Kmita: Czasy inne zupełnie

Piłka nożna
Kmita: Czasy inne zupełnie
fot. PAP

Mecz Polska-Holandia to zawsze było święto dla piłkarskich kibiców. Dlatego pofatygowałem się do Gdańska używając do podróży kontrowersyjnego Pendolino, co niby za drogi, ale jeździ po Polsce dość szybko i świetnie wpisuje się w „dobrą zmianę”, choć wprost pochodzi z czasów „Polski w ruinie”.

Niespodziewanie spotykam w swoim przedziale Michała Olszańskiego i razem idziemy do tzw. wagonu barowego. Tam natknęliśmy się na grupę biało czerwonych kibiców, która tryskała optymizmem. I to nie tylko co do wyniku w potyczce z Holendrami, ale generalnie co do rezultatu naszej drużyny na Euro. Nie było to hasło: „Interesuje nas tylko złoto”, ale coś bardzo blisko tego.  Słucham i słucham tych bardzo miłych i niegłupich jegomości, i tak myślę, skąd ten hurraoptymizm narodowy.

Przypomniało mi się wtedy, jak przed kamerę Polsatu doprowadziliśmy przed MŚ 2002 Jurka Engela i zapytaliśmy jaki cel stawia swojej drużynie. A Jurek na to: „No jak to jaki? Jak się jedzie na Mundial to po to, aby zdobyć mistrzostwo, podnieść Złoty Puchar!”. Wtedy byliśmy nieco skonfundowani, bo nie wiedzieliśmy czy to żart czy słowa poważne. Jak było w Korei to wszyscy dobrze pamiętamy, choć ambicje polskich kibiców były wtedy o wiele skromniejsze od selekcjonera.

 

Teraz jest odwrotnie. Kibice szaleją, masowo oblegali ośrodek kondycyjny Arłamów i hotel Mera w Sopocie, siedzibę kadry przed meczem z Holendrami. Wszystkie telewizje prześcigają się w ilości i objętości meldunków, co Robert Lewandowski jadł na śniadanie, co mu się śniło i w ogóle czy daje radę. I nawet założywszy, że mamy najlepszą, na papierze, drużynę od czasów Mundialu’86, to poziom nadmuchania tego biało-czerwonego balonika jest zdecydowanie ponadprzeciętny. Dlatego, paradoksalnie, dobrze się stało, że mecz z  Holendrami poszedł tak jak poszedł.

Chwilę po ostatnim gwizdku, przysiadłem z Włodkiem Lubańskim i pytam: Włodek i co Ty na to wszystko?  A Włodek rzecze: „Świetny sparing, doskonały rywal, niezła gra naszej drużyny i wymarzony wynik.” Na takie dictum robię duże oczy, a Włodek dodaje: „Wynik wymarzony, bo ci nasi chłopcy już byli myślami na Euro, przy meczu z Niemcami, a teraz przypomną sobie, że trzeba jeszcze po drodze wygrać z Irlandią Północną.” I jak tu nie wierzyć Włodkowi? A swoją drogą: kiedy on jechał na IO’72 po złoty medal olimpijski czy dwa lata później jego koledzy po III miejsce na świecie, to ani trener Kazimierz Górski, ani piłkarze, ani dziennikarze, ani kibice jakoś o tym specjalnie głośno nie mówili. Takie były czasy. Inne.

Marian Kmita/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Izrael - Islandia. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie