego bohatera. Los, a może polecenie służbowe sprawiły, że w latach sześćdziesiątych, pracując w Ministerstwie Górnictwa w Katowicach, zaangażował się jako działacz w budowę wielkiego Górnika Zabrze.
Wielki, wspaniały klub ze Staszkiem Oślizłą, Włodzimierzem Lubańskim, Hubertem Kostką, Zygfrydem Szołtysikiem, doszedł aż do finału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1971 roku. Przegrana z Manchesterem City 1:3, nie zdołała wymazać z naszej pamięci drogi do finału, a zwłaszcza niezwykłych trzech meczów półfinałowych z AS Roma.
A potem była Warszawa. Przeniesienie służbowe do Państwowej Rady Górnictwa i rozpoczęcie działalności społecznej w PZPN.
Był attaché naszej ekipy, która z Niemiec przywiozła w 1974 roku trzecie miejsce na świecie.
Mało kto wie, że razem z ówczesnym prezesem Stanisławem Nowosielskim pół roku przed imprezą wybierał bazę dla naszej reprezentacji. Słynny pensjonat Sonne Post w Murrhardt, niedaleko Stuttgartu. To tam Grzegorz Lato, Kazimierz Deyna, Jan Tomaszewski, Henryk Kasperczak i ich koledzy trenowali przed wielkimi meczami. Trener Kazimierz Górski też się tam dobrze czuł, a naszego bohatera darzył sympatią i dużą przyjaźnią.
Mimo że bohater tej laudacji był jeszcze na dwóch mundialach – w 1978 roku w Argentynie i w 1986 roku w Meksyku – oraz na dwóch olimpiadach – w 1976 roku w Montrealu i w 1992 roku w Barcelonie, z których nasza reprezentacja wracała ze srebrnymi medalami – to jednak rok 1974 pozostawił najważniejsze wspomnienia.
Zawsze z rodziną, zawsze z polską piłką. Najchętniej spędzał czas na działce, na spacerach z psem, na grzybobraniu. I nie zapominał o partyjce brydża z przyjaciółmi. Mogliście go spotkać na meczu reprezentacji, stadionach ligowych, w siedzibie związku.
Kiedy zaczynał działać, na boiskach rządził Włodzimierz Lubański, później królował Grzegorz Lato. Jako szef Klubu Seniora PZPN, podziwiał Roberta Lewandowskiego.
Wielcy polscy napastnicy, których nazwisko zaczyna się na literę L. Tak jak Loska.